Dookoła była ziemia, ziemia i jeszcze do tego ziemia, a także ziemia, no i może do tego żwirowana droga, czasami znikająca pod ziemią, która napłynęła na nią podczas deszczu. Po bokach drogi, w różnych odległościach od niej i od siebie stały głazy, od małych kokosów po skałki wielkości kucyka.Na horyzoncie widać było Ponyville. Miasto bandytów, z którego udało ci się wymknąć pod naporem całej armii tych zdradzieckich kucy. Grzebiąc w plecaku udało ci się jeszcze wyciągnąć paczkę herbatników zbożowych "Zbożowe frykasy", zabranych bandytom, ale data ważności na paczce raczej nie zachęcała do jedzenia. Do tego, w twoim plecaku, najwyraźniej za sprawą rodziców znalazła się w pełni wyposażona apteczka, która zawierała rolkę bandaży nasyconych magią, napój leczniczy i paczuszka witamin w tabletkach. Z jedzenia została ci już tylko resztka rogalika, dwa jabłka, baton z bakaliami oraz wyżej wymienione herbatniki. Mało. Gdy spojrzałaś w stronę, w którą powinnaś iść, aby dotrzeć do Nowej Appleloosy, coś przemknęło po niebie i zniknęło w pokrywie chmur. Za nim jeszcze dwa kształty, w czym drugi był zdecydowanie mniejszy od kucyka. Pomimo, że widziałaś to jedynie kątem oka, mogłaś z czystym sercem powiedzieć, że te dwa pierwsze to kucyki.