Skocz do zawartości

lurasidone

Brony
  • Zawartość

    496
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez lurasidone

  1. Ogłoszenia! ^^

     

    Po pierwsze chciałabym szczerze przeprosić wszystkich, którym na tym dziale zależy. Zaniedbałam go i mam zamiar naprawić ten błąd. Samotnia niedługo wróci do życia i odzyska swoją dawną świetność. Gdzieś mam plik tekstowy ze szkicami pomysłów na dyskusje czy też inne zabawy.

     

    Po drugie, w przygotowaniu Rozpracuj Pinkamenę 3.0! Nie wiem tylko dokładnie, kiedy się pojawi, z racji paru spraw, który są omówione kilka linijek niżej.

    Po trzecie. na początku chciałam podzielić  odpowiedzi Pinki na trzy części, ale raczej z tego zrezygnuję. Pojawią się w jednym kawałku lub podzielone na dwie partie.

     

    Po czwarte, wyjeżdżam do zadupia w woj. podkarpackim. That means - zero internetu na ten czas, co nie znaczy że będę się lenić! ^^ 

    Termin wyjazdu: czwartek, 25.07- ...nie mam pojęcia, max do 3.08

     

    Bellamina, Avatar Pinkameny

  2. Patrzyłem chwilę na Green, przetwarzając w głowie całą akcję tego "snu", który widziałem. Ulgę przynosił mi fakt, że jesteśmy bezpieczni. Cała sytuacja wydawała mi się mocno dziwna i niepokojąca, zaczynając od samej fabuły a kończąc na fakcie, że najwyraźniej moja przyjaciółka widziała to samo. W teorii to niemożliwe, by dwa kuce śniły wspólnie. Heh, o ale dziwny jest ten świat. Skrywa tyle tajemnic...

    Podniosłem się z pozycji leżącej, ale tępy ból głowy szybko i bez zbędnych ceregieli  powalił mnie z powrotem na ziemię. Z moich ust wyrwała się wiązka przekleństw.

  3. Rhanoella zdziwiła się takim obrotem spraw. Bo jaki przeciwnik na rozpoczęcie pojedynku ofiaruje muffina? Mimo to musiała przyznać, że był do bardzo miły gest ze strony Greeny'iego. Przyjęła ten skromny podarunek tylko nieznacznym skinieniem głowy deklarując swoją wdzięczność. Ciastko zostało prędko zjedzone, harpia musiała przyznać, że nigdy nie jadła tak doskonałego wypieku.

    - Miło wiedzieć, że wśród wielu zalet, jakie posiadasz jako utalentowany mag jest też umiejętność pieczenia - lekko przechyliła głowę w prawo uśmiechając się szczerze. Naprawdę jej smakowało, w przed chwilą wypowiedzianych słowach nie było ani trochę ironii czy wazeliniarstwa. Sama nie była mistrzynią w dziedzinie gotowania, przygotować umiała tylko najprostsze potrawy.

     

    Czas jednak nadszedł, by powrócić to właściwego pojedynku. Cały turniej należał do tych bardziej prestiżowych, a dziewczynie na sam początek trafił się trudny przeciwnik. Od niechcenia machnęła ręką teleportując się kilka metrów dalej. W tym momencie stała w miejscu, które wcześniej zajmował jej przeciwnik, tymczasem on znajdował się tam, gdzie przed chwilą stała. Machnęła skrzydłami i wzleciała w górę. W tym samym momencie z ziemi za nią wystrzeliły dwie wieże. Obie były aksamitnie czarne i sprawiały przygnębiające wrażenie. Mimo swojej smukłości do zbudowania ich użyto ciężkiej, czarnej skały pochodzącej z najgłębszych poziomów kopalni Stalliongradzkiej. Używano jej głównie w przemyśle magicznym, przez dużą skłonność do wchłaniania i naginania mocy magicznej. Rhanoella stanęła z powrotem na dwóch nogach. Greeny otworzył oczy. Zamknął je wcześniej żeby był, jaki wzniosły wystrzeliwujące z ziemi budynki nie wpadł mu do oczu.

    Koło obu szczytów pojawiła się konstrukcja przypominająca armatę. Różnicą było to, że nie posiadała żadnej pokrywy zewnętrznej, gołym okiem można było dostrzec całą konstrukcję mechanizmu. Poza tym była o wiele dłuższa od klasycznych armat. Do uszu obu magów dobiegł ogłuszający huk, a w stronę ogiera pomknęły dwa świetliste harpuny, lecące z każdej z dwóch wieży, jakie znajdowały się w zasięgu wzroku ogiera.

