Skocz do zawartości

lurasidone

Brony
  • Zawartość

    496
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez lurasidone

  1. Bellamina Quartcente i Grass Whisperer

    Bellamina - jeśli chodzi o twoje podanie to jest kilka błędów. Mianowicie chodzi o dialogi i trochę pomieszaną historię. W dialogach brakuje oznacznika kucyka, który zabiera aktualnie głos. Takie zabiegi są mylące i czasem można się pogubić kto mówi, gdy grupa zawiera na przykład 4 postacie. To jest ważne, gdyż ułatwia to znacznie pracę MG. Historia jest lekko dziwna. Nie ma prawie żadnego wspomnienia o tym, jak przebiegało jego dzieciństwo, jak zdobył znaczek, a to w historii postaci i kucyka jest jednym z kluczowych momentów. Bez tego postać jest nijaka i niewiadoma. Wyposażenie również jest lekko pomieszane. Nie ma tam wzmianki o tym, w czym kucyk nosi swoje przedmioty. Chyba, że w kitlu znajdują się kieszenie bez dna.

     

    Wiem, o którym dialogu mówisz. Od razu mówię, że nie miałam zamiaru dodawać oznacznika, kto co mówi. Akurat w tym dialogu nie jest to potrzebne. Jego dzieciństwo nie uznałam za szczególnie fascynujące, by od razu je opisywać. Nie uważam, by trzymanie się suchych schematów wyszło na dobre tej karcie. Oczywiście mogę dodać historię Cutie Marka, jeśli uważasz, że tak trzeba. 

     

    Idąc dalej: powstrzymaj się, z łaski swojej od stwierdzeń, że postać jest nijaka. Nie wiesz, jak ją odgrywam czy też jak długo zajęło mi tworzenie charakteru dla tego kucyka. Nie wszystko da się odpowiednio ubrać w słowa, pozostało to więc w moim wyobrażeniu.

     

    Do ekwipunku dodam torbę, chociaż idea kieszeni bez dna mi się podoba.

  2. Forum wygląda ładnie pod względem wizualnym, chociaż niekoniecznie pod kątem obsługi tego wszystkiego ;_; Ale to już kwestia przyzwyczajenia. Może? Okaże się za jakiś czas. "Popularne tagi" mogą z miejsca zostać kącikiem humorystycznym.

    Jak to cudownie, że jest ciemny styl forum! Wybacz Siper, ale światłowstręt nie pozwala moim oczom znieść tej wszechogarniającej bieli.

     

    Panel moderatora prezentuje się ubogo...brakuje tam wielu funkcji, ale mam nadzieję, że z czasem wrócą ;] A cała strona jest za szeroka na mój 15-calowy monitor, ale to szczegół.

     

    Sugestii chcecie? Może niech wróci stary system dodawania punktów reputacji, bo z tym przy postach spotykałam się już wcześniej na innych forach i jakoś mnie nie zachwyca. Funkcja dodawania punktów przy postach pozbawia się użytkowników wymyślania kreatywnych powodów przyznania takowego, a niektóre pomysły naprawdę warte są zapamiętania. Poza tym wtedy nie dało się dawać punktów reputacji samemu sobie, a tak trzeba będzie dodać kolejny punkt do regulaminu. Oczywiście jeżeli komuś przyjdzie do głowy łamać tą barierę moralną.

     

    Znajomych można kolekcjonować  :twilight4:

  3. Jeżeli masz zamiar nadal rysować musisz przyjąć do wiadomości, że w pewnym momencie przyjdzie jakaś osoba i powie, że jednak musisz coś poprawić. Nie wszystko jest kwestią stylu. Nie bój się krytyki, ona nie ma Cię pogrążać, tylko pomagać Ci polepszyć styl rysowania.

    W swoim życiu widziałam wiele różnych stylów rysowania kucyków, nawet mój całkiem sporo odbiega od serialowego. W każdym razie: w tym rysunku z niebieską klaczą skrzydła wyglądają, jakby wyrastały prosto z przedniej części korpusu. Postać stoi przodem, więc jest to po prostu anatomiczny błąd, nie styl.

