-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Chyba za długo przebywałeś z Lyrą - zaśmiała się Applejack. - My mamy kopyta, a twój lisek łapki - dodała w dalszym ciągu mając na twarzy uśmiech.
-
- Och... to... miłe ale... nie mogę cie oto prosić - powiedziała z lekkim rumieńcem na twarzy.
-
< Smutłę z tego powodu ._. > - Mhm... - powiedziała zapatrzona na ciebie z wielkim uśmiechem. - Czy mówiłam ci już, że cię kocham? - zapytała mając cały czas na twarzy uśmiech oraz malujący się kolejny rumieniec.
-
- Ta... dzięki za pomoc... - pomyślałem wchodząc do pociągu i kierując się w jej stronę.
-
- Nie macie prawa decydować o życiu kucyka, który ma prawo do własnego wyboru. Wole już śmierć, niż siedzenie w samotności w swoim domku... - powiedziałem do Celestii. - ALe teraz musimy dogonić Applejack.
-
- Takie życie... - powiedziałem próbując zacisnąć więzy na szyi.
-
- Flame? - zapytałem spokojnym głosem. - Czy nawet w moim śnie nie mogę mieć spokoju od wszystkiego? - pomyślałem zirytowany.
-
< złodziej tekstów ._. > - Właśnie miałam powiedzieć to samo... - powiedziała całując cię.
-
< DoctorWhu> - No... nie ale... - zamilkła. - ... każdy ma prawdo do własnego wyboru, czyż nie?
-
- Więc... sprowadza cię do mnie coś konkretnego? - zapytała z zaciekawieniem wpatrując się w ciebie.
-
- Nie musisz się trudzić... Poradzę sobie... Jesteś moim gościem...
-
- Jesteś moim małym złodziejem - powiedziała pocierając swoim nosem o twój i ponownie się uśmiechając, a nawet trochę rumieniąc.
-
- Dobra to... ty usiądź, a ja się zajmę jedzeniem - powiedziała z uśmiechem biorąc kilka jabłek i zaczęła je obierać.
-
- No dobrze - powiedziała zajmując miejsce na kanapie. - Usiądź jeśli chcesz - powiedziała wskazując wolne miejsce obok siebie.
-
- Nie... to jest moja indywidualna podróż, a ona tego nie rozumie... jest uparta. Wy jej i tak potrzebujecie. Jest Elementem Harmonii, a sama widziałaś księżniczko co się stało...
-
- No dobrze ogierze - powiedziała ponowie się rumieniąc. - To... dobrze, że się będziesz dla mnie starał...
-
- Jesteś pewny? - zapytała przystając w miejscu i czekając na twoją odpowiedź.
-
- Ano jestem... - zaśmiała się po czym przybliżyła swoją buzie na tyle, abyście stykali się nosami.
-
- Oj... gdzie moje maniery... proszę usiądź, a ja zrobię herbatę. Jeśli chcesz oczywiście...
-
- I co mi to da? Będę musiał zostać w Ponyville bo Applejack znowu odwali... To będzie przymus...
-
- To dobrze... - powiedziała przewracając się z tobą. Tym razem to znowu ona na tobie leżała.
-
- Już się zmęczyłeś? - zapytała podchodząc do ciebie i kładąc kosze. - Chyba nie będę mieć z ciebie pożytku w pracy... bez obrazy...
-
- Cóż... możesz mi dotrzymać towarzystwa. Jeśli chcesz oczywiście. - powiedziała idąc z dobą do głównego pomieszczenia, którym był sporych rozmiarów salon, w którym było pełno chusteczek i kilka kubków herbaty.
-
- Dziękuje ci... - powiedziała nadal trzymając cię w uścisku. - Nie wyobrażam stracić sobie kolejnej osoby... - dodała ze łzami w oczach.
-
- Chwil... - kasłanie. - ...ka. - usłyszałeś zza drzwi, które otworzyły się po jakimś czasie. Stała tam Cheereliee, lecz nikogo innego nie mogłeś się spodziewać. - Proszę wejdź - powiedziała ledwo słyszalnym, zachrypniętym głosem. - Z góry przepraszam za bałagan - dodała po chwili.