-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
Trudno było cokolwiek dostrzec pośród gęstego śniegu. Jednak udało ci się. Dostrzegłeś oświetloną jaskinię niecałe kilka minut drogi od miejsca postoju.
-
W pokoju była tylko Cheerile, która jak cię zobaczyła uśmiechnęła się. - O jesteś. Myślałam, że się spóźnisz.
-
- Zaczekaj! Nic nie zrobiłaś! - krzyczała Applejack zrywając się z fotela i biegnąc za tobą.
-
- Tu jest twoja zapłata - powiedziała podając woreczek kapsli. - To jak kolejna część?
-
Po chwili wyruszyliście z miasta. Czekała was długa, długa droga. *** Po około 6 godzinach marszu dotarliście na miejsce. Były to Kryształowe Góry. - Dobra Arrow. W tych okolicach znajduje się jego kryjówka. Możesz użyć swojego talentu i ją odnaleźć? - powiedziała Applejack podchodząc do ciebie.
-
Rarity magią przylewitowała herbatę oraz kilka kanapek na stół po czym sama usiadła.
-
Po chwili byliście już w szkole. Apple Bloom poszła do przyjaciółek, a ty stanąłeś przed pokojem nauczycielskim.
-
- Nie chce mi się - powiedziała smutnym głosem.
-
Rarity była w kuchni i szykowała śniadanie. - Obudziłaś się już. Idealnie. Szykowałam małe śniadanko. Zjesz razem ze mną?
-
Dawka promieniowania była na tyle silna, iż zemdlałeś *** Obudziłeś się po pewnym czasie. - O wstałeś. Badania się udały i mój specyfik działa.
-
W fotelu na salonie siedziała Applejack. Nie spała tylko patrzyła się w przestrzeń za oknem, które było przed nią.
-
Po chwili czekania podeszła do ciebie Apple Bloom. - Dobra wujku jestem gotowy.
-
Gdy doszedłeś i wszedłeś do jej sklepu przywitał cię jej uśmiech. - Wyglądasz jak żarówka. Aż promieniujesz z radości - skomentowała lekko się podśmiechując. - Dobra połóż się tu, a ja cię zbadam i usunę promieniowanie - powiedziała wskazując ci stolik.
-
Ruszyłaś w stronę prowizorycznego posłania na kanapie. Dopiero jak się położyłaś to przypomniało ci się jak bardzo jesteś zmęczona. *** Budzisz się następnego dnia. Czujesz się wyspana i głodna.
-
Była już noc, a ty dopiero wróciłaś do domu. Przypomniała ci się ostatnia noc u Lore.
-
- Poczekaj chwile. Apple Bloom idzie z tobą tylko zje.
-
- Dobra ruszamy. Mamy długą drogę, a musimy zaatakować przed wschodem słońca. - powiedziała i ruszyła ku wyjściu z miasta. Cały oddział zrobił to samo.
-
Narrator podpowiada :> *** Po skończeniu picia czułeś się słabo i wyglądałeś jak świecąca żarówka. Cud, że przeżyłeś taką dawkę promieniowania. Nie zostało ci ni innego jak udanie się do klaczy.
-
- Jak ci pasuje. Tylko zabierz ją ze sobą.
-
Czułeś jak z każdym łykiem wody rósł wskaźnik napromieniowania w twoim ciele. Z każdym łykiem wody dostawałeś około 20 radów, a musiałeś mieć ich aż 600.
-
Po chwili wróciła. - Zrobiłam i posłanie na szybko na kanapie. Może być?
-
Leżało tam kilka jabłek oraz kanapek ze storczykami, które błyskawicznie pochłonąłeś.
-
- Najlepiej rano. Opowiesz mi coś jeszcze wtedy - Twilight się zaśmiała.
-
Dotarliście ponownie na dziedziniec. Stała tam małą grupka żołnierzy licząca około 10 kucyków. - Dobra jesteście gotowi na tą wyprawę? - zapytała Applejack dochodząca do dziedzińca
-
Megaczar zrobiony był przed wojną, więc był trudny do złamania. Twoje umiejętności nie były wystarczające na ten ładunek.