     

    Mimo oczywistego zagrożenia, jakim mogą się wydawać dwa ostre przedmioty lecące z dużą prędkością w kierunku żywego celu, fizycznie nie miały szans przebić zbroi płytowej Greeny'iego. Poza tym Rhanoella miała na uwadze regulamin pojedynku, z którym zapoznała się przelotnie przy dzisiejszym śniadaniu.

    Harpuny były tak naprawdę pewną dozą mocy magicznej przemieszanej z alchemią i najzwyczajniejszą wodą destylowaną. Bo uszkodzeniu tudzież naruszeniu domyślnego kształtu natychmiast do niego wracały. W związku z nieposiadaniem formy stałej pancerz nie miał tutaj wiele do gadania, kolokwialnie rzecz ujmując.

    Zarówno wieże, jak i harpuny nie należały bezpośrednio do harpii, można powiedzieć, że je pożyczyła. Tak naprawdę cały ten "sprzęt" był własnością hrabiego Viko, zajującego dwudzieste siódme miejsce w rankingu szlachty Podziemia. Mimo swojej wysokiej pozycji nie był to demon bardzo bystry, a jego podeszły wiek niczego nie ułatwiał. Darzył Rhanoellę sympatią i z chęcią pożyczał jej co jakiś czas swoje wynalazki. Jego zbiory były naprawdę imponujące, więc można było znaleźć odpowiedni przedmiot niemal na każdą sytuację.

     

    Celem harpuna, już po przeszyciu ciała przeciwnika nie było sprawienie bólu. Tak naprawdę mógł czuć tylko łaskotanie, co pozwalało chociaż na chwilę uniemożliwić oponentowi pozbycie się narzędzi utkwionych w jego ciele. Ponadto na nierozszerzonym końcu pojawiał się w pełni materialny, szeroki szpikulec uniemożliwiający "zsunięcie się" z kolca. Gdy energia magiczna dostaje impuls do działania, zaczyna wysysać siłę z pancerza, aż ten w końcu zupełnie się rozpływa. Wtedy również i harpun opada pod nogi nogi i wsiąka w ziemię wracając do swojego prawowitego właściciela.

    Rhanollea oczywiście dopuszczała fakt, że Greeny zablokuje w jakiś sposób jej atak, więc przezornie umieściła jeszcze dwie wieże za jego plecami. Wśród całego pyłu, szumu i skupienia, jakie musiał poświęcić na lecących w jego stronę ostrzach mało prawdopodobnym było, że zauważy, że tak naprawdę z zawrotną prędkością lecą na niego nie dwa, lecz cztery harpuny.

  4. Witajcie!

     

    Dział Regnum Solis podupadł nieco na popularności, jednak razem z drugim regentem, Myhellem, postanowiliśmy wymyślić coś, co pozwoli mu odzyskać blask.

     

    Każdy kraj powinien mieć swój własny hymn. Pieśń, w której będą zawarte wartości i specyficzna esencja owego kraju. Nie inaczej jest z Equestrią, rządzoną przez Panią Słońca, Oświetlającą Drogę W Ciemności, miłościwą i łaskawie nam panującą księżniczkę Celestię.

     

    Z dniem dzisiejszym, 26 czerwca 2013 roku ogłaszam rozpoczęcie konkursu! Zadaniem uczestników jest stworzenie hymnu dla Equestrii, Oto zasady:

     

    1. Konkurs rozpoczyna się 26.06, swoje prace można zgłaszać do 10.07.

    2. Po tym terminie organizatorzy mają cztery dni na przejrzenie nadesłanych dzieł.

    3. Wyniki zostaną ogłoszone 15.07.

    4. Hymn musi posiadać co najmniej cztery zwrotki, krótsze utwory będą odrzucane.

    5. Przede wszystkim liczy się dobra zabawa!

     

    Jak to w konkursach, powinna być nagroda. Tutaj nagrodą dla zwycięzcy będzie nagroda Regnum Solis, wyglądająca tak:

     

                                                                                                      8-AwardImgMaster-1371819910.png

     

    Prace proszę przysyłać za pomocą PW do mnie.

     

    Powodzenia wszystkim uczestnikom!

