Skocz do zawartości

lurasidone

Brony
  • Zawartość

    496
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez lurasidone

  1. Stanąłem między Pokemoną a strażnikiem w nadziei, że w razie czego będę w stanie ją zatrzymać. Nadzieja złudna, prędzej rzuciłaby się na mnie, co było wysoce prawdopodobne.

    - Nazywam się Nut Shell, ta klaczka to Pokemona. Klacz stojąca obok mnie nazywa się Burning Skittle - mówiłem, wskazując głową na Green Flame. - Ten dżentelmen z nożem to Shadow Spell. A to jest Metal Glare. Badamy Słońce z polecenia dziekana wydziału astronomii Narodowego Uniwersytetu Canterlockiego. - nawet, jeżeli strażnik będzie chciał sprawdzić wiarygodność tych informacji nie powinniśmy mieć problemów. W obecnych czasach mało kto nosił przy sobie dokumenty. Obecnego dziekana wydziału astronomii znałem całkiem dobrze, prawdopodobne jest więc, że stanąłby po naszej stronie, gdyby zaszła taka potrzeba.

  2. Droga Księżniczko Celestio,

    Piszę do Ciebie list po raz pierwszy, ale zapewne nie ostatni, jeżeli oczywiście nie będzie Ci przeszkadzać otrzymywanie listów od kogoś innego niż Twilight Sparkle (oraz jej avatara i regenta). Dzisiejszy dzień ma się już ku końcowi, a więc czas napisać, jakie wnioski z niego wyciągnęłam.

    Dziś nauczyłam się, że bolesne rozczarowania zdarzają się każdemu. Okropniejszy niż samo zaistniałe zdarzenie jest element zaskoczenia, który mu towarzyszy. Porażka, którą możesz przewidzieć jest znacznie łatwiejsza "do przełknięcia" niż ta, o której do feralnego momentu nie miałaś pojęcia. Czasem potrafi kompletnie zbić z tropu, pogrążając w smutku, żalu lub kompletnej dezorientacji, szczególnie te jednostki, które cechują się wysokim poziomem ambicji. Tym szczególnie ciężko pogodzić się z niekorzystnym przebiegiem zdarzeń. Najważniejsze to jednak pozbierać się i odnaleźć w sobie siłę, by na nowo pewnie stanąć na czterech kopytkach i nieść głowę równie wysoko, co wcześniej, a komu nigdy nie zdarzyło się popełnić błędu, niech pierwszy rzuci babeczką. Właśnie w takich momentach jestem wdzięczna, że posiadam wspaniałych przyjaciół, którzy dodadzą otuchy i pomogą, jak tylko potrafią. Nauczyłam się także, że choć czasem jesteś w gorszej sytuacji, powinieneś pomóc przyjacielowi w potrzebie. Może to w żaden sposób nie rozwiąże Twoich kłopotów, ale uśmiech przyjaciela jest tego warty.

    Niestety, nie Twoja uczennica, lecz równie fabulous (pokusiłabym się o stwierdzenie, że nawet bardziej, ale to nie jest głównym tematem listu)

    Magenta, regentka stylu.

    Droga Magento!

    Widzę, że nauczyłaś się czegoś naprawdę ważnego. Poznałaś jedną z ważnych i integralnych części przyjaźni. Bo prawdziwy przyjaciel zawsze jest gotów pomóc, szczególnie, jeżeli sytuacja tego wymaga.

    Niektórzy mówią, że ambicja potrafi zgubić. W niektórych przypadkach tak jest, gdy kucyk robi absolutnie wszystko, by osiągnąć swój cel. Jest do tego stopnia zdeterminowany, że nie zauważa szkód, nie widzi, że dążąc do celu traci coś innego.

    Zbierając się po porażce samemu trudno jest tego dokonać. Przyjaciele są potrzebni, ich ciepłe uczucia, zaufanie i oddanie wypełniają pustkę, która zostaje po wielkim rozczarowaniu. To wspaniale, że masz kogoś takiego.

