Navis jakoś doszła do Pokemony. Klacz obandażowała jej rany, ale nic więcej. Po chwili byłaś przy nich. Poke pokazała ci urządzenie stojące obok i uśmiechnęła się. Świeciło na niebiesko.
Po chwili już spaliście. Śniło ci się zwycięstwo, martwa Twilight leżąca przed tobą... Ale gdy podniosłeś oczy, zobaczyłeś uciekającą Delicate. Obudziłeś się o dziesiątej rano. Lucy jeszcze śpi obok, Deli wstaje.
Macki zaczęły się powoli wsuwać w jej wnętrze. Macka na rogu przyspieszyła wedle rozkazu. Lyra patrzyła dookoła z przerażeniem w oczach wydała z siebie stłumiony przez mackę jęk.
Wystraszona, próbuje walczyć z mackami, ale są za silne. Gdy ciebie zobaczyła, jeszcze bardziej się wystraszyła. Próbowała krzyknąć, ale jedna z macek wcisnęła się jej w usta.
Reszta siedzi dalej w sali tronowej. Twilight jeszcze nie namierzono. Za to Lucy zaproponowała mentalnie, byś na kimś poćwiczył macki. Po odpowiednich ćwiczeniach będziesz panował nad nimi na tyle dobrze, by nie urządzały samowolki.
- Może troszkę - odpowiedziała z wdzięcznością. Dowiedziałeś się, że Capo i Rarcia już skończyli. Poszli do jednej z komnat dla gości. Lucy położyła się w łóżku. Jednak tobie wciąż się chce.
Macki bardzo długo z niej wypełzały. Gdy wreszcie wyszły, ciężko oddychała.
- Nie... Nic nie zrobiły... Tylko... Trzeba najpierw poćwiczyć panowanie nad nimi... Bo one nie mają umysłu... Nie przerwą gdy trzeba... - powiedziała i odetchnęła.
Nie odpowiedziała. Chyba te macki są używane bardziej do gwałtów. Klacz przymknęła oczy. Poczułeś, że doszła. Ty wkrótce też dojdziesz. Macek możesz używać, ale musisz nauczyć się nad nimi panować.
Jej macki nie przyspieszyły poruszania. One przyspieszyły wciskanie się w jej ciało. Gdy wreszcie się zatrzymały, Lucy miała łzy w oczach. Macki zaczęły się powoli poruszać, wywołując stłumione jęknięcia klaczy.