Skocz do zawartości

L'estaca

Brony
  • Zawartość

    226
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez L'estaca

  1. -Mogłabym długo mówić... widomo dla mnie był najukochańszą istota na świecie, więc postaram sie opisać go takim jaki na prawdę był, a nie jakiego ja go widziałam. 

    Co do wyglądu... już późno lepiej stąd choćmy... *skierowałam się ku wyjściu* A wracając do tematu to był wysoki,a le nie wyższy  od ciebie, miał szare futro i duże uszy, szare oczy, był silny. Co do charakteru, na początku był podrywaczem i go nie cierpiłam, ale potem się zmienił. Pomagał wszystkim, czasem był wredny,a le ja też ni później się z tego śmialiśmy. Byliśmy ze s-sobą *podciągnęłam się żeby wyjśc z jaskini*, ale ja wszystko zepsułam. Raz prawie gdyby nie moja matka milibyśmy małe wilczki i wzieli ślub u szamana tej samej nocy *zarumieniłam się*, ale jakoś wyszło, że... mniejsza. I zapomniałam dodać, że ... To moja wataha?!

     Wstałam na równe nogi i wytrzeszczyłam oczy.

    -Nie, nie, nie! Zapomniałam, że mają swój teren niedaleko...

     A wilki szły w naszą stronę, schowałam się za kamieniem, ale mnie zauważyli

  2. Mestia odeszła bez słowa, ponieważ drewno i tak już było narąbane dorzuciła tylko

    -Bez snu człowiek nie funkcjonuje. Skoro tak nie lubisz słońca to jak masz zamiar ćwiczyć i do tego zmęczony? Z przykrością musze stwierdzić, że zwiadowcy wbrew pokozom, często pracują na słońcu. Czasem zdarzają się nawet misje na pustyni w naszym królestwie. Podziwiam twoją odwagę, większość by nawet nie dyskutowała, chociaż czasem taka cecha sie przydaje.

     Weszła do gabinetu i czort wie co tam robiła.

  3. Mimo tego, ze jest alicornem, bardzo mi się spodobała sjej historia. Chociaż, wg. trochę za idealna... no cóż, to twoja oc ;p 

    Pytań nie zadaję, bo nie mam.

    Ocena: 9/10

  4. -Wszyscy tak mówią na początku... W porównaniu z niektórym zwiadowcami to jestem jak miłosierny bóg. Potrzeba więcej drewna, bo jutro zaczynamy trening. Większość uczniów się z tego cieszy, a nie narzeka. 

     Mestia powiedziała to ze szczerym blaskiem z oczach. Zrobiła ostatnią sesję konikowi i dała mu odpocząć. Niesamowite sztuczki zawiadowcy sprawiły, że koń umiał już wszystko co było trzeba

  5. Mestia wyszła po cichu z koniem do lasu na trening. Gdy wracała podjechała zobaczyć pracę swoich uczniów. Spojrzała obojętnie na drewno podjechała do Jacoba i powiedziała wybrednym tonem:

    -Potrzeba dwa razy więcej drewna, a poza tym musi być porąbane drobniej. Przekaż to również koledze.

    Pojechała na mały placyk i ćwiczyła z koniem kłus, koń jak widać nie potrafił jechać średnim i wolnym kłusem, oraz miał czasem problem z zaufaniem

  6. -Przynajmniej jestem już czysta. 

    Po chwili nadepnęłam na kamień i wbił mi się w łapę jak klocek lego z nogę ;p
    Wrzasnęłam tak, że nietoperze się obudziły i zaczęły mnie atakować po chwili mokra i cała obklejona w futrze nietoperzym powiedziałam:

    -Zwykle to tobie się zdarzają takie rzeczy... Jak tak dalej pójdzie to będę musiałą sobie przemalować futro na ciemniejsze...

  7. -Zwiadowcy mają swoje sposoby. Moje imię to Mestia. Obserwowałam cię. Czy chcesz zostać moim uczniem?
    Mestia położyła głęboki nacisk na słowo ,,zawiadowcy''. Byli oni szanowani przez szlachtę, ale biedniejsze grupy społeczne się ich bały, sądzili oni, ze zwiadowcy władają czarna magią, co jest oczywiście nie prawdą.

  8. Rano gdy już wszyscy stawili się umyci i ubrani przystąpiliśmy do jedzenia. Dziś jedzenie nie było tak nijakie jak się wszyscy spodziewali. Wbrew pozorom gotowanie to jedna z czynności, którą muszą umieć zwiadowcy. Po domu latał przyjemny zapach gotowanego mięsa i jajek. Podczas gdy uczniowie jedli Mestia mówiła dzisiejsze obowiązki:

    -Lucy - zmywanie podług i wycieranie kurzu

    Jacob i Cień - rąbanie drewna oraz napełnianie beczki 

    Mordimer -  pielęgnacja ogrodu i gotowanie

    Marcin - usunie talerze ze stołu, zrobi coś ze śmieciami oraz pozmywa okna

    Proszę przykładać się po pracy.

     Powiedziała i wyszła za dom gdzie żadnemu ucz nowi nie przeszło nawet na myśl żeby zaglądać w te krzaczory. Było słychać po nocach rżenie koni i teraz również, więc nie trudno było się domyślić, że po prostu pielęgnowała swojego konia

  9. Mestia uśmiechnęła się instynktownie. Nie wiedząc czemu, a przynajmniej uczniowie nie wiedzieli czemu. Poczekała aż wszyscy zjedzą.

    -Widzę, że wszyscy skończyli? Teraz udajcie się do swych pokoi na spoczynek. Mordimer będzie gotował, bo mam obawy, że jak ktoś inny się za to zabierze to kilku z nas zniknie bez śladu, aczkolwiek, będziecie musieli się nauczyć. Jutro powiem wam co macie przydzielone. I niech nikt nie waży się po godzinie wyjść z pokoju. Będę wiedziała jak ktoś to zrobi... Poproszę tylko, żeby Jacob nasypał drewna do kominka, tylko nie podpal chaty. Kiedy Idziemy się po kolei myć. pokoje według wskazówek zegara. Beczka z wodą na dworze, wanna również, przed domem. Do jutra!

×
×
  • Utwórz nowe...