-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
[ciach] Po tym wszystkim leżeliście na łóżku. Lucy zasnęła. To był jej pierwszy raz... Nikt by nie przypuszczał, że będzie z tobą.
-
Lucy w odpowiedzi wtuliła się w ciebie. No super...
-
- Nie wiem - powiedziała. - Sam zdecyduj - dodała i cię pocałowała. Chyba jej chodzi po głowie ulubiony temat Capo.
-
A Lucy dalej leży wtulona w ciebie. Chyba czeka, co zrobisz.
-
Wciąż cię tuliła. Zrobisz coś, czy ma wpaść Capo i kazać wam coś zrobić?
-
W odpowiedzi Lucy wtuliła się w ciebie. Dziwne... BARDZO, ale to HIPER BARDZO dziwne. Wcześniej taka nie była.
-
- Dlaczego niezręczne? - zapytała, kładąc głowę na poduszkę. Spojrzała na ciebie pytająco.
-
- Dlaczego? - zapytała i pocałowała ponownie. Do tego mocno cię przytuliła. To jest BARDZO, ale to BARDZO dziwne.
-
Nic nie powiedziała. Tylko pocałowała cię prosto w usta. WTF?!
-
Lucy nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się tylko i przytuliła cię jeszcze raz.
-
- Nie bardzo - powiedziała i wtuliła się w ciebie. To się robi BARDZO dziwne...
-
- No co? - odpowiedziała na twoje spojrzenie zdziwiona. Jakby nie widziała w tym nic dziwnego. Pewno Capo miałby komentarz, gdyby tu był...
-
Obudziłeś się w objęciach Lucy. Matko, wyglądacie jak dwoje kochanków... Lucy jeszcze śpi.
-
Lucy. Najzwyczajniej w świecie tuli cię z uśmiechem. Do tulenia dołożyła jedno ze skrzydeł.
-
Nagle poczułeś, jak ktoś wpełza do ciebie pod kołdrę. I cię przytula. Pierwszą osobą, która mogłaby tak zrobić, byłaby Twi, ale jej tu nie ma.
-
Nagle nadeszło wkurzenie. Na ojca za to, że nie pomaga i się focha na ciebie z byle powodu. Na matkę za to, że nic nie robi by temu zaradzić... No i na Twi, że nie przeszkodziła swoim rodzicom w waszym rozwodzie. Zbiera się Rage...
-
Powoli robi się wieczór. Wam już się spać chce. To chyba czas się położyć...
-
Trochę to potrwa. Zdążyliście sobie pokaleczyć kopyta przy zbieraniu. Ale przynajmniej się najedliście. Przy tamtej brei, kaktusowe mięsko (tak, będę tak pisać) smakowało jak ambrozja. Mmmmm...
-
Jak mówiłam, w grze pisało "Cactus Flesh" to jak to inaczej przetłumaczyć? "Rotten Flesh" to zepsute mięso, więc "Cactus Flesh" to kaktusowe mięsko. Logic. Ale koniec z tym, coraz bardziej ci w brzuchu burczy.
-
Jakby co to jeszcze zostają kaktusy... Boleśnie się zbiera, ale ich mięso pycha. Nie gapcie się tak na mnie! W DS pisze, że z kaktusów wypada mięso kaktusowe!
-
Można by łowić ryby... Albo łapać i piec węże pustynne... Wróć, dla kucy to raczej nie najlepiej. Gdzie ty na pustyni znajdziesz trawkę?
-
No to zaczęła się nuda... Nie macie, co robić. A ty głodny... Głośne "głodny" od strony żołądka.
-
- Tak średnio się znam.. - powiedziała skrzywiona, ale obejrzała schematy. Dowiedziałeś się też, że wiadomość o twojej ucieczce dotarła już do całej twojej rodziny. A najdziwniejsze jest to... Że Papillon już leci dokładnie w twoją stronę.
-
Tepnęliście się do fabryki. W tym samym momencie uruchomił się alarm. Teraz jesteś poszukiwanym mordercą, któremu grozi kara śmierci. Cieszysz się?
-
- Jasne - powiedziała i uśmiechnęła się do ciebie. Niewiadomo, czemu, ale ten uśmiech wydał ci się jakiś dziwny...