    Coś, co najwyraźniej miało być zgrabnym, zastępującym tło bochomazem wyszło...niezbyt dobrze. Jeżeli już zamiast rysować normalnego tła postanawiasz robić coś takiego używaj miękkiego ołówka (polecam 2B i miększe). Ogólnie, jeżeli kolorujesz ołówkiem rób to delikatnie, żeby nie było mazów i widocznych niepotrzebnych różnic w kolorach.

    Przejdźmy więc dalej do rysunków, w których używasz pasteli olejnych. Kolorowanie nimi wbrew pozorom nie jest takie proste. Widać tam kilka brudów na kartce. Takie mocne, nie zlewające się ze sobą kolory nie wyglądają dobrze. Z doświadczenia mogę ci zasugerować, żebyś po pokolorowaniu pomazała białą pastelą, po czym ponownie tym kolorem, który miał tam być. Da to miły dla oka efekt kontrolowanego zlewu kolorów, a i rysunek będzie czystszy.

  4. Imię: Grass Whisperer
    Gatunek: jednorożec
    Coś o wyglądzie: http://fc08.deviantart.net/fs71/i/2013/032/a/1/gentlecolt_by_bellaminavonfabulous-d5tgbah.jpg
    Wiek: 25 lat

    Historia postaci: Urodził się w Stalliongradzie, dużym mieście przemysłowym. Marzył o studiach na Uniwersytecie Medycznym w Canterlot, ale jego rodzina nie należała do tych bardzo zamożnych. Razem ze swoim przyjacielem, Nut Shell'em wykupili mały warsztat od starego pana Nail'a*. Tam pracowali nad machiną, która przyniosłaby Grass'owi odpowiednie fundusze na opłacenie sześciu lat studiów. Ich praca trwała dwa lata, w tym czasie Nut poznał swoją narzeconą, Sweet Cherry**, kwiaciarkę, która lubiła przesiadywać razem z nimi w warsztacie. Po wielu dniach i nocach żmudnej pracy ich dzieło było gotowe. Wieść o przedsięwzięciu, jakiego się podjęli, rozniosła się już nie tylko po Stalliongradzie, ale również w Fillydelphii i kilku mniejszych miastach. Wielu ostrzyło sobie zęby na maszynę, gdyż pozwalała ona na znaczne usprawnienie pracy w zakładach przemysłowych przy minimalnym zużyciu energii. Zanim jednak wystawiliby swój wynalazek na aukcję musieli sprawdzić, czy działa prawidłowo. A jak wszyscy wiemy, nawet najlepsza maszyna czasem może nie działać, tak, jak trzeba. Pozwól, że tutaj zamiast zimnego i nudnawego opisu sytuacji zamieszczę krótkie opowiadanko:

    - Ciśnienie 80% i rośnie.
    - Obroty 8000.
    - 95%
    - Wszystko w normie.
    - Uwaga, przekraczamy 100%. Ciśnienie 105%
    - Otwieram zawór B.
    - 120%
    - Słyszysz to?
    - Co?
    - Ten dźwięk.
    - Nie.
    - Utrzymaj parametry na tym poziomie, sprawdzę dokładniej.
    - Jasna... Co to było!?
    - Wyłączaj!
    - Odcinam! Zawory bezpieczeństwa nie działają, trzeba ręcznie!
    - Otwie(...)

    Młody kucyk powoli otworzył oczy, przy łóżku na którym leżał stała klacz w białym czepku na głowie.
    Właściwie to wszystko było tu białe, sufit był biały i ściany były białe, możliwe, że i podłoga, była
    biała, ale tego akurat sprawdzić nie mógł, ponieważ ku wielkiemu zaskoczeniu nie był w stanie się ruszyć. Gdzie jestem, co się stało - chciał zapytać, ale żaden dźwięk nie wydostał się z jego ust.
    - Śpij - powiedziała pielęgniarka kładąc mu kopytko na czole - Musisz odpoczywać. Zamknął oczy i zasnął.

