-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Wynudziłeś się za wszystkie czasy. Twi prawie udusiła Deli ze szczęścia... Oglądaliście do wieczora. Wtedy Lily wyszła wkurwiona z domu.
-
Mała jadła ze smakiem. W końcu byliście najedzeni, a makaron znikł z talerzy. Deli zaniosła talerz do zlewu.
-
Mała patrzyła wielkimi oczami na jedzonko. Pewnie nie wie, z jakiej to okazji. Po chwili stały już dwie porcyjki jedzonka na stole.
-
Przytuliła cię. - Ceść, tata - powiedziała. Uśmiechała się. Dla niej to wskrzeszanie pewnie było momentem.
-
Właśnie... Jest przedszkolakiem w ciele nastolatka. Chyba trzeba by coś zrobić w tej sprawie... Po paru minutach obudziła się Deli.
-
Mała też wtuliła się w ciebie. Obudziłeś się o ósmej trzydzieści dwa. Obie klacze wciąż spały.
-
Ja myślałam bardziej, że skoro Changelingi nie lubią światła, to zbierają chmury nad państwem i dlatego jest tam ciemno. W moich wyobrażeniach jest to państwo nadziemne.
-
Wtuliła się w ciebie. Po chwili już leżeliście w łóżku. Nareszcie...
-
Mała cię tuliła. - Dzie... Ptaski? - zapytała. Czuć było, że się boi. Zapytała o gryfy.
-
Wystarczyło ją poklepać po plecach. Wykrztusiła to coś. - Dzie Kloudi i cemu ne ma celwonego? - zapytała, rozglądając się.
-
Deli próbowała cię przytulić. Jednak wciąż się krztusiła czymś. Chyba coś jest w jej drogach oddechowych.
-
W końcu z pomieszczenia wyszła Deli. Prawdziwa, żywa Delicate Bird. Chwiała się, jakby ciężko jej było iść i się czymś krztusiła.
-
Deli się nie budzi, ale jest gotowa do wybudzenia. Trucizna usunięta, uszkodzenia ciała również. Nareszcie ją zobaczysz!
-
Obudziłeś się... O trzeciej w nocy. Coś czułeś, że właśnie o tej powinieneś się obudzić.
-
Gdy film się skończył, było już późno w nocy. Chyba czas iść spać... Ziew...
-
Pokiwała głową z uśmiechem i sama zaczęła się relaksować. Fajny wieczorek... Na pewno będzie miał zerowe skutki uboczne. W przeciwieństwie, do waszej randki...
-
To spędzicie miły czas w jacuzzi. Odprężycie się... Odpoczniecie... Zrelaksujecie... Żyć, nie umierać.
-
Została jeszcze Twilight. Co z nią porobisz? Jest już 18 wieczorem.
-
Jeszcze jednak nie za godzinkę. Możesz spędzić trochę czasu z resztą rodzinki. Pograć w jakąś grę z Lily lub pogotować z Boltem, lub coś porobić z Twi.
-
Wróciłeś do domu po paru minutach. Okazało się, że generał chory. Biedny... Jutro powinien poczuć się lepiej.
-
Wybudzenie Deli będzie możliwe najwcześniej za godzinę, a najpóźniej za tydzień. Możliwe, że jeszcze dziś będziesz miał przy sobie córkę...
-
Wiedzą. Już wszyscy bronie mają gotowe. Topór wojenny odkopany. I dotarła do ciebie wiadomość: trucizna w ciele Deli została pokonana i wkrótce mała ożyje.
-
Zarumienił się i wyszedł. Tylko na ślub czekać. Po chwili dowiedziałeś się, że znowu śpi z Lyrą w łóżku.
-
Potrząsnął głową. Pokiwał nią. Chyba powinien jeszcze trochę pospać...
-
- Więc wojna? - odpowiedział, lekko głupkowato. Jeszcze nie ogarnął. Aż korci by mu dać z liścia.