-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Najpierw trzeba ją znaleźć. Po chwili obie cię puściły, a Deli podała ci lalki. - Znajdzie mamę? - zapytała.
-
Cadance uśmiechnęła się. W jej oczach zaczęły kręcić się łzy szczęścia. Przytuliła cię. A Deli podskakiwała obok z lalkami. Chyba myśli, że to oznacza, że znów będziecie razem...
-
- Co to jest? - zapytała, patrząc na strzykawkę.Jeszcze nie ogarnia. Do pokoju weszła Deli z uśmiechem. Pokazała ci dwie lalki. były zszyte ze sobą tak, że się tuliły. Ty i Twi. Ale jedna rzecz była dziwna, czego chyba Deli nie zauważyła. Twi miała wystraszony wyraz twarzy.
-
- Co? - zapytała zaciekawiona. - Zaraz. Shining tu jest? - zdziwiła się. Dalej go kocha.
-
Po chwili byliście w jej gabinecie. - O co chodzi? - zapytała.
-
Abdul nie spał całą noc i czuwał przy Papillon. Klacz może i jest już zdrowa, ale wciąż nieprzytomna. Shining ryczy w swojej celi, że brakuje mu Cadence.
-
Znalazłeś ją przy śniadaniu. Ona obudziła się po tobie, więc jeszcze jadła, gdy ty skończyłeś. Deli, Bolt i Lily poszli się pobawić.
-
Po chwili wszyscy byliście już na śniadaniu. Bolt uparł się, by pomagać przy gotowaniu. Deli dostała kanapki z nutellą, Lily sojowe parówki z ketchupem, a ty spaghetti wegetariańskie.
-
Obudziłeś się tuż przed śniadaniem. Delicate i Lucy już się obudziły, a powierniczek nie było obok.
-
Delicate wtuliła się w ciebie. Dzisiaj w ogóle TEGO nie robiłeś... A STRASZNIE ci się chce...
-
Ledwie wszedłeś do łóżka, podlazła do ciebie Deli. - Co się stało mamie? - szepnęła.
-
Śpi już w swojej komnacie. Nic dziwnego, jest dziewiąta w nocy... Cały zamek zatonął w ciszy.
-
Deli dalej postanawia spać z tobą. I Dash, i Lucy, i resztą powierniczek... Bolt dostał własny pokój, a Lily postanowiła spać w jednej z wież, na strychu. Na klapie napisała "Uwaga, rzeźnia! Babeczki w trakcie produkcji.".
-
- A czy ja mówię, że nie wiesz? - odpowiedziała. - Po prostu nasz tata by się tak nie zachowywał. Ale skoro musisz... To rób co tam chcesz, tylko beze mnie - dokończyła. Stanęła na wszystkich kopytach i wyszła po suficie z sali.
-
- Tak - odpowiedziała, nie ruszając się z miejsca. Jeszcze jej skrzydeł nietoperzych brakuje i byłby wampir.
-
- Hmm? - mruknęła, otwierając oczy. Spojrzała na ciebie.
-
Oni dalej rysowali. Wyszła im Twilight tuląca ciebie. Potem znaleźliście Lily siedzącą pod sufitem w sali tronowej. Wisiała tam jak nietoperz, dzięki zaklęciu.
-
Drony stanęły dookoła nich. Abdul, ani się poddał, ani nie protestował. Po prostu klęczał z twarzą w sierści Papillon i płakał.
-
Od razu zatamował krwawienie. Przytulił ją, nieprzytomną. Czy on... Płacze?
-
Abdul nie zareagował. Próbował jakoś zatamować krwawienie jakąś szmatką. Nie ma czasu na łażenie po bandaże.
-
Znalazłeś ich. Abdul pochylał się nad Papillon. Klacz leżała z krwawiącym bokiem. Niedaleko leżało kilka zniszczonych dronów.
-
Bolt poszedł do Deli, pomóc jej rysować. Lily gdzieś polazła. Pozostała jeszcze jedna sprawa. Papillon i Abdul.
-
Mały się uśmiechnął i cię przytulił. - Czemu mama boi się taty? - zapytał. Delicate wzięła z szafki kartkę i kredki.
-
A Bolt, krótko mówiąc, gówno zrozumiał z tej rozmowy. - To to tata? - zapytał.
-
Delicate podeszła do Lily. - Pójdziemy się pobawić? - zapytała. Lily spojrzała na nią z miną "srsly?" i poszła sobie.