    Droga Księżniczko Celestio,

    Dzisiaj nauczyłem się, że nie powinienem odstawiać wielu rzeczy moich przyjaciół na później. Odstawianie wielu rzeczy na później może się zemścić, można stracić to co zdobyło się przez wiele dni, miesięcy, lata. Teraz wiem że nie powinno się odstawiać żadnych spraw, tylko wypełniać je z jak największą dokładnością, bo wtedy ktoś ci podziękuje za owocną pracę, poklepie cię po plecach i powie " dobra robota ". Nauczyłem się także mieć zaufanie do bliskich osób, bez tego daleko się nie zajdzie. Bez zaufania nie ma harmonii, pokoju i szczęścia. Dlatego należy szanować drugą osobę, bo razem można osiągnąć więcej niż się wie.

    Twój MietekPL (TS)

    P.S Pozdrów ode mnie Twilight.

    Gdy odstawiasz sprawy swoich przyjaciół na później to tak, jakbyś odstawiał na później ich samych. Przyjaźń jest czymś pięknym, ale podobnie jak na wiele innych podobnych jej rzeczy trzeba na nią pracować, trzeba ją stale pielęgnować. Zupełnie jak kwiat w ogrodzie, czy choćby normalnej doniczce. Musisz się nim zajmować, wkładając w to trochę serca. Gdybyś mechanicznie wykonywał tą czynność w końcu by Ci się znudziła i zostawiłbyś piękny kwiat samemu sobie. W końcu by usechł, a Ty nie mógłbyś ponownie go ożywić.

    Gdy słyszysz miłe słowa od kogoś bliskiego znaczą one bardzo wiele. Lubimy, gdy się Nas chwali, przyjemność jest jednak zwielokrotniona, bo wiemy, że sobie na to zasłużyliśmy.

    Przekażę Twilight Twoje pozdrowienia, z pewnością się ucieszy.

  3. - Panie...i panowie, spokojnie. - powiedziałem, podchodząc do Green i ciągnąc ją delikatnie w bezpieczną odległość od Changelinga. - Ta klaczka to jeszcze dziecko, nie wiem, jak może pan ją obwiniać. Niewinny żart, ot co. Rozumiem, że sytuacja jest nieco napięta, miasto jest stale patrolowane, z pewnością nie życzycie sobie nieproszonych gości. - mówiłem do strażnika pewnym siebie głosem. Istniała możliwość, że moje rozgadanie nas zgubi, ale dawało też dużą szanse na bezproblemową dalszą drogę.

  4. Podszedłem do strażnika, uśmiechnąłem się uprzejmie i odpowiedziałem:

    - Jesteśmy naukowcami, badamy wpływy braku Słońca na glebę oraz życie kucyków. Od jakiegoś czasu podróżujemy po całej Equestrii, rozumie pan, za każdym razem wychodzi nam coś innego...może to przez kąt nachylenia planety względem rotacji Słońca. Tak, zapewne tak. Istnieje również opcja mówiąca o oddalaniu się lub zbliżaniu tej największej gwiazdy, ale to zachwiałoby całą znaną nam teorię o wszechświecie... jako, że Canterlot jest stolicą naszego chwalebnego państwa przyjechaliśmy właśnie tu, do centrum. Mamy za sobą długą podróż, jesteśmy zmęczeni i chcielibyśmy nieco odpocząć - cały ten stek kłamstw wygłosiłem bez zmrużenia oka.

  5. Ja osobiście mam słabość do tego rodzaju artów. Shippowanie Twilight z Księżniczką Celestią rzeczywiście wydaje się uzasadnione.