  5. Gwar widzów było słychać już z daleka. Toczyły się entuzjastyczne rozmowy, wszyscy byli bardzo rozemocjonowani zbliżającym się pojedynkiem. Hazard kwitł, kuce jak i inne stworzenia robiły zakłady o to, który z uczestników dzisiejszego pojedynku wyjdzie z niego zwycięsko. Jeden próbował przekrzyczeć drugiego, co w rezultacie powodowało, że nie dało się odróżnić słów. Gdy na arenie pojawił się mag, krzyki widzów nieco ucichły. Kuc w zbroi był taksowany setkami spojrzeń, które w milczeniu oceniały jego szanse.

    Tłum tak bardzo skupił się na nowo przybyłym, że nie zauważyli jego przeciwnika, lub, lepiej powiedzieć - przeciwniczki. Rhanaollea krążyła chwilę nad nimi. Jej duże, czarne, gęsto upierzone skrzydła mocno kontrastowały z błękitem czystego od chmur nieba. Zniżyła lot i wylądowała za bramą prowadzącą na teren areny. Jej skrzydła ułożyły się w normalnej pozycji. Nerwowo wygładziła ręką sterczące pióra. Długie włosy upięła rzemykiem w dość niedbały koczek, by nie wpadały jej podczas potyczki do oczu, które przecież są tu tak ważne. Gdy podeszła do bramy wrota otworzyły się bez szmerów, zgrzytów ani innych dźwięków charakterystycznych dla otwieranych drzwi. 

    Przekroczyła próg pewnym krokiem. Jej przeciwnik już na nią czekał. Chcąc przyjrzeć mu się dokładniej, osłoniła dłonią oczy od słońca. Słyszała o nim niejedno. Mag o silnej, nieprzewidywalnej mocy magicznej. Pojawiał się, by dobrą zabawę łączyć ze zdobywaniem jeszcze większego doświadczenia w tej dziedzinie. Uśmiechnęła się do niego przyjaźnie i ukłoniła, kładąc prawą rękę na sercu na znak wielkiego szacunku i poważania.

     

    Wyprostowała się, wzrok hybrydy przykuła połyskująca zbroja. Była dla niej dużym problemem - na oko wykonana z metalu odpornego na czary magii prostej jak również te bardziej skomplikowane. Nie zrzuci jej sama, trzeba więc stworzyć odpowiednie okoliczności, by oponent pozbył się jej.

     

    Rhanaollea wyciągnęła ręce przed siebie, lewą zginając w łokciu. Prawą dłoń obróciła tak, by zewnętrzna część dłoni była skierowana ku niebu. Powoli zaczęła ją wznosić ku górze, by po chwili gwałtownie przyciągnąć do siebie. Ziemia gwałtownie zadrżała, jednak zarówno ona jak i stojący kilka metrów przed nią kuc utrzymali się na nogach. Dziewczyna opuściła ręce, trzymając je wzdłuż ciała. Efekty zaklęcia nie były odczuwalne dla niej, jednak zielony kuc miał odczuć je już przy pierwszym ruchu. 

    Pole zwiększonej grawitacji obejmuje 5 metrów kwadratowych wokół jej przeciwnika, który znajduje się w samym środku. Siła przyciągania nie słabnie na brzegach owej strefy, w każdym miejscu jest jednakowa.

    Kuc zachwiał się. Zbroja wyraźnie ciągnęła się ku ziemi, tak i się stało. Drugi uczestnik pojedynku został zwalony z nóg i pozbawiony możliwości ruchu przez swoją własną obronę - metalową zbroję.

  6. Nagła cisza tylko nadała mroczniejszego klimatu całemu otoczeniu. Wcześniej to hałas wydawał się jedną z najstraszniejszych rzeczy w tej dziwacznej krainie. Teraz, gdy zaległa cisza, byłem jeszcze bardziej zaniepokojony. Co czeka za tymi drzwiami? Jak się tu w ogóle znalazłem? Może...

    ...ja już nie żyję? Może właśnie tak wygląda śmierć? Co robiłem wcześniej? Byłem z Green Flame w barze w jednej z jaskiń pod Canterlot. Co tam się działo?

    Za każdym razem, gdy już prawie miałem w garści właściwe wspomnienie wymykało mi się. W końcu uznałem, że mam czas, żeby sobie przypomnieć. Stanąłem wyprostowany naprzeciw drzwi do wieży i nacisnąłem klamkę.

