Skocz do zawartości

Nightmare

Brony
  • Zawartość

    1887
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Nightmare

  1. Nagle zza rogu wyskoczyli kolejni dwaj. Obok ciebie zmaterializowała się Lucy. Powiedziała ci telepatycznie, że przeszukiwali dom Faruka.
  2. Jeden skoczył za tobą. I się wkurzyłeś. Nie mają prawa atakować cię na terenie Federacji, szczególnie w twoim własnym domu.
  3. Problem. Aby ich na siebie ściągnąć musisz tam wejść. Do tego jest ryzyko, że się poślizgniesz na rzeczach, które zdążyli wywalić z szafek.
  4. Nie gonią. Przeszukują dom. No i niestety Twilight jest w środku... Powiedzmy, że wszyscy strażnicy mają jedną wadę. Bolesne przesłuchania.
  5. Po chwili już strażnicy wbijali do restauracji. Tepnęło cię przed dom. Do środka też wchodziła para strażników.
  6. Zapomniałeś, że ślady magii mogą być wykryte przez potężne jednorożce lub alicorny... Więc pozostaje ci wiać lub skompromitować się przed tatą.
  7. Idą... Do wejścia restauracji... Lucy przypomniała ci zamordowanych więźniów.
  8. Problem... Z rydwanu nie wyszła Celka. Tylko dwoje strażników jednorożców. Trzymali magiczne kajdanki w magii.
  9. Coś przeszkodziło. Konkretniej rydwan Celestii lądujący za oknem. Ujujuj...
  10. - Dobrze - powiedziała Papillon. oboje usiedli. Tata ma chyba inne zdanie na temat siedzenia tutaj, ale się nie wtrąca.
  11. - Niezłe jedzenie - rzucił tata. - Pyszne - poprawiła go mama. Musiał pokiwać głową. Motylek usiadł ci na nosie.
  12. Tata poruszył się niespokojnie, ale kolejne spojrzenie Papillon go uspokoiło. Na serio ma nad nim pełną kontrolę...
  13. Po chwili patyczek się rozpłynął. Na drugim parapecie spokojnie leżała Lucy. Tatunio mrugnął, ale nic nie dodał od siebie.
  14. Zobaczył. Drgnął. - Skąd to masz? - zapytał. Wyglądał na lekko wkurzonego, ale Papillon spojrzała na niego karcąco i złagodniał.
  15. - Witaj, Allanie - powiedziała Papillon. Abdul drgnął na te słowa, ale się nie wtrącił. - Dobrze ci idzie prowadzenie tej restauracji - powiedziała. Mały motylek usiadł ci na ramieniu.
  16. Po chwili zapukali. Lucy leżała obok w postaci patyka. Na wszelki wypadek.
  17. Po zjedzeniu... Szlag... Poprosili... Ujujuj...
  18. Podała. Sałatka i jeden sok dla mamy, spaghetti i drugi sok dla taty, a lody jeszcze chwilę muszą w chłodni poleżeć. Bo zamówili by deser był trochę później.
  19. Na szczęście Lyra i Faruk nie wbili. Masz zamówienie na spaghetti, sałatkę, lody truskawkowe i dwie szklanki soku z jabłek. Od mamusi i tatusia.
  20. Czyli Lucy. Rodzinka zamówiła u niej. Wszystko na razie idzie OK. Jakby się jeszcze Faruk z Lyrą wcisnęli to by było tylko gorzej...
  21. Razem usiedli w jakimś stoliku w kącie. Widać, że tatunio ledwo się powstrzymuje od odgonienia motyli, które go obsiadły. No pięknie...
  22. Na razie spokój... A tu... SKĄD RYDWAN PAPILLON PRZED RESTAURACJĄ?! SKĄD PAPILLON I TATUŚ WCHODZĄCY DO RESTAURACJI?!
  23. Na razie wszystko idzie świetnie. Kasa wpływa, klienci zadowoleni, czas płynie. Nawet mały się spisuje.
  24. Paru Ludzi było, ale większość kucy. Lyra i Faruk przyjdą wieczorem. Kelnerki zabrały się do pracy i po chwili już mieliście masę zamówień. Czas zabrać się do pracy.
  25. Kilku zobaczyło chyba przez okno Lucy. Od razu zebrał się niezły tłumek. Ale tylko kawalerów, bo żony odciągały mężów od restauracji.
×
×
  • Utwórz nowe...