Szliście tak przez kilka godzin, aż Navis twardo zarządziła przerwę na obiad. Obie zdjęły płaszcze mimo ulewy. Okazało się, że skrzydła czarnej klaczy bardziej przypominają skrzydła smoka niż pegaza. Pokemona miała normalne, pierzaste skrzydełka. Pegazice wyjęły z juków kanapki i zaczęły jeść. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że w kanapce Navis było coś przypominające surowe mięso, z którego ciekła czerwona ciecz. W kanapce fioletowej klaczy była sałata wystająca po bokach. Mimo, że kamienna twarz ponuraka nie zdradzała uczuć poza zdenerwowaniem, wyraźnie lubiła składnik kanapki, który przyciągnął twoją uwagę. Batty sam wyjął z juków ciastko tylnymi łapkami, podrzucił je i złapał w pyszczek.