-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
O dziwno nikt nawet nie spojrzał na to, iż odzyskałeś oko.
-
- Dla mojego dobra nie mieszaj się boje potrzeby psychiczne i biologiczne. Wiem kiedy będę zmęczona i wiem kiedy się położę.
-
- Auroro spokojnie. Teraz już trochę przesadziłaś. Tylko spójrz na nią - powiedziała Celestia wskazując na kulącą się Twilight.
-
< Congratulation > PO jakimś czasie Applejack przerwałą pocałunek i popatrzyła ci się głęboko w oczy. - Kocham cię - powiedziała z lekkim uśmiechem.
-
Twilight z każdym twoim słowem kuliła się coraz bardziej.
-
- Przestań! - krzyknęła kuląc się.
-
- No? Zabijcie mnie i miejmy to już za sobą - powiedziałem znudzonym głosem. - Chyba, że chcecie się zabawić konającym kucem to proszę. Flutterko obiad gotowy.
-
Applejack była zdezorientowana, lecz szybko odwzajemniła twój gest tym samym.
-
Nie opierałem się... nie miało to już najmniejszego sensu... Mogłem tylko patrzeć jak zabijają mnie kucyki, które uważałem za przyjaciółki. - Żałosne... jesteś żałosny...
-
- N-nie mówi tak! - krzyknęła z mieszanką złości i zawiedzenia.
-
Nie przerywając pocałunku zdjęła swój kapelusz i położyła obok ciebie po czym jeszcze bardziej się do ciebie przytuliła.
-
Ostatnimi siłami próbowałem podejść do Twilight próbując skupić na sobie jej gniew. - Twilight... chcesz je zabić? Twoje najlepsze przyjaciółki? Coś dzięki czemu chcesz żyć? Chcesz zawieść Celestie i więcej nie napisać żadnego listu? Chcesz stracić Spike'a?
-
- Mam pomysł! - krzyknęła Pinkie po czym podeszła do sofy i w mgnieniu oka ją rozłożyła.
-
Piękna klaczo... nie musisz tego robić... Chcesz zmarnować twój wygląd oraz talent aby nas zabić? Nie chcesz już zrobić żadnej sukienki?
-
Twilight się oburzyła. - Jak mnie nazwałaś?
-
Odepchnąłem Rainbow Dash po czym padłem na ziemię próbując uniknąć nadlatujących kryształów.
-
- Głuptasku. Ja wiem wszystko o wszystkich - powiedziała uradowana podchodząc do i przytulając.
-
Ponownie próbowałem wstać. - Rainbow... NIE CHCESZ JUŻ DOŁĄCZYĆ DO WONERBOLTS? ONI NIE PRZYJMUJĄ MORDERCZYŃ! - wykrzyczałem próbując dojść do siebie po kopniaku.
-
- Potem ci to wyjaśnię - powiedziałem odpychając ją. - Pinkie... jesteś radosnym kucykiem i pamiętaj o tym. Jeśli chcesz zrobić ze mnie babeczki to zrób, lecz wiedz, ŻE JEŚLI MNIE ZABIJESZ TO NIE USZCZĘŚLIWISZ KUCYKA! - ponownie nakrzyczałem ile sił w płucach.
-
- Applejack... uciekaj... - powiedziałem ponownie odwracając się do Fluttershy. - Fluttershy... twoje zwierzątka cię potrzebują... wiesz, że one cię za to znienawidzą? Nie będziesz miała przyjaciół... stracisz je... STRACISZ SWOJE CHOLERNE ZWIERZAKI!
-
Celestia już sama nie wiedziała co powiedzieć, więc milczała. - A co wy chcecie w ogóle ode mnie?
-
Udało ci się uciec. *** Gdy byłeś już niedaleko twojego domu z daleka zobaczyłeś swoją sofę, hasającego kitiego oraz Pinkie.
-
Jeśli miałem zginąć to chciałem zrobić ostatnią rzecz jaką mogłem. Wstałem i spróbowałem podejść do Applejack. - Kocham cię - powiedziałem całując ją i szykując się na śmierć...
-
- Fluttershy proszę! Jesteś dobra! Ty nie krzywdzisz nikogo! Proszę cię! - panikowałem.
-
- Szkoda gadać z tobą...