-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Cholera... - pomyślałem, wstając i biorąc do kopyta nóż. Trochę mnie jednak zdziwił fakt, iż to... coś mnie kopnęło zamiast rzucić się na mnie z próbą ugryzienia. Może to nie był zombie tylko kucyk? Zadałem sobie to pytanie po czym podniosłem kopytko i powoli nim pomachałem na znak, iż nie jestem jednym z Nich.
-
W biblioteczce były głównie książki kucharskie, lecz zdarzały się również książki o historii jabłek. Ogólnie nie było tam nic wartego twojej uwagi. Co najwyżej mogłeś się nauczyć gotować, lecz po co ci to?
-
Po długi, ale to bardzo długich poszukiwaniach, które trwały około godziny lub dwóch, wreszcie natknąłeś się na ten piękny kwiat. Rósł on samotnie pośród chwastów, krzewów i innych roślin.
-
Zabrał latarenkę w usta po czym jako tako się uśmiechną, a raczej spróbował i zapalił ją. Sugarcube Corner wyglądał okropnie. Ściany były zarośnięte pleśnią, podłoga cała zniszczona, spróchniała i również pokryta warstwą pleśni. Z sufitu się dosłownie sypało. Stoły były połamane, a krzesła podobnie.
-
Darkness tylko pokiwał głową po czym poszedł kilka kroków do przodu, a następnie się zatrzymał. - Nie masz przypadkiem tej latarenki? - zapytał odwracając głowę w twoją stronę.
-
Po chwili mogłaś usłyszeć jakiś dziwny szelest, który wydobywał się z liści. Jednak po jakimś czasie umilkł, a ty po krótkiej chwili znikąd dostałaś orzechem w głowę.
-
Nie było to takie łatwe jak ci się wydawało. Nawet jeśli czułaś się zmęczona to trudności spowodowane bólem głowy przeszkadzały ci w spokojnym śnie.
-
< Że chciało ci się tego szukać ^ ^ > - Dobra - powiedział podnosząc się z ziemi, a następnie popatrzył na ciebie. - Nie masz czego płakać. Wiem jak to wygląda ale... to niestety nie pomoże. Płaczem jedynie przywołujesz złe chwile i wspomnienia z przeszłości. Staraj się nie myśleć o tym co było - powiedział ocierając ci łzy.
-
- Cóż... muszę cię zmartwić, lecz pewnie będzie i to w większych ilościach. Mówiłaś, iż miałaś koszmary. Okropne koszmary, które z każdą nocą są coraz gorsze. Jesteśmy w twoim umyśle i szukamy tego przyczyny - powiedział spokojnie. - Jeśli jesteś zmęczona lub coś to możesz odpocząć - zasugerował po chwili posuwając się.
-
- Nie mam pojęcia - odpowiedział siadając pod ścianą. - Cokolwiek to było nie miało przyjaznych zamiarów, a z tego co zdążyłem zrozumieć to był jeden z twoich koszmarów. Jesteśmy w twojej głowie, więc miałoby to sens. Również twoja pozytywka - wskazał kopytkiem na urządzenie, które miałaś. - milczy. To oznacza, iż może gra, gdy oni się zbliżają.
-
Na twoje szczęście drzwi otwarły się z wielkim skrzypnięciem, lecz jednak się otworzyły. Darkness stał w miejscu do puki monstrum do niego nie podeszło, a następnie wycedził mu kopa w twarz, któremu towarzyszyło charakterystyczne chrupnięcie. Po tej czynności szybko się odwrócił i podszedł do ciebie, a następnie razem weszliście do ciemnego pomieszczenia.
-
- Idź do środka... ja odciągnę jego uwagę... - powiedział Darkness po czym ruszył kilka kroków w stronę zebro-kucyka. Prawdo podobnie była to zebra o pełnych, czarnych pasach na ciele. Kucyk był natomiast jednorożcem o niebieskim odcieniu sierści oraz granatowej grzywie.
-
Apteczka, jak apteczka. Posiadała bandaże, kilka fiolek z napojem uzdrawiającym, strzykawki z jakimiś środkami przeciwbólowymi oraz woda utleniona, czy też "magiczny odkażacz". Była ona bogata w zapasy medykamentów, co też mogło ci się przydać w dalszej, niezdarnej przyszłości.
