-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
A ja sobie siadam. Nie mam najmniejszej ochoty gdziekolwiek łazić z tymi dziwadłami. Coś za coś, jeśli w ogóle.
-
Eeeee... Milly jest... Podaje Capo szampana. Ok...
-
Tam Luna go tuli i łaskocze grzywą. A twoja Luna się wkurza. Zaraz Capo padnie martwy.
-
We śnie siedzi otoczony klaczami. Między nimi są twoje żony i masa innych. Taki wielbiony.
-
Ma szatański uśmiech. Czyli cele są ok. Czas na trolling.
-
Uśmiechnęła się i kiwnęła głową. To kogo powkurzacie w takim razie?
-
- Trochę... - zgodziła się, ale cię przytuliła. Dyszy. Dopiero środek nocy...
-
Po jakimś czasie usłyszałeś w umyśle proźbę o koniec. Nikt nie wytrzyma tyle ile Rarcia.
-
Widziałeś jak drży, jak jej mięśnie się napinają. Łóżko skrzypi, Luna głośno oddycha.
-
Pisnęła kilka razy. Macki zacisnęły się na jej pyszczku. Nie może nic zrobić.
-
Po chwili leżała w pozycji X na łóżku. Macki nie dają jej się poruszyć nawet o centymetr. Żelazny uścisk.
-
Luna uśmiechnęła się do ciebie i stanęła obok łóżka. Wytrzymaj te siedem dni. Potem wakacje...
-
Konfa, zabawa z dzieciakami, zlecenie, czy zwykły sen? Takie masz wybory. Reszta już śpi.
-
Po zjedzeniu dzieciaki się wyszorowały i poszły spać. Z którą żoną dzisiaj noc? Jutro zaczyna się ostatni tydzień szkoły.
-
Pomidorówkę z ryżem. Znowu z papierów wygrzebał cię Bolt. Tym razem na kolację. Potem spać.
-
Narobiło się tego... Z huku pracy wyrwał cię krzyk Bolta na obiad. Om nom nom.
-
Zaczął go obiegać, włazić na niego, ale najpierw wskoczył na ciebie i posiedział tam z minutę. Potem zaczął pożerać arbuza.
-
- Dobrze - powiedziała. Zjadła śniadanie i poszła zająć się tą częścią dzieciaków, która nie siedzi zaczarowana przed TV.
-
Najszybciej wstała Twi. A wy oglądaliście w kółko ten sam zwiastun Jak wytresować smoka 3... Który będzie za 2 lata w kinach dopiero... Twi weszła do salonu.
-
Nom. Ale Lily pewno coś zmaluje... Jak zawsze... Śniadanko zjedzone, a maluchy zaczarowane oglądają.
-
Śpi. Jeszcze. Zaraz Ali się obudzi i będzie przytomna. Dzieciaki pobiegły do salonu. Jakiś film jest.
-
Po jakichś dziesięciu razach przerwaliście. Brutalnie. Bo się obudziłeś. Bo dzieciaki wstały.
-
Nawet jej się podoba. Poczułeś, jak powiększają się twoje członki. Jej jeszcze mało.
-
Jęczała głośno. Zaczęła się szarpać. Macki wepchnęły się jej do ust.
-
Co chwila piszczała, gdy bat smagał jej skórę. Zaczęły się pojawiać rany i pręgi. No to zaczynajcie.