-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
Twilight tylko się zarumieniła po czym przewróciła cię rzucając się w twoją stronę. Gdy cię przygniotła pocałowała cię namiętnie i wcale nie chciała przestać.
-
- Dobrze. Zabiorę cię w bezpiecznie miejsca, a przynajmniej spróbuje - Powiedziałem próbując podnieść klacz.
-
- Cóż jestem pewna, że Applejack powiedziała ci to samo ale nie masz wyboru - powiedziała głupawo się uśmiechając.
-
- Zrobili ci coś? Chodzi o ugryzienia lub zadrapania - powiedziałem wstając.
-
- Napij się kochana bo zaraz wyschniesz - powiedziała Rarity z lekkim uśmieszkiem.
-
Twilight spojrzała na zegarek. - Zaraz zacznie się przyjęcie dla ciebie. Zbierajmy się. Wole uniknąć jej gniewu.
-
- To nie dobrze. Musze być tam z samego rana. No cóż może innym razem - powiedziała całując cię.
-
- No to opowiedz cokolwiek o sobie. Tak abym cię poznała choć trochę.
-
- Właściwie to chciałam tylko porozmawiać - powiedziała biorąc łyk herbaty. - Przejdę do konkretu. Nie znam cię, lecz pomagałaś moim przyjaciółką, uratowałaś Fluttershy, więc chyba mogę ci zaufać. Nie ma jednak zaufania bez szczerości i prawdy.
-
Powoli zacząłem opuszczać broń i zbliżać się do klaczy. Gdy już byłem przy niej ukucnąłem. - Spokojnie. Wszystko będzie dobrze - powiedziałem próbując udać żal.
-
Przy bramie stał robot. - Witajcie w Dodge City - powiedział mechanicznym głosem. - Każdy gość jest tu mile widziany. Proszę wejść - kontynuował po chwili przerwy.
-
Na manekinie było widać trochę zdobionego materiału. Był to dopiero początek tworzenia. Po chwili doszłaś do kuchni. Rarity magią zrobiła wam obie herbatkę i zaniosła na stolik obok. Usiadła i gestem zachęciła cię do zrobienia tego samego.
-
- O tym nie pomyślałam. Od której do której masz szkołę? (PODPOWIEDŹ: masz poranne lekcje)
-
- Połóż je gdzie chcesz. Ja pójdę zaparzyć herbatki. Chyba się napijesz co nie? - powiedziała idąc w stronę kuchni.
-
- A chciałbyś? Za niedługo mam spotkanie z Celestią. Mogę cię zabrać.
-
Twoje oczekiwania jednak się potwierdziły. Twilight była w domu i sprawdzała coś przy książkach. Gdy usłyszała gdy wchodzisz odwróciła się do ciebie. - O jesteś już. Gdzie byłaś?
-
Wędrowałeś około godziny zanim dotarłeś do pierwszego przystanku. Było to Dodge City, a raczej to co z niego zostało. Podobnie jak Appleloosa była otoczona stalowymi wzmocnieniami oraz trupami ghuli. Miasto to oferowało nocleg, możliwość handlu oraz pracy.
-
Rarity aktualnie pracowała nad jakąś suknią. Gdy usłyszała dzwonek odwróciła się i ujrzała ciebie. - Witaj emm Marino? Chyba tak. Jednak przyjęłaś zaproszenie. Proszę rozgość się.
-
Przez te lata sieci kolejowe rozbudowały się bardziej. Nie ma już lasów i czystych rzek, więc tory do Manehatanu szły w linii prostej. Nie będzie to krótka wyprawa, lecz (chyba) byłeś na nią przygotowany.
-
- Czysta ciekawość - uśmiechnęła się.
-
Po chwili dotarłaś i stanęłaś przed drzwiami butiku. Nie wiedziałaś co cię tam czeka, więc trzeba być przygotowanym na wszystko.
-
- Do widzenia - powiedział ogier wypuszczając cię z domu. Nie zostało ci nic innego jak iść teraz do Rarity. Miałaś jednak wątpliwości czy będzie miała wobec ciebie dobre zamiary.
-
Witaj Winono. Mam dla ciebie kilka różnej długości pytań. 1. Jakie jabłka lubisz najbardziej? Kwaśne, słodkie czy słodko-kwaśne. 2. Jaki jest twój ulubiony kolor? 3. Jak długo mieszkasz u Applejack i czy ci się u niej podoba? 4. W jaki sposób trafiłaś do Applejack. 5. Lubisz placki?
-
Twój stary pokój nie zmienił się bardzo. Znikło kilka rzeczy należących do Lori oraz pojawiło się sporo kartonów. W szafie obok łóżka były wszystkie twoje rzeczy.
-
- Proszę. - ogier odsunął się i cię wpuścił. - Nie zdążyłem się rozpakować, więc wszystko jest na swoim miejscu.