-
Applejack tylko się zaśmiała widząc twoją reakcję na to wszystko. - Miłej i spokojnej nocy - powiedziała po czym uśmiechnęła się i zamknęła ci drzwi. Pokój był dość spory. Posiadał biurko, komodę, dwie szafy oraz duże łóżko, na którym leżałeś. Było również tu okno oraz biblioteczka.
-
Nie była bowiem to łatwa droga, lecz po dłuższym czasie, czyli około 4 do 5 godzinach udało ci się. Dokonałeś czegoś, co kiedyś zdawało ci się kompletnie niemożliwe, chodź nie było prosto. Po drodze byłeś narażony na wiele niebezpieczeństw ze strony tutejszej fauny, a czasem nawet flory.
-
- Będzie dobrze... - powiedziałem do niej cicho po czym położyłem jej kopytko na ramieniu. - Wiem, że to dla ciebie trudne i wszystko, lecz nie możesz się teraz poddawać, ani o tym myśleć. Łatwe to nie będzie ale musisz spróbować. Strata członka rodziny to wielki cios, lecz teraz musimy walczyć z przeciwnościami losu i tym co jest dla nas wrogie. Nie każdy miał tyle szczęścia co ja i nie został uratowany przez tak cudowną klacz.
-
Darkness tylko na ciebie popatrzył po czym z powrotem przeniósł swoje oczy na ciemność. Po chwili wyłonił się z niej kucyk, który nim do końca nie był. Była to połowa zebry oraz kucyka, które zostały se sobą zszyte. Bestia miała czerwone jak ogień oczy, a w pysku ostre jak brzytwa zęby, które tylko czekały na swoją ofiarę. Owe stworzenie zaczęło powoli podążać w waszą stronę.
-
< ._. > Ponownie zapuszczałaś się w nieznane ci strony oraz coraz to ciemniejszą ciemność (). W pewnym momencie swojego "spacerku" potknęłaś się o kamień, który leżał na środku drogi i się przewróciłaś, uderzając głową w dróżkę. < Hue, hue, hue >
-
Odgłosy pozytywki robiły się coraz to głośniejsze, aż cicha melodia nie zamieniła się w okropną kakofonię. Po chwili tego okropnego dźwięku można było usłyszeć kroki, które wydobywały się z ciemności miasta. Stawały się one coraz głośniejsze i wyraźniejsze.
-
Pierwsze co rzuciło się ci w oczy to łóżko. Czułaś, jak wzywa cię abyś położyła się spać. Ty również nie czułaś się teraz najlepiej, więc sen mógłby ci przynieś ukojenie, a może nawet poprawę w stanie zdrowia.
-
- Czekaj... sprawdzę to - powiedziałem podając jej mój młotek. - Weź to, gdyż mogą tu być - ruszyłem w stronę podejrzanego cienia, wyjmując przy tym nóż. Miałem nadzieję, iż to tylko zbłąkany szwendacz, który szybko straci swoje drugie życie.
-
Sosenka
-
- Nie musisz dwa razy powtarzać - powiedziałem wstając i jako tako chwytając moją halabardę. Ruszyłem teraz w stronę wyjścia z miasta, aby dotrzeć do tego całego schronu. Miałem nadzieję, iż jednak jest tam bezpiecznie i będziemy mogli chodź trochę odpocząć.
-
Leżałaś w wannie dobrą godzinę, więc z czasem woda zaczynała się ochładzać. Już po godzinie była zimna, a z tym również to, iż ty byłaś cała przemarznięta. Leżałaś długo w gorącej wodzie, więc nie wpłynęło to dobrze na twój organizm, a jeśli jeszcze z gorącej przeszłaś na zimną. Czułaś się słabo, oczy ci się zamykały samoistnie, a szczęka drżała. Czoło było rozpalone, a na dodatek bolało.
-
Nadzieja umiera ostatnia, lecz tym przypadku też tak jest. Gdy zrobiłeś kilka kroków w stronę apteczki, która wsiała na ścianie to natrafiłeś na mydło, które momentalnie się osunęło przez co ponownie upadłeś. Jakby tego było mało to upadłeś na twoją rozwaloną nogę, a właściwie na kolano.