-
Zawartość
1079 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Ohmowe Ciastko
-
Pobiegłem za nią. -Uspokój się. Nie możesz teraz biegać. No, chyba , że nie chcesz w ogóle biegać do końca życia. Nie zapominaj że masz złamane nogi.
-
Skierowałem się w stronę fortecy. -Lepiej się pośpieszmy. Nie wiemy czy coś tutaj nie będzie chciało nas zjeść.
-
-Och, jaka ty słodko teraz wyglądasz. Gdybym tylko mógł zrobić zdjęcie. Też wyszedłem z wody. Cieszyłem się, bo wszystkie włosy na moim ciele nigdy się nie puszyły.
-
-Zabili osobę, którą znałaś. Poważnie cię zranili. A ty tylko myślisz o zabawie. Możemy się pobawić jak ich załatwimy. Jeśli chcesz, to mogę ci obiecać, że przyjadę tutaj i będziesz mogła mnie chlapać ile będziesz chciała. Ale dopiero jak załatwimy Chrysalis i te bachory. A co mnie tam-ochlapałem Kate.
-
-No to w drogę-powiedziałem. Ale przedtem zamierzałem ugasić pragnienie w strumieniu.
-
Wyjrzałem na ziemię i teleportowałem się obok Kate.
-
Myślałem, że zaraz zacznę krwawić. -Chciałem coś ostrego, a nie czystą kapsaicynę. Ale wiesz co? To jest świetne. Ale kończmy szybko ten piknik i ruszajmy na fortecę.
-
Szybko je pokawałkowałem i zjadłem.
-
Takie lubię najbardziej. Po tym, jak odzyskałem zdolność mówienie powiedziałem do Kate. -Czy któryś prócz tych jest ostry?-wskazałem na taki sam owoc.
-
-To już śniadanie mamy-złapałem pierwszy lepszy owoc z brzegu.
-
Zastanawiałem się, co ona robi. Nic się nie ruszyłem.
-
Poszedłem spać. Starałem się, by był to czujny sen.
-
Zamierzałem czekać, aż będzie wystarczająco ciemno, by pójść spać. Nie chciałem, aby wieczorne poszukiwania dały jakikolwiek efekt. Wrogowie mogli być w pobliżu.
-
Zszedłem do Kate. -Chyba wiem gdzie jutro pójdziemy. O-wskazałem kierunek fortecy-tam na horyzoncie jest jakaś forteca. Ale teraz trzeba się kimnąć.
-
Wszedłem po konarach rozejrzeć się.
-
-Może ja rozejrzę się. Ty idź szybko spać. Jeśli chcesz być przydatna w walce to musisz dużo spać. Tylko tak ci się polepszy. Rozejrzałem się za miejscami do obserwacji okolicy. Chciałem też znaleźć miejsce, w którym będę miał widok na duży obszar terenu. Może gdzieś w okolicy jest jakaś cywilizacja.
-
Wdrapałem się po lianie. -Dzięki-podziękowałem pełen zmęczenia podczas wdrapywania się.
-
-Ty to lubisz utrudniać sobie życie. Spojrzałem się za jakąś gałęzią, na którą mogłem się teleportować.
-
Drabina? Dla kucy? -Wystarczyłoby, żebyś pokazała mi na jakie gałęzie mam się teleportować.Nie niszcz drzewa-obudził się we mnie ekolog.
-
-Idę-poszedłem za Kate.
-
-Placówka obserwacyjna. Niezła jesteś. Ciągle myślisz o misji. Boję się ciebie.
-
-Hotelu tutaj nie znajdziesz. Najbliższą noc najlepiej spędzić na drzewie. Ale teraz idziemy szukać wraku. Musi być tam coś przydatnego. I przyda się odprawić jakiś pogrzeb Crystal Sword.
-
Teleportowałem się do Kate. -I co teraz?-zapytałem się Kate- Orientujesz się w tutejszej faunie? Będzie nas tu coś chciało zjeść?
-
Nie cieszyłem się za bardzo. Nie lubiłem takich miejsc. Ale jeśli są tutaj te bachory, to dobrze. Poza tym, dżungla daje wiele możliwości taktycznych. Czekałem, aż dolecę do podłoża.
-
Powoli sobie spadałem. Wyjrzałem na jakiej planecie ląduję.