Stałeś jako Deli z uśmiechem. Bawiła się w korytarzu z Rubinkiem. Zza rogu wyszły dwa ogiery. Zauważyły ją niemal natychmiast. Mała natychmiast się skuliła i przytuliła do siebie turreta.
- Ty patrz, mała znalazła sobie kolegę.
- To jest jakiś robot. Pewnie jej zabawka.
- Kto wie. A może ona sama jest robotem?
- To by wyjaśniało, czemu jest taka dziwna - zarechotał.
Pierwszy wziął turreta i podrzucił go kilka razy. Mała zaczęła podskakiwać, by go odzyskać. W tym momencie drugi ją kopnął. Mała pisnęła i się skuliła. Turret zaczął bezradnie machać nóżkami w powietrzu, trzymany przez ogiera. Byli od niej niewiele wyżsi. Zauważyłeś, że zza rogu wyszła Lily. Ogiery jej nie zauważyły. Dalej śmiały się z Deli i co rusz ją przewracały lub kopały. Mała zaczęła płakać. Czułeś łzy na policzkach. Lily rzuciła się na jednego z nich. Deli wystraszona zasłoniła oczy kopytkami, ale po chwili usłyszałeś wielokrotnie krzyk ogiera i pewien okropny dźwięk. Trzask łamanej kości. Potem ponownie. I jeszcze raz. W tym momencie wróciłeś do Lily przed gabinetem dyrektorki.