-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Equestria zwołała radę i głosowanie. Chyba nieprędko dołączą do którejś ze stron. Usłyszałeś przez okienko, że ktoś wszedł i wyszedł z celi po lewej.
-
Raczej nic prócz bandaża. Zresztą nieudolnie założonego. Sojusznicy zostali odparci. Crystalianie nie dali sobie sami rady, a Zebrica jest w drodze.
-
Patyczek jeszcze się ładuje. Całe metalowe pomieszczenie z dwoma pryczami, jednym poidłem i jednym koszem na jedzenie nie miało żadnej drogi ucieczki. W ściankach były jeszcze maleńkie okienka, by więźniowie nie oszaleli.
-
Na razie pomoc leci. Twilight coś jęknęła. Tymczasem od środka miasta zaczęła się po całym Nowym Teheranie. Gdy przeniknęła przez ciebie, poczułeś natychmiastową senność. Ostatnie, co zapamiętałeś to ludzie w maskach antymagicznych biegnący na was. Obudziłeś się w więzieniu ludzi. W tym samym pomieszczeniu była jeszcze Lyra z bandażem na lewym, przednim kopycie. Jeszcze spała.
-
Nie było, komu zostawić Twilight. Wszyscy, albo walczyli, albo umierali na ulicach. Sojusznicy potrzebowali trochę czasu by się do was dostać. Patyk jeszcze się nie naładował.
-
Chyba zaklęcie zaczęło mijać. Lily popędziła za swoim zwierzaczkiem, który rzuciła się na amerykanów. - Wpierdol im! - wrzasnęła. Po kilku sekundach poczułeś, że znów jako tako możesz się ruszać. Po następnej sekundzie odrętwienie zniknęło.
-
Moc włóczni została osłabiona przez utrzymywanie cię przy życiu, więc nie mogła nic zrobić. Za to od prawej zaatakował gryfa jakiś rozmazany, czarny kształt. Gryf puścił serię na ślepo i uciekł. Usłyszałeś jęk Twilight i poczułeś coś innego od łez spływającego po twojej sierści na piach.
-
Zobaczyłeś idącego z tyłu gryfa. Szedł na tylnych łapach, w przednich trzymał karabin. Uśmiechnął się na widok płaczącej Twilight i przyłożył jej lufę do tyłu głowy (nie wiem, czy kuce potylicę mają). Zrozpaczona klacz nie zareagowała. Wyglądało na to, że gryf ma za chwilę nacisnąć spust.
-
Po chwili z portalu wyszła Twilight. Podczas biegu oberwałeś jakiś zaklęciem. Opadłeś bezwładnie na piach, ale nie straciłeś przytomności. Czułeś, że nie możesz się ruszać. Twoje tętno zwolniło, oczy się nie zamknęły. Z zewnątrz chyba wyglądałeś jak martwy. Nawet ustami poruszyć nie mogłeś. Zobaczyłeś biegnącą w twoją stronę Twilight uklękła przy tobie i sprawdziła puls, którego nie było. Wtuliła się w twoją sierść i po chwili poczułeś jak jej łzy spływają po twoim ciele na piach.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Wyznawcy Chaosu)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Tymczasem wstała FireDragon ze swoim zwykłym, obojętnym spojrzeniem. Wypuściła przez nozdrza obłoczek dymu o zapachu wanilii. Zaraz po chwili drugi, o zapachu siarki. - FireDragon, resztka wielkiego imperium kucy-smoków, które upadło po ataku Księżniczek na Crystal Empire. -
Przez przypadek wszyscy wpadliście do teleportu do Persji. A tam MORDOR! trup na trupie, gryfy wraz z amerykanami mordują każdego, kto się nawinie. Chyba wbiłeś w odpowiednim momencie.
-
Maluchy chyba zauważyły twoją minę, bo zaczęły obrzucać cię piłkami, misiami i innymi zabawkami.
-
Po godzinie wszyscy byli najedzeni. Twilight wyszła jeszcze coś tam obgadać, a dzieciaki gapiły się na ciebie z zabawkami.
-
Nie. Nie możesz przyśpieszyć nawet o procent. Dzieciaki darły się, biegając dookoła stołu.
-
Coś tam się nie udało, więc projekt jeszcze nie został ukończony. To się może przedłużyć jeszcze nawet o kilka miesięcy. Deli podała ci kartkówkę i poszła spać na kanapie.
-
Twilight robiła aktualnie obiad, składający się z pomidorówki i drugiego dania, czyli sałatki. W środku maluchy pokazały oceny z małej kartkówki z kształtów. Lily dostała uśmiechniętą, zieloną buźkę, Bolt dostał żółtą buźkę :| , a Deli dostała czerwoną, smutną buźkę. Kompletnie pomyliła wszystkie kształty.
-
Kilka ogierków, którzy właśnie wyszli ze szkoły. Jeden dostał wpierdol od Lily za majstrowanie przy zamku jej szafki. Widać, że planował podłożyć tam bombę wodną.
-
Wiadomo może, ile już mniejwięcej procet jest wykonane? Wraz z przyjaciółką czekamy z niecierpliwością.
-
I znikły. Za rogiem była tylko grupka źrebaków, które spokojnie pakowały rzeczy z szafek do plecaków.
-
Idąc przez korytarze Deli wyszła trochę na przód. Gdy wlazła za róg, od razu usłyszałeś szydercze śmiechy. - Patrzcie, klacz z dawnem idzie! - Jak tam leci, bezmózgu? - Nie ma, co jej pytać, w końcu i tak nie zrozumie!
-
- Proszę poświęcić trochę czasu na naukę - odparła nauczycielka i wyszła z klasy. Deli uśmiechnęła się do ciebie i zlazła na podłogę, w stronę czekających Bolta i Lily.
-
Gdy wchodziło się do klasy, od razu widać było plecy uczniów i tablicę. Dzisiejszym tematem były figury. Nauczycielka coś jeszcze tłumaczyła Deli, która siedziała w pierwszej ławce. - Teraz powiedz, co to jest? - pokazała kartkę z narysowanym trójkątem. - Ko-ło? - powiedziała niepewnie Bird. Nauczycielka westchnęła, powiedziała Deli by powtarzała sobie w domu i po chwili malutka truchtała do ciebie.
-
(trochę powoli to wszystko idzie, więc...) [ciach] Kilka miesięcy później. Maluchy już łażą do szkoły. Z pomocą Twilight zrobiłeś teleport w domu swoim i bibliotece. Gdy Lily zobaczyła xboxa, to się rozryczała. Wraz z Twilight ustaliliście, że ty odbierasz dzieciaki w dni nieparzyste, a Twilight w parzyste. Nadszedł piątek, trzynastego. Sterczysz już przed klasą. Ze środka wypadły wszystkie źrebaki, wraz z Lily i Boltem. Jedynie Bird nie było widać w tłumie.
-
Lily uciekła do komórki pod schodami, a Bolt zgodził się być cicho, jeśli zrobisz mu budyń śmietankowy. Znalazł torebeczkę tego przysmaku w górnej szafce.
-
Nikt nie przychodził. Za to Deli się chyba wkurzyła, że nic nie rozumie i poszła spać. Reszta wciąż się darła.