-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Wytłukłeś je po kolei seriami. No to czas tam wlecieć. Lucy już rozłożyła skrzydła. Problem, że Dust kazał jej się ponieść, to musi go trzymać.
-
- Zdejmijcie tamtych - powiedział, pokazując na gryfy w oknach na drugim piętrze. Na pierwszym i na parterze były te blachy.
-
Po paru minutach byliście przed fabryką, w której trzymano bombę. Gdy tylko się zbliżyliście, drzwi i okna okryła stalowa płyta.
-
Pokiwał głową. - Prowadź - powiedział. - Wojsko zostaje, idzie Cloudi, Lucy, Visari, Allan i ja. - dodał.
-
- To proszę bardzo, skoro taki z ciebie strateg, to wymyśl, jak się tam dostać - powiedział zirytowany Dust.
-
Dust westchnął. - To nie możecie tam wlecieć od tyłu? Jesteście alicornami - powiedział, jak do idiotów.
-
Kazał wam przebrać się za gryfy magią i wejść tam jako wycofujący się żołnierze.
-
No to już macie zajęte prawie całe miasto. U was kilka ofiar, u gryfów kilkanaście.
-
Więcej dzieci nie było, same bomby. W końcu gryfy zaczęły się wycofywać. Nawet ich zatrute kusze nie mają szans z waszą bronią.
-
- Zamknij się i strzelaj! - warknął. I dalej szczelał.
-
Mały zginął. Niestety, przez celność Dusta, odszedł na miejscu. Jakaś matka gryfia straciła dziecko.
-
Problem w tym, że oni odrzucali je z powrotem. Dust bez namysłu strzelał we wszystkie maluchy. Większość wybuchała oślepiającym światłem. Jednak jeden zachwiał się i upadł. Pod nim uformowała się kałuża krwi.
-
Jakoś ciężko jest sprawdzić, czy to bomba, czy dziecko. Są identyczne. Na pole wlazło kolejne gryfiątko. Gryfy chyba nie oszczędzają zabawek.
-
Po paru minutach na pole wylazło kolejne gryfiątko. Gryfy wyszczerzyły się na jego widok.
-
Chyba jakaś bomba gryfów. Przez kilka sekund nic nie widziałeś. Poczułeś, że Lucy zaciągnęła cię za osłonę. W końcu odzyskałeś wzrok.
-
Ledwie podszedłeś do malucha, Dust szybko do niego strzelił. Nastąpiło oślepiające światło. To chyba jednak nie było gryfiątko.
-
Dosyć spory teren. Wszyscy szczelali. Nagle zobaczyłeś jak coś włazi na pole bitwy. Po waszej stronie. Małe gryfiątko.
-
Szczelajom! Szczelajom! Lucy przemknęła jak strzała do najbliższej osłony. Tobie jeszcze dali przed wyjściem karabin. Ten, co ja go lubię w L4D2.
-
Tam też szybko dolecieliście. W tym czasie Lucy nałożyła sobie makijaż na oczy. Wygląda przecudnie i bez tego, ale chce wkurzyć Dusta.
-
Kiwnął głową. - Zostawiłem tylko te, które w Królestwie gryfów nie mają żadnej rodziny - powiedział.
-
- Jest gryfem. Może wystąpić w obronie swoich - odpowiedział, nawet na ciebie nie patrząc. To chyba idziecie już walczyć...
-
Gilda chyba została wykluczona z ekipy. Cloudi zapytała na to dlaczego, a Dust odpowiedział, że może sprawiać problemy na polu bitwy.
-
Dust nie odpowiedział, tylko się wkurzył. Dał ci z liścia, Lucy też i tyle go widzieliście. Wyszedł wraz z ekipą.
-
Od razu powiedział, że ma zmyć ten makijaż, "to nie wybieg dla modelek" i ma się go słuchać. Lucy powiedziała, że słyszy, ale ją to nie obchodzi.
-
Dust Gun oczywiście wydaje rozkazy... Sratatata... Lucy nic sobie nie robiła z jego słów.