-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Po jakimś czasie zrobiłeś się strasznie zmęczony... Noc już się powoli kończy, ale ci się spać chce, bo w ogóle nie spałeś.
-
Dzieciaki poszły spać, a ty zauważyłeś coś, co pozostawił tamten kuc. Co chyba z niego spadło. Naszyjnik wykonany z fioletowych i białych piór.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
(nareszcie wiek, gdzie Poke się magicznie pojawiła ) Klaczka znowu pomyślała o Alter. W ostatnim czasie dużo powtarzała sobie "w ostateczności". Jeśli im się nie uda... Tylko wtedy. odeszła do reszty grupy. -
Lily rzuciła tam kulą światła. Waszym oczom ukazał się kucyk ziemski. Charczał, warczał i uciekł w głąb jaskini. Miał krew na pyszczku i raczej nie własną.
-
Wtedy przedłużę do przewidywanego przez ciebie terminu
-
Na zewnątrz zapadły kompletne ciemności. Wtedy usłyszałeś opadające patyki i wkurzony charkot.
-
Kiwnęła głową. Następnie spojrzała w głąb jaskini. - Jesteś pewien, tata, że to miejsce jest bezpieczne? - mruknęła.
-
Jakieś linki i patyki. Powoli zapadał zmrok. W jaskini Lily zdołała zapalić ognisko, a ty złowiłeś dwie małe rybki.
-
Tylko... Jaskinia schodzi niżej. Serio chcesz to zostawić, kiedy od wewnątrz może wyleźć na was jakiś zwierzak?
-
Masz linę, patyki się znajdzie... Ale lepiej teraz zrobić obóz.
-
Rozłożyła skrzydło. W jej magii pojawiła się broń, wyjęta spod niego. Bolt w drodze nazbierał trochę jadalnych grzybów i jagód.
-
Po jakimś czasie marszu wyszliście na plażę. Tam było kilka muszelek, żółw i... Coś obłożone kamieniami... Wejście do jaskini...
-
W samolocie nie było wielu przydatnych rzeczy. Znalazłeś awaryjną siekierę, kilka butelek z wodą, zwój liny, pudełko z rogalikami... I tyle. Do tego znalazłeś ciało klaczy. Jednak nie było to zwykłe ciało. Raczej... Obgryzione.
-
Lily zaproponowała wyjście w teren i poszukania terenu na obozowisko. Bolt z kolei zaproponował przeszukanie samolotu.
-
Oni jeszcze nieprzytomni. Obudź ich lepiej. Lucy nie wykryłeś. Albo jest nieprzytomna, albo połamana.
-
Dookoła żadnej żywej duszy. Na zewnątrz znalazłeś jeszcze rozwleczone dwa kucze ciała i jedno ludzkie. Ani śladu rodzinki.
-
W zasięgu twojego wzroku widziałeś jedynie Bolta i Lily. Reszty nie było widać. Oba maluchy były nieprzytomne.
-
Nie śpi. Jest przypięta pasami jako kijek. Zobaczyłeś drzewa obok samolotu, poczułeś wstrząs i ciemność. Obudziłeś się jakieś kilka godzin później. Pić ci się chce. Leżysz na suficie samolotu, bo obróciło go do góry nogami. Gdzieś z tyłu samolotu zobaczyłeś połamane ciało stewardessy. Bolt zwisał na pasach ze swojego siedzenia, Lily leży pod swoim. Gdzieś zauważyłeś ludzką nogę wystającą przez okno. Dookoła cisza.
-
Deli z tyłu zaczęła płakać, Twi mocno się w ciebie wtuliła. Pod wami zobaczyłeś las. Zbliża się...
-
Stewardessy rozdawały jakieś dziwne coś na twarz, chyba ala worki, co się dmucha dla uspokojenia nerwów. Przez okno zauważyłeś, że chmury zostały z góry.
-
Mała się wystraszyła. Turbulencje robiły się coraz silniejsze. Stewardessy dalej uspokajały.
-
Samolot lekko się trząsł. - Tata, co to turbulencje? - zapytała Deli. - Co się dzieje?
-
Uśmiechnęła się i cię przytuliła. Komunikat: "Proszę zapiąć pasy, wchodzimy w drobne turbulencje",
-
Kiwnęła głową. Dzieciaki z tyłu chrupią. Co teraz porobić?
-
Twi zamówiła sobie jeszcze kawę. Maluchy z tyłu chrupią. Słychać szum silników.