Na razie śpi. Ale wytrzyma... Dla ciebie. Ona tak cię kocha, że wytrzymałaby ból o wiele gorszy, gdyby dzięki temu mogłaby z tobą być. Może wypadałoby coś zjeść i przynieść Twi? Nie jedliście od paru godzin... Cała rodzinka.
Odpowiedziała, że byłaby możliwość... Gdyby jej się moce nie zablokowały. A zablokowały się, wiadomo, dlaczego. Twi wtuliła się w ciebie. Zapadła w lekki sen.
- Z tego, co mi mówiłeś, to ten poród będzie jutro lub pojutrze. I wtedy będziesz się lać z Vindicusami. Tu nie ma magicznego Esc, który pozwoli ci zrobić pauzę na wojnie, byś mógł wrócić do Twi - powiedziała i poszła coś zjeść.
Twi mocno cię trzymała podczas lotu. Deli też i zadręczała cię pytaniami "Co się stało mamie". Po jakiejś pół godzinie byliście w Lost Hills. Wykombinowali nawet wam tam jakieś pokoje.
Afra chyba się zastanawia. A tu nagle wpadli ludzie przez główne drzwi, kładkę zrobili, Afra syknęła, wypuściła Twi i wskoczyła do dziury. No to koniec ataku. Węże się wycofały.
Zasyczała. Twi wtedy przy upadku nie straciła przytomności. Teraz partzyła na ciebie, przerażona. Afra oplotła wężowy ogon wokół jej ciała i sama zbliżyła łapę do jej wejścia.
Afra uskoczyła szybko.
- Chronić was przed Arachnidami, Gruntami i Brutami przez tyle czasu to za mało?! - wrzasnęła. - Ta, lekarstwo dla Twilight,co z tego, że siłą! Może byś chciał, żebym zabrała to lekarstwo, TU I TERAZ?!
Problem. Tutaj nie ma sieci. Przez podłogę przebiła się ogromna głowa Vindicusa. Zostaliście rozrzuceni po całym pokoju. Zobaczyłeś, jak Afra śmiga w stronę Twilight i po chwili jest przy niej.