-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Nie mam zielonego pojęcia, lecz jedno jest wiadome... Celestia i Luna nam nie pomogą...
-
Westchnąłem wstając i podchodząc do okna. - Wieczna noc...
-
- Tyle to sam wiem. Znaczek to talent, a znaczki nie często są takie same...
-
- Nie pamiętam... Przykro mi...
-
- Gdy tam byliśmy jakiś kucyk odprawiał dziwny rytuał. Powstała z tego celestia, lecz była ona czarna.
-
Rarity się uśmiechnęła po czym wyszła z pokoju. - To jak idziemy?
-
- Dziękuje, lecz mam też złą wiadomość.
-
- Nie ma sprawy - uśmiechnęła się. - Wchodzimy do środka? Ja stawiam.
-
- Może Kącik Kostki Cukru?! - zapytała podekscytowana.
-
- Jeśli chcesz to możesz iść sama, a ja pójdę już na farmę.
-
Rainbow nawet się nie starając wyprzedziła cię ze spokojem. *** Zostało wam ostatnie okrążenie, a właściwie tobie bo Rainbow była już dawno na miejscu.
-
- Nie ma sprawy - powiedziała uśmiechać się. - Pinkie już chyba ma na ciebie sposób.
-
Wstałem i czułem się jeszcze gorzej. Może i byłem wyspany, lecz byłem również "na głodzie", co nie dawało zbyt dobrych znaków. Podszedłem do każdego i zacząłem budzić ich.
-
- Proszę Pani... czy z nią... da się coś zrobić? - skazałem kopytkiem na Applejack.
-
Po chwili sukienka była już z ciebie zdjęta i ponownie nałożona na manekin. - TO jak kochana? Idziemy po Fluttershy?
-
Ponownie cię pocałowała. - Nie głuptasie. Jest taki jak twój lisek - powiedziała uśmiechnięta z jeszcze większym rumieńcem. - Mówi, chodzi, jest... kucykiem w smoczej skórze.
-
- Oczywiście - przygotowała się momentalnie.
-
- Dziękuje - powiedziałem chwytając kubek i wypijając duszkiem.
-
Pinkie wskoczyła na ciebie i tam leżała. - Głuptasku... On nie jest większy niż my... - powiedział z uśmiechem nadal na tobie leżąc.
-
- Z przyjemnością - powiedziała momentalnie wstając.
-
- Dzień-Dzień dobry zebro - powiedziałem próbując wstać.
-
Pinkie pocałowała cię w usta. - Ostrzegałam cię - uśmiechnęła się radośnie, a na jej buzi pokazał się lekki rumieniec. - Spike jest miły i właściwie tchórzliwy.
-
- Ano. Zawsze taka byłam - powiedziała dumnie.
-
Na początku poczułaś łaskotanie, a potem drobną krępacje, gdy Rarity odpinała sukienkę w różnych miejscach.
-
- Jak zawsze. Czyszczenie, lenistwo, trening, lenistwo. Czyli standard.