    - Posłuchaj mnie, czy pamiętasz co się stało?
    - Nie, nic nie pamiętam. Dlaczego tu jestem?
    - W twoim warsztacie był wypadek, dlatego jesteś teraz pod naszą opieką. Poskładaliśmy cię do kupy, kości się ładnie zrastają i wkrótce będziemy mogli wyciągnąć cię z tych usztywnień. Jesteś młody i silny, szybko się wyliżesz.
    Pacjent nie odpowiedział. Co tam się stało, dlaczego nic nie pamięta? Co z Nut'em, czy też tam był?
    Czy nic mu się nie stało?
    - Mój kolega - powiedział cicho - Nut Shell, czy był tam ze mną?
    - Dość rewelacji jak na jeden dzień chłopcze, porozmawiamy jeszcze, na razie odpoczywaj.

    Nut nie żyje. Nie żyje i to moja wina! Gdybym nie zbudował tej przeklętej machiny dzisiaj by żył.
    Zabiłem go. Zabiłem... Od miesiąca się tym zadręczał, szpitalna psycholog robiła co mogła i prawie jej się udało, prawie. Prawie czyni wielką różnicę. Słowa Sweet Cherry z którą Nut był zaręczony wciąż dudniły mu w głowie - "to twoja wina" rzuciła mu na schodach szpitala, gdy wychodził. Tak, to była jego wina.

    ~~~

    Gdy wyzdrowiał, wyjechał do Canterlot na studia. Skąd miał pieniądze? Dobre pytanie. Sam nie był pewien, kto okazał się być tak hojny, w każdym razie w domu znalazł czek z sumą wystarczającą. Ukończył je z wynikiem celującym, był wzorowym studentem, szanowanym przez profesorów i kolegów. Mimo to unikał towarzystwa i wszelkich imprez, lubił być sam.
    Przez lata męczył się ze wspomnieniami. Nawiedzały go w najmniej oczekiwanych momentach. Były bolesne, tak bardzo, że Grass'owi w końcu udało się całkowicie zapomnieć o całym wypadku.
    Przeprowadził się do Ponyville i tak podjął pracę w miejscowym szpitalu.

    O wyprawie usłyszał przypadkiem. Chcąc kupić świeże jabłka od rodziny Apple usłyszał fragment rozmowy Applejack z Big Macintoshem. Później dopytał się o szczegóły. Do Edenu wiedzie go czysta ciekawość charakterystyczna dla naukowca.

    * - Pan Nail jest starszym, już podupadającym na zdrowiu kucykiem. Przez całe życie pracował jako mechanik i konstruktor, ale gdy starość zaczęła dawać mu się we znaki poszedł cieszyć się tym, co mu jeszcze z życia pozostało. Warsztat sprzedał dwóm młodym znajomym ogierom. Wiedząc, że nie dysponują wielką ilością funduszy sprzedał warsztat za niewielką sumę, mając nadzieję, że zostanie dobrze wykorzystany i przyniesie młodym wynalazcom wiele pomysłów.

    ** - Sweet Cherry jest kwiaciarką pracującą w Stalliongradzie. Jej Cutie Mark przedstawia dwa kwiaty wiśni. Nut'a i Grass'a poznała przez przypadek, w tym pierwszym się zakochała. Wiele czasu spędzała w warsztacie, przypatrując się pracy nad maszyną. Sama nie znała się na konstrukcji, więc nie mogła pomóc. Z czasem Nut oświadczył się jej. Przyjęła je, stając się tym samym narzeczoną Nut Shell'a. Ślub i wesele chcieli urządzić zaraz po zakończeniu budowy wynalazku.
    Niestety poszło nie tak, jak wszyscy chcieli. Nut zginął w wypadku, Cherry w tym czasie nie było w warsztacie. Popadła w rozpacz, i gdy uzyskała możliwość spotkania się z Grass'em rzuciła mu w twarz, że to była jego wina. Tak naprawdę wiedziała, że winnego nie ma, mimo to chciała sobie ulżyć, zrzucając ją na kogoś. Tak naprawdę Grass nigdy nie przestał być jej przyjacielem, Sweet Cherry nie przewidziała, że jej słowa wyryją się tak głęboko w jego umyśle. Jako przeprosiny podarowała mu czek z pieniędzmi, jakich potrzebował, chociaż wiedziała dobrze, że najprawdopodobniej Grass nigdy nie dowie się, od kogo go otrzymał.
    Obecnie Sweet Cherry mieszka w Hoofingam, gdzie prowadzi swoją własną kwiaciarnię.

