- Witaj, Allanie - powiedziała Papillon. Abdul drgnął na te słowa, ale się nie wtrącił. - Dobrze ci idzie prowadzenie tej restauracji - powiedziała. Mały motylek usiadł ci na ramieniu.
Podała. Sałatka i jeden sok dla mamy, spaghetti i drugi sok dla taty, a lody jeszcze chwilę muszą w chłodni poleżeć. Bo zamówili by deser był trochę później.
Paru Ludzi było, ale większość kucy. Lyra i Faruk przyjdą wieczorem. Kelnerki zabrały się do pracy i po chwili już mieliście masę zamówień. Czas zabrać się do pracy.