  7. Czułem delikatne kołysanie. Ach tak, przecież idę. Krok za krokiem, kopyta posuwają się do przodu, przemierzając ten nieznany mi teren. Skąd ja się tu w ogóle wziąłem? Chyba nie jest to odpowiednia chwila na takie rozważania. Wszystko tu wydaje się martwe, ale kto wie...w Krainie Śmierci również może być jakieś życie. Mogę tu spotkać jakąś istotę, jednak poważnie wątpię jej pozytywne nastawienie. Czemu tu jest tak duszno? Z trudem idzie oddychać.

    Otoczenia wokół mnie  cały czas ulegało drobnym, ledwo dostrzegalnym zmianom. Po kilku minutach jednak obejrzałem się za siebie tylko po to, by zobaczyć kompletnie nieznany mi teren. Muszę cały czas iść przed siebie, inaczej się zgubię.

  8.  

    Witaj księżniczko, mam do ciebie kilka pytań a więc :

    1. Jak wyglądała twoja koronacja ?

    2. Twoimi przysmakami są ciasta, czy Luna także ma jakieś ulubione dania ?

    3. Dlaczego nie możesz już używać elementów harmonii a inne kucyki mogą ?

    4. Czy zmienienie Twilight w pegazorożca/alicorna kosztowało cię dużo wysiłku?

    5. Co robisz w tym czasie kiedy Equestria jest zagrożona ? Np. Pojawienie się Discorda?

    6. Czy diadem i ryngraf (dobrze napisałam?) cie uwierają ?

    7. Czy to prawda, że jesteś królową ?

     

    1. Było to bardzo dawno, dawno temu. Koronacja była bardzo uroczysta, poza tym było to wielkie wydarzenie, które z zapałem śledziło wielu mieszkańców Equestrii.

    2. Luna ma bardzo wiele ulubionych potraw, może warto jej się o to spytać.

    3. Elementy Harmonii mają swoich powierników,dlatego nie ma  potrzeby, bym ich używała. To przeznaczenie Twilight i jej przyjaciółek.

    4. Było to dość specyficzne zaklęcie, ale długo przygotowywałam się do jego rzucenia.

    5. Staram się zapewnić bezpieczeństwo moim poddanym i jak najszybciej rozwiązać problem.

    6. Na początku tak, ale zdążyłam się przyzwyczaić.

    7. Jestem księżniczką, która wraz ze swoją siostrą sprawuje rządy w Equestrii.

     

     

    Droga księżniczko:

    Od pewnego czasu zacząłem odczuwać satysfakcję z nieszczęść spotykających innych. Nic mnie tak nie rozbawiło jak to że pewna osoba naubliżała mojej znajomej. Można to porównać do rosnącego we mnie mroku. Co robić?

     

    Myślę, że powinieneś na spokojnie usiąść i się zastanowić. W każdym jest dobro, trzeba go tylko poszukać.

     

     

    Witaj Księżniczko Celestio!

    Mam kilka pytań takich trochę prywatnych jak i takich... jak by to... po prostu takich zwykłych. 

    +Ile masz tak naprawdę lat?

    +Czy posiadasz inną rodzinę, dziadka, bebcię, itd?

    +W jaki sposób odeszli twoi rodzice? (na to pytanie nie musisz odpowiadać)

    +Oraz co byś zrobiła jeśli ktoś tak perfidnie by się z ciebie nabijał?

    Pozdrawiam ciebie i twoją siostrę Lunę, danio2123

     

     

    1. Żyję już kilka tysięcy lat, odkąd powstała Equestria.

    2. Mam tylko moją kochaną siostrzyczkę, Lunę.

    3. Spróbowałabym wyjaśnić sytuację.

     

     

    Wszechmocna Władczyni Equestrii!!!

    Chciałbym Ci zadać jedno pytanie:

    Gdzie pegazy i kucyki ziemne zakładają obrączki ślubne ? 

    Widziałem jak Shining Armor i Princess Cadence zakładają na rogi ślubne obrączki. To zastanowiło mnie gdzie inne rasy zakładają obrączki gdy się żenią. 

    Czcigodna Księżniczko Celestio , Jesteś w stanie odpowiedzieć na trapiące mnie pytanie?

     

     

    Pegazy i kuce ziemne nie noszą obrączek. Gdy ogier chce oświadczyć się klaczy nie podarowuje jej obrączki, tylko bransoletkę na kopyto lub naszyjnik.

     

    Druga partia odpowiedzi pojawi się niebawem

×
×
  • Utwórz nowe...