-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
- To co robimy? - zapytał. Jednak widziałeś, że część jego mózgu wciąż jest gdzieś indziej. Ehhhhh...
-
- A to tak... Jakoś wyszło... No co, twoja córka umie strzelać, a syn nie może się nauczyć? - zapytał. Zaczął się rumienić. Mimo, że gada, to to wciąż nie człowiek.
-
- Cudownie - odpowiedział. Super... W twojej rodzinie szerzy się zoofilia.
-
- Nie wiem - odpowiedział. Jednak uśmiech nie złaził mu z mordy. Chyba mózgiem jest gdzieś indziej.
-
Wynudziłeś się za wszystkie czasy. Wszedł po półgodzinie, cały rozanielony, jakby na serio coś capowatego się stało.
-
Już nie śpi. Leży i tuli Lyrę z uśmiechem. Co on taki dzisiaj wesoły... Aż Capo chyba ci mentalnie przesłał myśl...
-
O dziesiątej się obudził, ale po chwili znowu zasnął. Na serio do późna musieli siedzieć. Sprawa będzie musiała poczekać chyba do południa...
-
Wątpię, czy się obudzi tak wcześnie. Chyba się zasiedzieli do późna w nocy. Plan na gryfy będzie musiał zaczekać.
-
Faruk śpi. A co odrobinę dziwne: śpi, tuląc Lyrę. Oboje są w jego domu. So sweet.
-
Mózg już siedział cicho, ale obraz mimowolnie wciąż stał ci przed oczami. Jeszcze kilka dni... Kilka długich dni...
-
Jeszcze kilka dni. Wiń gryfy i ich trucizny. Przypomniało ci się jej małe, delikatne ciało wykrwawiające się na posadzce w sali tronowej zamku Canterlot.
-
Rano obudziłeś się z wtuloną w ciebie Twilight. Jest około 8 rano. Cała reszta domu jeszcze śpi. Deli pewnie w tym momencie próbowałaby robić ciasteczka...
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Wyznawcy Chaosu)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Fire, wciąż trzymając skrzydło przy ranie, powoli wyszła na zewnątrz i zaczęła skradać się, jak najdalej od walki. Na wszelki wypadek miała przygotowany zwykły ogień. On nie wymaga żadnego wysiłku i przychodzi smokokucom tak łatwo, jak smokom. Na nic lepszego nie miała siły. -
Spojrzała na tą babę wzrokiem "Are you fucking kidding me?". Czy to coś ma jakiekolwiek pojęcie o higienie osobistej? Czuć od niej chemią i sztucznością. Ona chyba nigdy nie widziała prawdziwego, ziołowego szamponu. I mówi, że to ja przenoszę choroby! Zrobiłam klasyczną minę "Hmpf", odwróciłam się do niej tyłem i usiadłam.
-
Nie. Leży sobie pod kaloryferem. Śpi. No super, bardzo cię lubi...
-
Uśmiechnął się. Dla niego każda chwila spędzona na gotowaniu jest fajna. Poszedł coś zjeść, a następnie spać.
-
Została Rarcia. Bolt też. Po posprzątaniu poszła do domu. Trzeba już wracać...
-
Nikt. Na szczęście nie było tego dużo. Po paru godzinach klienci się rozeszli i zamknęliście restaurację.
-
Po chwili już jedli sobie spaghetti. Druga para też już jadła. Reszta klientów też je. Wszyscy jedzą.
-
Lyra i Faruk siedzieli i gawędzili przy szampanie. W końcu spaghetti było gotowe. Teraz scena z zakochanego kundla.
-
- Raz - powiedział. Lyra go przytuliła. - A napój to się zdam na twój gust - dodał z uśmiechem.
-
- Masz jakie spaghetti wegetariańskie, nie? - zapytał Faruk. No tak, spaghetti, świeczki, całus przy jedzeniu, niby niechcący...
-
Przyszli po paru godzinach. Lyra pięknie uczesana, Faruk schludnie ubrany. Po chwili Rarity zaprowadziła ich do stolika i podała napoje.
-
Po chwili już miała ich zamówienie. Shining obejmował Kredensa, gdy rozmawiali sobie.
-
Uśmiechnęli się. Zauważyłeś coś... Ooooooo... Kredens już nie ma dużego brzucha!