-
Zawartość
226 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez L'estaca
-
Matka Rainbow Dash nazywa się Clinic Fame, jej znaczkiem jest wózek, nie pozorny wózek dziecięcy. Pracuje ona w klinice dziecięcej, czyli jest opiekuńcza. Ma jedną córkę o imieniu Rainbow Dash, którą bardzo kocha i jej ufa. Jedną z jej cech jest dobroć, jest raczej skromna. Skoro już o wadach to i odpowiem o wadach. Jest ich nie za dużo, a przede wszystkim: przewrażliwienie. Jej historia, nie jest jakaś wyjątkowa. Zaczęło się od tego jak urodziła się oczywiście w mieście na chmurach-mieście pegazów. Wychowywała się z dyscypliną. Uczyła się średnio. Kiedy była dorosła poślubiła ogiera o imieniu Claisnbow Dash i przejęła od niego nazwisko. Poczęła pracować z dziećmi w klinice, ponieważ je uwielbiała. Zawsze marzyła o córeczce jednak jej marzenie nie mogło się spełnić przez kilka lat. Po ok 5 latach od ślubu narodziła się Rainbow Dash-wymarzona córeczka. No cóż prawie wymarzona. Rainbow była niesforną buntowniczką, jednak pomimo pozorów-matka sobie dobrze radziła z małą ,,tęczą''. Teraz kiedy Rainbow mieszka sama rodzina często ją odwiedza, w tym zatroskana Clinic Dash. -----------------------------------------------------------KONIEC-----------------------------------------------------------------
-
Wszyscy nie żyją-super ~~~~ -Nie!!! Trzymałam na rękach trupa Wave'a -Obiecałam cie chronić Zobaczyłam też trup Naszy Zaciągnęłam je na polanę. Pobiegłam do szpitała -Nasza i Wave chyba nie żyją...-powiedziałam cicho bo była operacja -Ale nie jestem lekarzem, jeśli mamy ich uratować musi to zrobić doświadczony lekarz
-
Protestuję Mimo że zachowujesz się jak bohater, potrzebujemy takich
-
(Jakoś nie widać. Niedługo się okaże że ktoś tu jest wolfmanem i potrafi jednym pstryknięciem zawalić miasto. Dobra sory. Skończmy już to, nie ma co sie kłócić.)
-
(Wave sie pytał czy mamy jakieś argumenty-to do niego. Ja nie mogę przed chwilą na ludzi się rzucaliście a teraz mówicie że ich lubicie)
-
-Po każdej twojej wyprawie wracałeś ranny Tylko przyspożysz nam kłopotów Jest szansa że ludzie cię zabiją Ludzie mogą cie torturować... Mam wymieniać dalej?!
-
-Podeszłam bliżej Wilków i rzuciłam się na któregoś z nich odciągając go od człowieka. Złapałam strzelbę i rzuciłam Odciągałam wilka teraz liczyłam na Naszę że wygoni dwunogą istotę.] (Wybierzcie sb na kogo sie tam rzuciłam bo mi wszystko jedno)
-
Skinęłam głową -Ty jedna szanujesz te istoty... Wzięłam kilka patyków, które były trochę ostre i po cichu, powoli ruszyłam
-
-Cholera, nikt tu nie ma serca i po drodze też rozumu ! Jak was postrzelą to niech na mnie nie będzie... A z resztą, przeciez tak mnie nikt nie słucha... rzuciłam sie an tego samego człowieka co Jackob i wyrwałam mu broń, potem następnemu. Nie mogłam juz dłużej -Przestańcieee!!!-Patrzyłam na krwawą potyczkę-Byłam zła, chciałam się na wszystkich zemścić ,nie możesz Lej, mówiłam w myślach Uciekłam z karabinem i pistoletem w las
-
Patrzyłam ze strachem na Ichnesa -Śmierć jest okropna, a zemsta nie może kierować twoim życiem. -A z resztą ja nie lepsza
-
-Lepiej uciekajcie z bronią palną nie ma żartów Zjawilam się znikąd koło Jackoba
-
Gdy wyszłam ze szpitala, zobaczyłam znowu jakąś krwawą sytuację. -Czy ta wataha może wytrzymać jeden dzień bez rzadnych ran. Przeszłam obojętnie, jak nie ja. Połozy łam się pod jakimś drzewem. -Jakby ludzie wrócili, lepiej uciekać,a nie jak to powiedziała Nasza zgrywać bohatera. Wiem wiele o ludziach. Tamten, którego uwiodłam miał jakiś plan i go na pewno zrealizuje. (WaveX proszę, rozumiem że chcesz mieć wyjątkową postać, ale jedne raz masz złamane skrzydła i nogi, za chwilę znikąd pojawia się banadaż i nastawiasz sb kości, po chwili hasasz i zabijasz ludzi jednym machnięciem łapy... Proszę cię, nie tłumacz się, bo nie ma po co, ale mógłbyś przestać udawać Tarzana połączonego z cyborgiem)
-
Świetne te drzwi!!!
