-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Ma specjalną karmę. Mięso wołowe, zmieszane z mięsem z królika, z dodatkiem mięsa... Z konia... Taka dieta. Widziałeś, jak gapi się na ciebie. Krótko mówiąc, boisz się podejść.
-
Kiwnęła głową i cię przytuliła. No to niedługo kolejny członek rodziny. I kolejna gęba do wykarmienia... Właśnie... Dzisiaj twoja kolej karmienia Pikusia, gdy Lily nie ma w domu...
-
Wszystkie ją przytuliły, po kolei. Uśmiechnęła się. Już niedługo...
-
- Cześć - powiedziała z uśmiechem. Leży, przykryta kołdrą. Ma spory brzuch, pewno niedługo urodzi. Reszta żon jest z tobą... Oprócz Rarci, która została, by się opiekować Alim.
-
Ano może. Po paru minutach już staliście przed drzwiami do jej sali...
-
Kiwnęła łebkiem. No to poszli do szkoły. Wow... Święto... Lily nie błaga cię metodą "tak, albo z kopyta", by mogła do szkoły jechać na Pikusiu...
-
Starszaków o szesnastej, a zaraz potem masz tych młodszych. Kończysz około osiemnastej. Tylko modlić się, by Deli nie musiała zdawać w wakacje... Jeszcze bardziej by się z niej nabijali...
-
Deli tylko nie bardzo wie, czy ma matmę i magię zdane... Lily powiedziała, że oczywiście i "Jak ty możesz we mnie wątpić!". Bolt też chyba ma wszystko. Black jeszcze nie kończy w tym roku, ale jej wywiadówkę też musisz zaliczyć. Ona ma tuż po tej starszaków. Wraz z Dashem...
-
Żony, jak to baby, mają świrla na punkcie odchudzania, więc zjadły sałatkę, chwaląc, że zdrowa, a dzieciaki powiedziały, że kanapki pyszne. Po tej wywiadówce... Jeszcze tydzień... I dzieciaki kończą szkołę. Yay!
-
Po chwili już byłeś ubrany. I zauważyłeś... Że w waszym łóżku obok fioletowej kulki jest też różowa...
-
No to zajmujesz się rodzinką... Speeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeed o 2,5 miecha. Obudziłeś się kolejnego pięknego dnia... Z fioletową kulką na głowie. Lub raczej na oczach. Przypomniało ci się... Dzisiaj wywiadówka!
-
Uśmiechnęła się. - To dobrze - powiedziała i się położyła. A wam się spać nie chce, co porobicie?
-
Nic nie odpowiedziało. A właściwie odpowiedziała, wiadomością... Ale pustą. Bez liter. Twi was puściła i usiadła na łóżku.
-
Kobiety i klacze... Problem... Wróciło tylko jakieś 80 procent. Reszty znaleziono ciała, najwyraźniej nie przeżyły porodu. Afra na razie się uspokoiła.
-
- Trochę lepiej... - powiedziała, wtulając się w ciebie. To chyba dobrze. Deli pogapiła się na was zdziwiona.
-
Twi cię przytuliła, Deli też. Jak słodko... Żadnemu z was się nie chce spać, no może Twi.
-
Widać ulgę na jej twarzy... Wąż zwinął się obok. Twi dyszy, ale mocno cię przytuliła z uśmiechem.
-
Deli idzie trzymając w zębach dwa woreczki z lodem. Podała ci je. - Co jest mamie? - zapytała wystraszona.
-
Kiwnęła głową i cię przytuliła. Po jakimś czasie usłyszałeś w realu kopytka na podłodze. Wąż już prawie wyszedł.
-
Jest w miarę spokojna. Czuje jakiś ból, ale nie taki, by się obudzić. A co, jeśli Deli wróci, gdy ty z Twi w tym śnie?
-
Nie ma snu. Po prostu czuje chyba trochę poród, ale się nie budzi. Cały łeb się wydostał, zaczęła wypełzać reszta. Mięśnie klaczy się napięły.
-
Ona... Śpi. Drży, ale śpi. Wygląda to, jakby miała zły sen. Zauważyłeś głowę węża.
-
Po jakimś czasie Deli się obudziła i po chwili też ciebie. - Mama drży - powiedziała.
-
Jej marzenie to spędzanie z tobą czasu. Ot tak. Z tobą jest najszczęśliwsza. Acha.
-
A Lily jest tak jakby umysłowo najstarsza. Będzie ciekawie... Dobra, no to zaczynacie ten sen, czy nie?