-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Zasnęła. No to będzie zabawa z Deli. Nie, nie zboczona. Taka piłką i lalką. Z pieczeniem ciastek w plastikowej mikrofali z żarówką.
-
Jakoś się bawiliście, ale Twi dalej śpi. Jak skała. W końcu nastała 19, czyli czas na wieczorną bajkę dla Deli. Ale nie macie książki...
-
Uśmiechnęła się. Lubi spędzać z tobą czas. A Twi dalej śpi... Nie za dużo?
-
Deli zwinęła się znowu na twoich kolanach. - Tata smutny... Wszyscy smutni... Mama chora... - powiedziała cichutko.
-
- Kiedy wrócimy do domu? - zapytała na końcu. Przytuliła cię.
-
- A czemu mama taka? I czemu my nie w domu? - zaczęły się pytania. Chyba już nie wytrzymuje z ich trzymaniem.
-
Deli po chwili się rozwinęła i przytuliła cię. - Tata... Nie chcę tata smutny... - powiedziała. Zobaczyłeś, że ma łezki w oczach.
-
Samotne miejsce to sypialnia Twi. Klacz śpi, cicho, spokojnie. Po paru chwilach przyszła do ciebie Delicate. Zwinęła się w kłębek na twoich kolanach.
-
- Nie ma sprawy - mruknęła Lily. Deli kiwnęła głową. Bolt chrapnął.
-
- Hej... - mruknęła Lily, siekając zombiaki. Nie wiem, skąd ona wytrzasnęła tutaj Dead Island 2. Deli coś tam mruknęła. Bolt chrapnął.
-
Lily gra, Bolt śpi, a Deli... Mała siedzi sobie, bo nie ma co robić. Właściwie, to leży i gapi się na sufit.
-
Luna cię przytuliła. - To tylko sen... - powiedziała jak małemu dziecku. - Może... Zająłbyś się Deli, Boltem i Lily... - zaproponowała.
-
Spojrzała na ciebie ze zdziwieniem. - Hmmm? - mruknęła pytająco. Wtuliła się w ciebie.
-
- Nie o to chodzi... - podeszła do ciebie. - Po prostu... Księżyc... Nightmare Moon... Tysiąc... Lat... - głos jej się załamał. Zobaczyłeś łzy w jej oczach.
-
Odwróciła się w twoją stronę i cię przytuliła. - Rozumiem, ale... Jakoś nie mam teraz nastroju do rozmowy... - powiedziała cicho.
-
- Taaa... Fajnie, że zaimponował ci kafelek... - mruknęła i poszła.
-
Nie gadaj nic o Galaxie, bo się Lunie krew gotuje... Zmień temat. I powoli czas płynie...
-
Uśmiechnęła się. Wtuliła się w ciebie. Chyba poprawiasz jej humor. Co teraz zrobisz?
-
Oba... Jest ożywiona, ale i lekko przyklapnięta. Lepiej, by wkrótce wróciła do domu.
-
Kiwnęła głową. Maluch się obudził z płaczem. Klacz podeszła do niego, by go uspokoić. Na ciebie już czas...
-
Zarumieniła się. Chyba ona nie lubi tego wspomnienia. Jest południe.
-
Pod wpływem choroby... No to randka z Rarcią ustalona, co teraz porobisz?
-
Ucieszyła się. To będzie wasza pierwsza randka... Jak słodko... A co z resztą?
-
Rarcia z uśmiechem cię przytuliła. O o... Mokra grzywa + garniak =...
-
Zarumieniła się. - Takie tam, mazanie... - powiedziała skromnie. Usiadła na łóżku.