    No powiedzcie, czyż to nie jest piękne?

    a_kiss_goodnight__coloured__by_bri_sta-d5fhqx1.png

    Idąc dalej tropem Myhella...chodzi tu bardziej o przywiązanie. Twilight jest, była i będzie najwierniejszą uczennicą Księżniczki, ponieważ darzy ją bezgranicznym zaufaniem. Taką relację buduje się przez całe lata. Twilight miała ku temu okazję. Księżniczka Celestia wiodła ją pokrętnymi drogami nie tylko nauk ścisłych i magii w sensie sztuki, ale również Magii Wartości, takich jak miłość, przyjaźń czy przywiązanie.

  6. canterlot_library_interpretation_by_josh

    Art by josh-5410




    Stoisz przed wielkimi, przepięknie rzeźbionymi drzwiami. Uśmiechasz się niepewnie do strażników, którzy po szybkiej wymianie spojrzeń odwzajemniają uśmiech i opuszczają halabardy. Wejście staje przed Tobą otworem. Mijasz próg. Oto znalazłeś się we wschodniej części zamku. Co tu się znajduje? To pytanie zadaje sobie wiele kucyków, gdyż nie każdemu przeznaczone jest wniknąć w głąb zebranej tu przez tysiąclecia Wiedzy, jaką udało się zgromadzić. Rozglądasz się po dużym, kulistym w kształcie pomieszczeniu. Opasłe tomy są poukładane na półkach, niektóre leżą na fotelach, stołkach czy podnóżkach rozłożonych po całym pokoju. Niektóre ze stert są tak wysokie, że aż dziw, że jeszcze się nie przewróciły. Domyślasz się jednak, że na swoich miejscach wiele metrów nad podłogą trzyma je nic innego jak magia. Wyczuwasz ją w każdym sprzęcie, w każdym kawałku sufitu, ścian i podłogi. To niesamowite uczucie napawa Cię radością, uśmiechasz się sam do siebie. Masz teraz czas, by przejrzeć królewskie zbiory.










    oddzielnik.gif


    Oto jest temat, w którym możemy dzielić się linkami do opowiadań, w których Księżniczka Celestia odgrywa większą rolę. Na razie nasze zbiory nie porażają wielkością, myślę jednak, że niedługo to się zmieni.











    Taers of a Goddess


    Celestia vs Bubble Gum


    Forever Faithful


    The Knight's Gambit


    Legendy początku



    Composure

     

     

    The Night of the Annoying Mosquito

     

     


    Śpij Celestio!

  7. A i owszem, Ślimaczku, mógł zapomnieć. Słyszałeś kiedyś o tym:

    Stworzona w pierwotnej wersji przez Zygmunta Freuda teoria, w której twierdzi się, że proces zapominania jest umotywowany. Wyparcie w psychologii głębi jest mechanizmem obronnym osobowości, którego zadaniem (ogólnie rzecz biorąc) jest nie dopuszczanie do świadomości pewnych przeżyć, doznań, myśli, afektów, impulsów, wspomnień itp.

    Zgodnie z tymi założeniami pewne nieprzyjemne lub potencjalnie nieprzyjemne wspomnienia mogą być wypierane, czyli usuwane ze świadomości i niemożliwe do przypomnienia. Faktycznie obecne są one nadal w pamięci, jednak są aktywnie tłumione, co skutkuje niemożliwością przywołania ich do świadomości ("zapomnieniem"). Subiektywnie mamy wrażenie, że te informacje po prostu nie istnieją.

    Jakbym był czepliwy' date=' to dodałbym, że imiona całej trójki nie mają nic wspólnego z ich zajęciami, ale pal to licho.[/quote']

    Pal licho, kto powiedział, że imiona postaci muszą mieć cokolwiek wspólnego z zawodem? :dunno:

    Co do reszty...zgadzam się, nadużywam tych apostrofów. I...tak, nie wiem, skąd miała tyle kasy. To fragment do dopracowania.