-
Podeszłam pod wielkie drzewo -No, no, no! Pozbieram to co dobre i ide do szamana-powiedziałam do siebie Nazbierałam, miętę, lawędę, goździki, rumianek, liście babki, a przy okazji natarłam nimi rany i trochę lnu
-
(To ja coś wytłumaczę. Mam dobre podejście do ludzi (moja postać), jeśli chcesz wiedzieć więcej to zapytaj się mojej postaci o jej historię...)
-
(Pewnie chcesz mieć te swoje skrzydła) Poszłam po miętę melisę i rumianek. -Ni tu nie ma...
-
Rzuciłam człowiekiem w krzaki i weszłam w nie wytrąciłam mu strzelbę. Drżał. Polizalam go po policzku i połasiłam się. On mn ie pogłaskał. Zachowywałam się trochę jak pies, bo machałam ogonem i lizałam go po policzku. -Dobry wilczek, co ode mnie chcesz? Wzięłam strzelbę i ją waliłam o drzewo -Rozumiem... Chłopaki odwrót!!!-Ludzie poszli i śmiejąc się odjechali ,,kwadratem na kółkach''
-
Poczułam znajomy zapach. -Ludzie Pobiegłaam w stronę huku. Zaatakowałam człowieka od tyłu. Był tylko jeden. Skoczyłam i wgryzłam sięw nogę, on puścił strzelbę i wrzasnął -Cholerny wilk! Ugryzła. Jeszcze mocniej, on zaczął uciekać, ale teraz nie mogłam odpuścić. Ścisnęłam szczęki najmocniej jak potrafiłam. Zaczął kuleć Jeszcze kilka ugryzień i już tu nigdy nie zdoła wrócić!
-
-Nie ma ludzi i tyle. Choćmy spać ~~~~ błagam was 10 stron narobiliśmy dajmy sobie dziś spokój i choćmy spać naszymi postaciami ;(
-
-Dobrze, ale uważaj żeby nie nadepnąć na patyk -2 osoby WYSTARCZĄ. Nocturne choćmy. Nie obraźcie się, ale im więcej nas tym gorzej
-
Ja jestem Lejla
-
-Nie obchodzi mnie honor! Cho... przepraszam... fałszywi przyjaciele, wrogowie, ludzie którzy do mnie nie pasują. Chyba niedługo zniknę na dłużej... nie ważne gdzie, nie ważne kiedy. I tak juz za duzo powiedziałam Odeszłam w stronę Asianny.
-
-Wziełabym cie do szpitala, ale nie mogę. Tam się odbywa operacja. Słyszałeś co do ciebie wtedy mówiłam czy spałeś? - Powiedziałam żartobliwie do Wave'a -To smutne... Ja zachowałam się jak tchórz... ty byłeś odważny... a z resztą ja byłam okropna, okropna...
-
(Tak, dokładnie) -Bardzo mnie ciekawi twoja przeszłość... Jeśli cię to nie zaboli mógłbyś mi... opowiedzieć? Popatrzyłam mu prosto w oczy i się troche zaczerwieniłam
-
-No trudno... Wzięłam go na plecy, z każdym krokiem było mi ciężej, ale udało mi się. -Jackob... mogłabym cie o coś zapytać?