Skocz do zawartości

L'estaca

Brony
  • Zawartość

    226
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez L'estaca

  1. Wstałam. Byłam koło Jacoba i niedbale rzuciłam do zmory

    -Spokojnie, nic cię nie zje. - popatrzyłam na Locę i zmarszczyłam brwi - My mogliśmy zginąć, a ty się martwisz o jedno drzewo?! Martwisz się o drzewo przecież życie ludzi i zwierząt jest wa... moment zwierząt? Cholera gdzie Ballada?! - Wzniosłam się i nic nie zauważyłam, tylko te nędzne ruiny lasu. Opadłam bezwładnie na ziemię, rozpłakałam się. Dało się słyszeć już coraz wyraźniej :

    -Raz dwa trzy I! Raz dwa trzy I! Szybko, szybko i z życiem! Raz dwa trzy I!

     

    //Jeśli ktoś nie wie co to ta kreska I jest to literka i

  2. Wiatr jeszcze bardziej zyskał na sile. Zaczął wyrywać drzewa mające ponad metr, porywać zwierzęta, przeleciał nawet jeden człowiek.

    -Hmmm... a mogłam wcześniej go zauważyć i się nachlać krwi... - To zjawisko trwało jeszcze kilka minut i na chwilę ustało całe kołysanie i wiatr. 

    -Dziwne. Miejcie się na baczności, bo za chwilę może wrócić! - Podeszłam do każdego kto stał sprawdzając czy nie było większych obrażeń. Następnie poleciałam do góry i zauważyłam, że to coś wraca.

    -No nie - wyszeptałam - Trzymać się mocno! - wróciło, ale tym razem z jeszcze większą siłą

    (Wybaczcie, że tak to ciągnę, ale nie mam czasu się rozpisywać. Obiecuję, że dziś albo jutro fabuła się bardziej rozwinie :stachulwperuce: )

  3. -Na razie mamy większy problem nad głową - spojrzała na już 20-to metrowego smoka

    Po chwili ziemia znów zadrżała, a smok uciekł przez las, łamiąc drzewa. Ziemia zaczęła się trząść i nagle zaczęła się chwiać jakbyśmy stali na faulującej wodzie.Wszyscy, którzy mieli nogi i na nich stal zaczęli się chwiać

    -Chyba już wiem co się święci - powiedziałam do boskiego stworzenia - Złapcie się czegoś mocno, albo lećcie do góry, chyba, że chcecie być wciągnięci do cyklonu! - Zakomunikowałam po czym automatycznie poleciałam do Sophie. Miałam wrażenie, że mało ją obchodzi moje doświadczenie związane z tą polaną. Zerwał się wiatr, był mocny, ale co najwyżej mógł tylko potargać włosy

  4. Gdy byłam w akademi lotniczej jako mały kuc, w klasie zaczęto się wyśmiewać z pewnej koleżanki Katrine. Wtedy ja powiedziałam, że nikt nie ma prawa przerywać mojej przyjaciółki i że tylko dzieci tak robią... w czasem zaczęłam mówić tak cały czas gdy ktoś był  w tarapatach i .... poskutkowało...

  5. -Polazł gdzieś - pwiedziałam z irytacją - zaraz pójdę

    Odwróciłam się z powrotem do Naszy

    -Nie, to nie przez niego. Może jeszcze powiecie, że się z nim zakochałam?  Nie. Zakochałam się w kimś innym ze starej watahy, a okazałao się, że przez moją przyjaciółkę, zostałam uznana przez mojego partnera za zdrajcę... Przez zazdrość. on chciał ze mną być nadal po rozmowie, która odbyła się kilka dni temu, ale ja zostawiłam ich... jeśli to prawdziwa miłość to kiedyś się jeszcze spotkamy... i zamieszkamy na jakiejś cholernaj polanie i będziemy mieć dzieci i założymy własną watahę, która mnie pojmie i zabije... Nie, nie, nie! Porąbany świat! Nie chcę żyć, oszczęź mi cierpienia! Nie co ja gadam? Powinna być w psychiatryku i nikt mnie nie zrozumie, bo nikogo to nie obchodzi. I czemu musimy żyć na tym wstrętnym zadupiu w kształcie kopniętego koła... A może kwadratu, nie wiem mam to głęboko gdzieś i mało mnie to...

     

    //Dawno się tak nie rozpisywałam. Nie sądziłam, że będzie z biedną Lejlą aż tak źle...//

×
×
  • Utwórz nowe...