  8. Chciałabym przedstawić Wam trzy stworzone przeze mnie OC, które, mam przynajmniej taką nadzieję, wyróżniają się czymś spośród tłumu jednolitych postaci, jakie możemy znaleźć w dziale Oryginal/Own characters.

    Czemu aż trzy postacie, a nie jedna? Cóż, historia rozwijała się tak, że musiałam stworzyć trzy odmienne postacie, które mimo różnic darzą się serdeczną przyjaźnią. Lub darzyły, o tym się przekonacie.

    Prośba: Jeżeli macie zamiar komentować te postacie proszę o uzasadnienie dlaczego uważacie tak, a nie inaczej.

    UWAGA: W historiach postaci znajdują się fragmenty pisanego przeze mnie fanfica. Można je uznać za spoilery, chociaż akcja dzieje się tuż po zakończeniu przedstawionych tu historii. Opowiadanie wciąż się pisze i nigdy nie było publikowane.

    oddzielnik.gif

    Imię: Grass Whisperer

    Płeć: Ogier

    Rasa: Jednorożec

    Wygląd: http://fc08.deviantart.net/fs71/i/2013/032/a/1/gentlecolt_by_bellaminavonfabulous-d5tgbah.jpg

    Miejsce urodzenia: Stalliongrad

    Zawód: Lekarz/Mechanik

    Cutie Mark: Dwa skrzyżowane ze sobą skalpele, symbolizujące jego talent do chirurgii i umiejętność skupienia się na wykonywanej czynności.

    Historia: Urodził się w Stalliongradzie, dużym mieście przemysłowym. Marzył o studiach na Uniwersytecie Medycznym w Canterlot, ale jego rodzina nie należała do tych bardzo zamożnych. Razem ze swoim przyjacielem, Nut Shell'em wykupili mały warsztat od starego pana Nail'a. Tam pracowali nad machiną, która przyniosłaby Grass'owi odpowiednie fundusze na opłacenie sześciu lat studiów. Ich praca trwała dwa lata, w tym czasie Nut poznał swoją narzeczoną, Sweet Cherry, kwiaciarkę, która lubiła przesiadywać razem z nimi w warsztacie. Po wielu dniach i nocach żmudnej pracy ich dzieło było gotowe. Wieść o przedsięwzięciu, jakiego się podjęli, rozniosła się już nie tylko po Stalliongradzie, ale również w Fillydelphii i kilku mniejszych miastach. Wielu ostrzyło sobie zęby na maszynę, gdyż pozwalała ona na znaczne usprawnienie pracy w zakładach przemysłowych przy minimalnym zużyciu energii. Zanim jednak wystawiliby swój wynalazek na aukcję musieli sprawdzić, czy działa prawidłowo. A jak wszyscy wiemy, nawet najlepsza maszyna czasem może nie działać, tak, jak trzeba. Pozwól, że tutaj zamiast zimnego i nudnawego opisu sytuacji zamieszczę krótkie opowiadanko:

    - Ciśnienie 80% i rośnie.

    - Obroty 8000.

    - 95%

    - Wszystko w normie.

    - Uwaga, przekraczamy 100%. Ciśnienie 105%

    - Otwieram zawór B.

    - 120%

    - Słyszysz to?

    - Co?

    - Ten dźwięk.

    - Nie.

    - Utrzymaj parametry na tym poziomie, sprawdzę dokładniej.

    - Jasna... Co to było!?

    - Wyłączaj!

    - Odcinam! Zawory bezpieczeństwa nie działają, trzeba ręcznie!

    - Otwie(...)

    Młody kucyk powoli otworzył oczy, przy łóżku na którym leżał stała klacz w białym czepku na głowie.

    Właściwie to wszystko było tu białe, sufit był biały i ściany były białe, możliwe, że i podłoga, była

    biała, ale tego akurat sprawdzić nie mógł, ponieważ ku wielkiemu zaskoczeniu nie był w stanie się ruszyć. Gdzie jestem, co się stało - chciał zapytać, ale żaden dźwięk nie wydostał się z jego ust.

