-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Nie ma żadnych potrzeb. Nie chce jeść, ledwo wlałeś w nią szklankę wody. Po jakimś czasie zasnęła.
-
Kiwnęła głową. Przymknęła oczy. Chyba chce spać. Rozkaszlała się.
-
- Raczej... Zostanie z nami - powiedziała. Wygląda tak jak kiedyś Deli... Gdy miała słabą aurę. Zmęczona i chora. Bez apetytu.
-
Wzruszyła ramionami. Wygląda na zmęczoną. Odłożyła węża na fotel, gdzie zwinął się i zasnął. Następnie sama się położyła.
-
Wygląda jak Vindicus, tylko w jasnych barwach. Znaczy, jaśniejszych niż normalnie. Twi ma go w kopytach i go głaszcze. A wąż zachowuje się jak dziecko.
-
A jednak. Spałeś do dwunastej. Obudziłeś się głodny. I z wiadomością, że wąż się wykluł.
-
Sorry, już śpi. Chyba czekała na ciebie, ale nie wytrzymała. Ech... A już w piżamce Deli przylazła, by spać z tobą.
-
Twi się zarumieniła. Deli uśmiechnęła się z kopytem w pyszczku. Potem Twi opowiedziała jakąś historię o Daring Do. Tą ze statuetką. Deli skomentowała ją "Woooooooooow". i na tym skończyło się opowiadanie, bo się zrobiło późno i Twi pogoniła ją do łóżka.
-
Wszystkie. Straszne, smutne, wesołe, przygodowe... Jakie chcesz. Ale chyba romantycznych nie uwzględniła.
-
A nie. Deli. Opowiedziała "straszną" historyjkę o jakimś jednorożcu imieniem Ruby, który zamieszkał w nawiedzonym domu... Dla niej to pewnie to była straszna historia...
-
- Poopowiadamy historyjki? - zaproponowała Deli. Twi nie podała żadnego pomysłu. Ty masz końcowe zdanie.
-
Obejrzeliście coś i potem znowu nie było nic do roboty. Heh...
-
- Nie wiem... - powiedziała cicho. Deli siedzi cicho. Nudą wieje...
-
Raczej musi się udać. Twi z każdym dniem jest coraz słabsza. Wkrótce wąż się wykluje, a gdy już z niej wyjdzie, będzie koniec zamartwiania się.
-
- Jakoś... Powiedziała cicho. Po zjedzeniu przytuliła cię. Deli też się dołączyła. Jak słodko...
-
Jeszcze nie. Po jakimś czasie Twi się obudziła i zaczęła jeść. A Deli znowu nie ma, co robić. To, jak ją głaskasz, wygląda, jakbyś głaskał psa...
-
A nie. Deli łazi sobie bez celu. Chyba nie ma, co robić. Po paru chwilach miałeś już jedzenie dla siebie i dla klaczy.
-
Na zewnątrz śpią sobie. Okay? Wygląda to na normalne.
-
Po paru minutach Luna na serio straciła przytomność. Po jakimś czasie nawet Rarcia... Wow...
-
Zadrżały. Poczułeś, jak twoje członki powoli się powiększają. Pewno Rarcia...
-
Słyszałeś od ich strony stłumione jęki. Udają ucieczkę i szarpanie się.
-
Obie leżą na brzuchach. Udają strach, ale lekko się uśmiechają. Mają macki w ustach.
-
A będzie hard, bo razem. No to stoły zmieniły się w jeden. Przy każdym rogu były po dwa kajdanki.
-
Ciekawe, jak zajmiesz się obiema na raz... A za nimi zmaterializowały się dwa metalowe stoły z kajdanami.
-
Się zgodziły. No to teraz czas na konfę... Czyli do łóżka.