-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
- Trzeba będzie ją o to zapytać. Kto chętny do lasu Everfree? - zapytała. Nikt się nie poderwał z entuzjazmem.
-
Biblioteka. Tam było najbezpieczniej. Po chwili staliście już w jej zaciszu. Nic się nie zmieniło w wystroju. Teraz mogliście się zastanowić nad rozwiązoaniem problemu więźniów odbitych z Canterlot.
-
Konduktor wrzasnął "Ponyville", a kilku pasażerów wyszło z wagonów.
-
Tik tak... Kilka godzin minęło na nudzie. Dopiero w południe zajechaliście na stację.
-
Wszyscy inni poszli się zdrzemnąć po nieprzespanej nocy. Zostałeś sam na jawie.
-
- Pewnie długo im to zajmie - powiedziała Rarcia. Poczuliście szarpnięcie wagonem, co było znakiem, że pociąg rusza.
-
Dash wykonała facehoof. - Jesteśmy w towarowym. Nie w lokomotywie! - powiedziała znudzonym tonem, przewracając oczami. Dookoła was walały się skrzynie z jabłkami.
-
Przez nieprzytomne osoby w grupie dotarliście na stację dopiero po godzinie. Szybko weszliście do jednego z wagonów towarowych, zamknęliście drzwi, a Twilight zdjęła zaklęcie.
-
Po kilku minutach dołączyła do was reszta grupy, na końcu Twi. Alicorn otoczyła was zaklęciem i ruszyła na stację.
-
Kiedy tylko zamknęliście klapę za sobą, porosła trawą. Stanęliście w gęstych krzakach obok wejścia do zamku.
-
Na końcu tunelu Laura podniosła klapę, więc do środka wpadło trochę światła.
-
- Ty uważaj na tego człowieka, którego ciągasz - powiedziała buntowniczo, ruszając przed siebie.
-
;_; Miałam nagrać Zbłąkane Dusze: Historia domku dla lalek, ale gupi program nie nagrał gry, tylko czarny ekran. ;_;
-
Niczego nie znalazłeś, a drzwi za wami się zatrzasnęły. Tunel pogrążył się w całkowitych ciemnościach.
-
Drzwi otworzyły się ze skrzypieniem i znaleźliście się w ciemnym tunelu.
-
Laura weszła do środka i naparła na drzwi.
-
- Czyli marzenia o normalnym powrocie do domu mogę wywalić do śmietnika. Nie wydawała się zadowolona tym faktem. Tymczasem dotarliście do ostatniej celi, w której cieniu ukryte były metalowe drzwiczki.
-
- Tyle, że ja nie jestem Podmieńcem, tylko kolorową postacią z bajek - powiedziała, jakby to była najgłupsza rzecz na świecie.
-
- Tak, kiedyś, a co? - spytała, przechylając pytająco głowę.
-
Nagle, tak z niczego przypomniałeś sobie tą kobietę w Kryształowym Imperium. Miała czarną plamę, rozrastającą się od nogi, przyniosła ją Chrysalis...
-
- Sama nie wiem... Po prostu nagle w moim domu znalazła się dziwna, jakby fioletowa, świecąca ściana. Kilka sekund później całe wojsko było już u mnie i przełaziło przez tą ścianę, ale się nie pojawiali po drugiej stronie. W końcu przeszłam też. Znalazłam się w jakimś... królestwie w miniaturce, ale jakby patrzeć na to teraz, to w normalnym rozmiarze. Potem zobaczyłam takie... Jakby... Czarne kucyki, takie z bajek, tylko paskudne. Strzeliły we mnie jakimś promieniem i tyle. Potem obudziłam się w jakimś domu z kryształu. Jakiś czarny, zmutowany gigant wstrzyknął mi jakiś specyfik w nogę, a następnie obudziłam się w tej klatce. Kilka przesłuchań tych mutantów może powalić każdego...
-
Klacz przewróciła oczami i ruszyła we wskazanym kierunku.
-
- Dobrze. Wyjdźcie tymi metalowymi drzwiami na końcu, w ostatniej celi. Ja tu poczekam na resztę - powiedziała, dalej zdejmując klucze z wieszaków i odkładając je z powrotem.
-
- Dobrze, trzeba stąd wyjść i uciec do Ponyville, wtedy możemy im jakoś pomóc.
-
Tak samo osłabiony jak Ghost. Do tego mocno poturbowany. Jednak brak jakichkolwiek ran otwartych.