    Cutie Mark: Dwa skrzyżowane ze sobą skalpele, symbolizujące jego talent do chirurgii i umiejętność skupienia się na wykonywanej czynności.

    Umiejętności: Precyzyjne lewitowanie kilku przedmiotów na raz - i tu należy się kilka słów wyjaśnienia. Samo zaklęcie lewitacji należy do podstawowych i każdy jednorożec opanowuje je na samym początku nauki magii. Mimo wszystko ilość energii jaką zużywa się przy używaniu tego zaklęcia zależy głównie od wagi przedmiotu. Jeżeli jednak unosi się kilka przedmiotów na raz i każdym z nich wykonuje się inną czynność robi się trudniej.
    Grass zdobył tę umiejętność podczas swojej pracy w warsztacie, gdy musiał jednocześnie dorzucać węgla do pieca, wbijać w coś gwóźdź za pomocą młotka i kombinować z kluczem francuskim.

    Szeroka wiedza z zakresu medycyny - studia wiedzę dają ^^ Lata praktyki w zawodzie również.

    Charakter: Grass'a ciężko zaciągnąć na jakąkolwiek imprezę, nawet Pinkie się to nie udało, kiedy chciała urządzić mu przyjęcie powitalne.
    Zawsze jest uprzejmy, chociaż jeżeli ktoś stanie się jego bliskim znajomym bywa arogancki i chłodny w obejściu.
    Lubi samotne spacery po parku w Ponyville.
    Mało sypia, często więc można dostrzec cienie pod oczami

    Wyposażenie:

    Całość trzyma w skórzanej torbie, którą nosi na grzbiecie
    Apteczka z wiadomą zawartością
    Mały zestaw podręcznych narzędzi
    Kitel lekarski (nosi go na sobie)
    Tabletki nasenne (jeśli chcesz szczegółów po co i dlaczego, pytaj śmiało xD)
    Kompas
    Butonierka z wodą
    Zegarek
    Plany i szkice maszyny**

    ** - po wykonaniu całej konstrukcji Grass przyniósł plany do domu i tam je trzymał, dlatego nie spłonęły w wybuchu. Przez kilka lat leżały w szufladzie, w końcu je znalazł. Było to już po tym, gdy zapomniał o wypadku, więc nie wiedział, z kim je rozrysował, nie ma też pojęcia, że je zrealizował. Nosi je przy sobie, bo przypominają mu o czymś miłym, choć sam do końca nie wie, o czym.

  5. Do sali wszedł kolejny kandydat na uczestnictwo w turnieju. Postać była o tyle nietypowa, że zwróciła uwagę innych. Była dość niska, jej twarz była idealnie biała, oczy świeciły czerwienią. Długie, kruczoczarne włosy opadały na ramiona i niżej, sięgając tułowia. Podziw budziły duże, pokryte czarnymi piórami skrzydła.

    Nogi dziewczyny nie przypominały ludzkich. Wyglądały bardziej jak nogi wielkiego ptaka, zamiast stóp były zakończone szponami.

    Powoli acz pewnie zbliżyła się do człowieka odpowiedzialnego za zapisy do pojedynków.

    - Zapisz mnie proszę. Przebyłam długą drogę i nie mam zamiaru marnować tu czasu. Zwykle nie noszę imienia, po co mi ono...ale tutaj, w tej wyjątkowej sytuacji...R'hanaollea.

×
×
  • Utwórz nowe...