    - Śpij - powiedziała pielęgniarka kładąc mu kopytko na czole - Musisz odpoczywać. Zamknął oczy i zasnął.

    - Posłuchaj mnie, czy pamiętasz co się stało?

    - Nie, nic nie pamiętam. Dlaczego tu jestem?

    - W twoim warsztacie był wypadek, dlatego jesteś teraz pod naszą opieką. Poskładaliśmy cię do kupy, kości się ładnie zrastają i wkrótce będziemy mogli wyciągnąć cię z tych usztywnień. Jesteś młody i silny, szybko się wyliżesz.

    Pacjent nie odpowiedział. Co tam się stało, dlaczego nic nie pamięta? Co z Nut'em, czy też tam był?

    Czy nic mu się nie stało?

    - Mój kolega - powiedział cicho - Nut Shell, czy był tam ze mną?

    - Dość rewelacji jak na jeden dzień chłopcze, porozmawiamy jeszcze, na razie odpoczywaj.

    Nut nie żyje. Nie żyje i to moja wina! Gdybym nie zbudował tej przeklętej machiny dzisiaj by żył.

    Zabiłem go. Zabiłem... Od miesiąca się tym zadręczał, szpitalna psycholog robiła co mogła i prawie jej się udało, prawie. Prawie czyni wielką różnicę. Słowa Sweet Cherry z którą Nut był zaręczony wciąż dudniły mu w głowie - "to twoja wina" rzuciła mu na schodach szpitala, gdy wychodził. Tak, to była jego wina.

    ~~~

    Gdy wyzdrowiał, wyjechał do Canterlot na studia. Skąd miał pieniądze? Dobre pytanie. Sam nie był pewien, kto okazał się być tak hojny, w każdym razie w domu znalazł czek z sumą wystarczającą. Ukończył je z wynikiem celującym, był wzorowym studentem, szanowanym przez profesorów i kolegów. Mimo to unikał towarzystwa i wszelkich imprez, lubił być sam.

    Przez lata męczył się ze wspomnieniami. Nawiedzały go w najmniej oczekiwanych momentach. Były bolesne, tak bardzo, że Grass'owi w końcu udało się całkowicie zapomnieć o całym wypadku. Obecnie pracuje w jednym z Canterlockich szpitali.

    oddzielnik.gif

    Imię: Nut Shell

    Płeć: Ogier

    Rasa: Jednorożec

    Wygląd: Nut razem z Cherry Jeśli chodzi o kolory: sierść brązowa, z kolei grzywa pomarańczowa. Oczy zielone.

    Miejsce urodzenia: Stalliongrad

    Zawód: Mechanik i konstruktor

    Cutie mark: Klucz francuski na tle niebieskiej gwiazdy, symbolizujący jego talent do majsterkowania.

    Historia: Nut Shell, podobnie jak jego przyjaciel, urodził się w Stalliongradzie w biednej, robotniczej rodzinie. Jego matka zajmowała się utrzymaniem domu i wychowaniem piątki małych, rozwrzeszczanych źrebaków. Nut był z nich najstarszy, często więc pomagał matce w zajmowaniu się swoim rodzeństwem. Ojciec bywał całymi dniami poza domem, rzadko widywał się z żoną i dziećmi, ponieważ do domu wracał o bardzo późnych porach, a do pracy wychodził ledwie Księżniczka Celestia wzniosła słońce.

    Nut poznał Grass'a w wieku czternastu lat podczas jednego z odbywających się co roku w mieście Międzynarodowych Targów Mechanizmów. Wpadli na siebie przypadkiem, każdemu z nich marzyło się zarobienie trochę pieniędzy na poskładanych przez siebie amatorskich konstrukcjach. Szybko odkryli, że mając podobne zainteresowania i dużo zapału wspólnie mogą dokonać czegoś wielkiego.

