Twi pokiwała głową. Jednak, gdy wybiegłeś, od razu zauważyłeś, że ludzie już się z zebrami nie cackali. Zaczęli więzić je w stalowych siatkach. Jedna spadła prosto na ciebie. Zobaczyłeś Twilight z nożem biegnącą na ciebie w celu rozcięcia sieci. Zupełnie jak w twoim śnie.
Nawet jeśli, to jej nie zauważyłeś. Całe miasto było otoczone, jeśli nie żołnierzami, to ogniem. W niektórych miejscach stali ludzie z granatami, najwyraźniej na wszelki wypadek.
- To w Papua New Whinney. Na wschód! - krzyknęła. Pierwsze oddziały zaczęły strzelać. Zwykłe naboje nie przebijały zbroi zebr. Jedynie kołki w nich tkwiły, ale nie czyniły większych szkód.
Ona już nie była tą kruchą zebrą w sukni, którą widzieliście parę godzin temu. Miała na sobie lśniącą zbroję odbijającą światło księżyca. Wydawała rozkazy strażnikom.