-
Zawartość
226 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez L'estaca
-
-Gdzie jest Fly?-powiedziałam zakłopotana
-
-Skoro zjadłeś to idziemy dalej, jeśli ludzie nas śledzą to zaciągniemy ich w puszczę, a sami uciekniemy z powrotem za góry. Ale na razie żeby się upewnić schowamy się w krzakach na wzgórzu żeby mieć czas na ucieczkę i jednocześnie wiedziedzieć czy idą za nami
-
-Grzeczność mi podpowiada, że powinnam złowić własną. Zgaduję, że te ślamazary od nas jeszcze nie ruszyły - popatrzyłam na zachodzące słońce - ludzie też są daleko... Co nie znaczy, że możemy sobie pozwić na postoje. Jeszcze minuta i idziemy - wzięłam mały woreczek skórzany wysypałam z niego coś świecącego, wypłukałam sakiewkę i nalałam tam wody po czym założyłam na szyję. Wypatrywałam w strumyk z nadzieją na coś większego. Jak znalazłam to ,,coś", z trochę niezadowolaną miną zjadłam rybę oszczędzając jej cierpienia
-
Pokręciłam głową -Oj Jacob, Jacob. -Przestań się wygłupiać i lepiej korzystaj z postoju... A tak wgl. to czemu się nie ozywasz?
-
-Jakbyś zauważył coś niepokojącego to mów. Byliśmy już bardzo blisko puszczy. Zauważyłam strumyk -Tu się zatrzymamy, chyba, że nie chcesz odpoczywać...
-
Nagle otworzyłam szeroko oczy i szepnęłam -Jacob szybo biegniemy! Lidzie nas śledzą. I mają psy. Nie zgrywaj mi tu bohatera i uciekaj ze mną biegniemy w stronę puszczy następnie prze puszczę i w stronę gór. Jeśli nas dogonią to może pomoże nam ktoś. A teraz nie ma czasu na gadanie-zaczęłam szybko biec w prawo
-
Uśmiechnęlam się. I za chwilę wybuchnęłam śmiechem, później śmiałam się głupkowato przez jakiś czas i widząc rozdrażnienie Jacoba podbiegłam triumfalnie do drzewa z owocami, a następnie zerwałam kilka i podzieliłam między nas.
-
-No to choć, ale za górami sie nie zdziw jak będę się dziwnie zachowywać. Chociaż w sumie zawsze to robię - uśmiechnęłam się -My tu gadu-gadu, a czas leci. Choć!
-
-Cześć wszy... Za d,lugo to tu nie byłam - poszłam za śmiercia
-
Sflustrowana dodałam: -Nie możesz iść ze mną jeśli cie nie widzę. Wiem to bez sensu, ale wbrew pozorom ma sens. Jeśli już wiem że mnie śledziesz to to nie jest śledzenie...- prosze to dla mnie ważne. Są trzy opcje: Zostajesz Oboje zostajemy Lub oboje idziemy To jak będzie?
-
-Jacob, nie możesz po prostu zapytać? Jak chcesz ze mną iść to choć - po zdradzeniu się Jacoba zrozumiałam że nie odpuści.
-
-A właśnie!- Zaczęłam się wracać -Jacob! Jeszcze tu jesteś? Mam sprawę
-
Fuffian - świetny film i ogólnie świetny koń. <3 Daje 10/10 za samą pamięć. ciekawe czy ktoś tu jeszcze wie kim była Ruffian ~~~~~ Po prostu jest wzorowana na prawdziwej Ruffian Daktyl
-
-... - popatrzyłam z lekkim wyrzutem na Jackoba że serio myślała że coś mnie dopadło -I ani mi się waż, za mną iść! - warknęłam i poszłam dalej ze znudzoną i kwaśną miną ,,Ciekawe czy za mną pójdziesz'' - pomyślałam
-
Pojawiłam się nieco wyższa od normalnego kucyka klacz -Nie dziękuję Biały kucyk zdjął kaptur i wycisnął swoje czerwone włosy i ogon. Z małym problemem przeszedł przez drzwi z powodu płaszcza. -Witam wszystkich Popatrzyłam (jeszcze) nieznajomych ~~~~ starłam się tu podać mniej więcej wygląd
-
Szybko pobiegłam za góry. Spotkałam przy tym Jackoba, który się bił. Chciałam już coś powiedzieć, ale wolałam się nie wtrącać, bo bóg wie co zrobi. Dodałam tylko: -Mam nadzieje że się nie pozabijacie Chciałam biec dalej, ale wydawało mi sie, że słyszałam jakąś odpowiedź, więc się zatrzymałam
-
-Cóż samcom tak się zdarza!-powiedziałam żartobliwie-nie smuć się. Nikt nie jest święty, a przynajmniej tak mi się wydaje! Kiedyś chciałam być bohaterką... Nie udało się xD. I raczej się nie uda-sama nie wiedziałam skąd we mnie tyle radośći. -Właściwie to tobie można ufać, niestety niektórzy u mnie nie są... I raczej nie będą darze i bezgranicznym zaufaniem. Ludzie to dla mnie druga rodzina. Popatrzyłam na wilczcę . -Powinnaś napić się melisy.. Tylko skąd wziąć gorącą wodę? Jakieś pomysły?
-
Imię:Hatte Wiek;18 Rasa: pegaz Historia: Nic niezwykłego. Założyła sklep z kapeluszami, ale ten interes jej się nie podobał i nie pasował do niej, więc postanowiła zostać aktorką i tam odkryła swój talent - możliwość zmiany charekteru CM: maska
-
-Dlaczego zabijałeś tamtych ludzi? Myślałam że jesteś trochę inny...-zawzięcie unikałam kontaktu wzrokowego i opuściłam głowę (Pierwsze co mi przyszło do głowy to ,,Ona jest morka dla mnie, bo dobrze[...])
-
Kiedy ochłonęłam opuściłam swoje ukrycie. Podeszłam do Ihnesa. -Mogłabym cie o coś spytać? ~~~~~ lol Woda mokra
-
Usłyszałam jedno słowo ,,śmierć''. Chciałam płakać i pomyślałam jedno ,,nie pozwolę żeby nawet spojżał na Wiry''. -Czemu niektóre wilki są takimi zabójcami!?-dodałam szeptem-Czemu jestem taka słaba... Potknęłam się o kamień i zacinęłam mocno oczy i poszłam w krzaki, gdzie spotkałam Nocturne, która miała w zwyczaj się tam chować
-
Usłyszałam biegnące wilki pobiegłam, więc za nimi. - Pomóc wam?
-
-Asianno. Duo osób zmieniło głos na góry, są bezpieczniejsze-sugerowałam -Decyzje podejmij sama
-
-A ten gdzie znowu?!