    Lata mijały, a ich przyjaźń trwała, niezależnie od tego, co się działo. Wspierali siebie nawzajem w potrzebie, za każdym razem, gdy któryś z nich tego potrzebował. Gdy mieli po dwadzieścia trzy lata Grass postanowił udać się na studia medyczne. Nie miał jednak wystarczająco dużo funduszy, by je opłacić. Od niedawna chcieli wcielić w życie pewien projekt, maszynę, która znacznie usprawniłaby pracę w fabrykach zużywając mniej energii niż dotychczas.

    Nut poznał Cherry w dość nietypowy sposób. Jego matka od zawsze lubiła kwiaty i chciała mieć chociaż jeden z domu. Niestety, wszystkie jakie posiadała zwiędły. Nut wybrał się więc do najbliższej kwiaciarni, gdzie po raz pierwszy ujrzał Sweet Cherry. Nie zwrócił na nią większej uwagi, nie można było ją nazwać pięknością, mimo to było w niej coś pociągającego. W roztargnieniu po zakupie róż wyszedł ze sklepu zostawiając w nim część planów konstrukcyjnych maszyny. Gdy wrócił do domu zauważył, że nie ma ich przy sobie. Zmartwił się bardzo, ale nie minęło kilka minut, a kwiaciarka, którą widział w sklepie przybiegła za nim i mu je oddała. Zobaczywszy, w jakim stanie są kwiaty w domu jego matki zaoferowała pomoc. Tak to sie zaczęło.

    Ich przyjaźń kwitła, by po kilku miesiącach przerodzić się w szczerą miłość. Sweet Cherry spędzała dużo czasu przesiadując razem z dwoma ogierami w warsztacie i przyglądając się ich pracy. Często też przynosiła im kanapki.

    W końcu Nut zdobył się na ten gest i oświadczył się swojej wybrance, która oczywiście oświadczyny przyjęła. Ślub zaplanowali na tydzień po planowanej dacie uruchomienia budowanej przez Grass'a i Nut'a machiny. Nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem. Cherry nie była obecna przy sprawdzaniu, czy maszyna działa tak, jak trzeba. Zbyt wysokie ciśnienie, jakie powstało w kotle, doprowadziło do wybuchu, którego Nut Shell nie przeżył.

    oddzielnik.gif

    Imię: Sweet Cherry

    Płeć: Klacz

    Rasa: Kuc ziemny

    Wygląd: Cherry razem z Nutem. Kolory: Sierść jasnoróżowa, grzywa fioletowa z magentowym pasemkiem. Oczy czerwone.

    Miejsce urodzenia: Stallionrad

    Zawód: Kwiaciarka

    Cutie mark: Trzy kwiaty wiśni

    Historia: Sweet Cherry jest kwiaciarką urodzoną w Stalliongradzie. Nut'a i Grass'a poznała przez przypadek, w tym pierwszym się zakochała. Wiele czasu spędzała w warsztacie, przypatrując się pracy nad maszyną. Sama nie znała się na konstrukcji, więc nie mogła pomóc. Z czasem Nut oświadczył się jej. Przyjęła je, stając się tym samym narzeczoną Nut Shell'a. Ślub i wesele chcieli urządzić zaraz po zakończeniu budowy wynalazku.

    Niestety poszło nie tak, jak wszyscy chcieli. Nut zginął w wypadku, Cherry w tym czasie nie było w warsztacie. Popadła w rozpacz, i gdy uzyskała możliwość spotkania się z Grass'em rzuciła mu w twarz, że to była jego wina. Tak naprawdę wiedziała, że winnego nie ma, mimo to chciała sobie ulżyć, zrzucając ją na kogoś. Tak naprawdę Grass nigdy nie przestał być jej przyjacielem, Sweet Cherry nie przewidziała, że jej słowa wyryją się tak głęboko w jego umyśle. Jako przeprosiny podarowała mu czek z pieniędzmi, jakich potrzebował, chociaż wiedziała dobrze, że najprawdopodobniej Grass nigdy nie dowie się, od kogo go otrzymał.

