-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Po paru chwilach zauważyłeś ją. Drze się jak zwykle. Twi dalej się rozgląda po tym wszystkim.
-
Dalej cię tuli. Do tego rozgląda się wokół. - Gdzie my jesteśmy? - zapytała.
-
Twi chyba odetchnęła z ulgą, że nie ma bólu i mocno cię przytuliła z uśmiechem. No to.... Co porobicie w tym śnie? Raczej nie konfę...
-
No to teraz kreuj sen. Twi nie jest taka jak Pinkie, że jej się śni cukrowa kraina. Ona tej nocy nie ma snu.
-
Sama zjadła. Gdy już odłożyliście talerze, mocno cię przytuliła. To jej chyba pomaga...
-
Na razie śpi. Ale wytrzyma... Dla ciebie. Ona tak cię kocha, że wytrzymałaby ból o wiele gorszy, gdyby dzięki temu mogłaby z tobą być. Może wypadałoby coś zjeść i przynieść Twi? Nie jedliście od paru godzin... Cała rodzinka.
-
Odpowiedziała, że byłaby możliwość... Gdyby jej się moce nie zablokowały. A zablokowały się, wiadomo, dlaczego. Twi wtuliła się w ciebie. Zapadła w lekki sen.
-
Mruknęła coś. Podciągnęła się i mocno cię przytuliła. - It hurts... It hurts so much... - wyznała jak dziecko.
-
Leży na łóżku, ale nie śpi. Po prostu leży, plecami do wejścia do pokoju. A jeszcze niedawno spała prawie bez przerwy.
-
- Z tego, co mi mówiłeś, to ten poród będzie jutro lub pojutrze. I wtedy będziesz się lać z Vindicusami. Tu nie ma magicznego Esc, który pozwoli ci zrobić pauzę na wojnie, byś mógł wrócić do Twi - powiedziała i poszła coś zjeść.
-
- Nie boisz się tego, że ten wąż wychodząc z niej, może ją skrzywdzić? Acha, fajnie - powiedziała i sobie poszła.
-
- Pffff, wy zawsze dostajecie fajne moce - burknęła. - Tak, czy siak, mama nie chce byś leciał. Tyle.
-
- Mówi coś, że ją boli i będzie bolało bardziej, jeśli tam polecisz - powiedziała. No super. Reszta maluchów i żon śpi.
-
Problem. Przyszła do ciebie Lily i powiedziała, że "Mama się nie zgadza, byś się narażał". Acha.
-
W całej Federacji były ataki węży. Tym razem łącznie porwały kilkaset kobiet i klaczy. Biedne. A twoje żony poszły odpocząć. Dzieciaki też.
-
Twi mocno cię trzymała podczas lotu. Deli też i zadręczała cię pytaniami "Co się stało mamie". Po jakiejś pół godzinie byliście w Lost Hills. Wykombinowali nawet wam tam jakieś pokoje.
-
Oddycha głośno. Afra ją trochę poddusiła. Klacz wygląda na zmęczoną. Transportowiec będzie gotowy wkrótce.
-
Afra chyba się zastanawia. A tu nagle wpadli ludzie przez główne drzwi, kładkę zrobili, Afra syknęła, wypuściła Twi i wskoczyła do dziury. No to koniec ataku. Węże się wycofały.
-
A Afra się chyba wkurzyła. Twi szamotała się w uścisku wężowego ogona. Widać, że Vindicuska się waha.
-
Zasyczała. Twi wtedy przy upadku nie straciła przytomności. Teraz partzyła na ciebie, przerażona. Afra oplotła wężowy ogon wokół jej ciała i sama zbliżyła łapę do jej wejścia.
-
Afra uskoczyła szybko. - Chronić was przed Arachnidami, Gruntami i Brutami przez tyle czasu to za mało?! - wrzasnęła. - Ta, lekarstwo dla Twilight,co z tego, że siłą! Może byś chciał, żebym zabrała to lekarstwo, TU I TERAZ?!
-
Problem. Tutaj nie ma sieci. Przez podłogę przebiła się ogromna głowa Vindicusa. Zostaliście rozrzuceni po całym pokoju. Zobaczyłeś, jak Afra śmiga w stronę Twilight i po chwili jest przy niej.
-
Przed drzwiami ziała ogromna dziura. Ty jesteś jeszcze zbyt zmęczony po ostatnim tepaniu. Ludzie już lecą z pomocą.
-
Wszyscy są gotowi. Nagle zmienia zaczęła się trząść. Ataku ciąg dalszy!
-
Powoli skinęła głową. Biedna... Deli nagle oderwała się od sieci i popędziła do was. Mocno się wtuliła w was.