    Obecnie Sweet Cherry mieszka w Hoofingam, gdzie prowadzi swoją własną kwiaciarnię.

  9. - A coś ty dzisiaj taka niemiła? Nie miałem nic złego na myśli, co nie zmienia faktu, że rzucamy się w oczy. Mamy klaczkę o jaskrawych kolorach, w dodatku z zezem, Ciebie z łukiem, który jest dość rzadko spotykaną bronią. Mnie w ubraniu, bo jeżeli nie zauważyłaś tylko nieliczne kuce noszą cokolwiek na sobie. Reszta towarzystwa by sobie jeszcze jakoś poradziła. I nie, dzięki, raczej nie odłączę się od grupy, w każdym razie na ten moment. Chcę jeszcze trochę pożyć.

  10. *Bellamina staje przed wejściem do sali tronowej. Strażnicy otwierają przed nią wielkie, pięknie rzeźbione drzwi. Znali ją dobrze i nie miała problemów z dostaniem się do sali tronowej.

    Księżniczka była zajęta wypełnianiem sterty różnej maści dokumentów.*

    - Oh...nie chciałam przeszkadzać, Wasza Wysokość.

    - Nie martw się, Bello. Właśnie miałam zrobić sobie krótką przerwę.

    *Księżniczka Celestia odkłada wcześniej lewitujące przy kolejnym papierze pióro na odpowiedni dla niego stojaczek i patrzy na Bellaminę wyczekująco.*

    - Mam kolejną serię pytań. Ale przedtem...

    *Klacz podeszła nieśmiało do Księżniczki Celestii i ją przytuliła. Księżniczka zdziwiła się lekko, ale po chwili odwzajemniła uścisk.

    - Celestor mnie o to prosił. *powiedziała cicho.*

    Ech, nigdy więcej do Canterlot na piechotę! Jako że już tu dotarłem mam kilka pytań:

    1. Pewnie znasz Królową Podmieńców? Jeśli tak to powiedz dlaczego chce się Ciebie pozbyć?

    2. Jak sądzisz czy kiedykolwiek mogłybyście się pogodzić?

    (jeśli nie) 3 dlaczego?

    4. Piszesz biografie? jeśli tak to gdzie?

    (i trochę inne) 5. Gdzie najbliższy hotel?

    1. Chrysalis dąży do objęcia władzy nad całą Equestrią, by jej Podmieńce mogły mieć wystarczająco dużo pożywienia - miłości. W tej chwili tylko ja i moja siostra, Księżniczka Luna stoimy jej na drodze do osiągnięcia celu.

    2. Myślę, że jest to możliwe, jak kiedyś powiedziałam każdy zasługuje na drugą szansę. W tym wypadku jednak obie strony muszą wykazać inicjatywę.

    4. Nie, ale wiem, że nadworni kronikarze spisują najważniejsze wydarzenia z życia mojego oraz całej Equestrii. Mimo to raczej nie można tego nazwać biografią.

    5. Najbliższy hotel znajdziesz tuż za rogiem. Wystarczy skręcić w prawo i iść na koniec ulicy.:celgiggle:

    Wszystkiego najlepszego w dniu kobiet!

    Dziękuję, to bardzo miło z Twojej strony.

    Droga Księżniczko Celestio jak nazywa się waluta w Equestrii? Ma jakąś nazwę' date=' czy są to po prostu "monety"?[/quote']

    Przez tysiąclecia istnienia Equestrii waluta przyjmowała różne nazwy, obecnie jednak w języku potocznym mówi się po prostu "monety".

    1. Wspaniale, w końcu jest moją siostrzyczką.

    2. Nie ma najlepszego klejnotu. Każdy z nich jest równie ważny, wszystkie razem tworzą Harmonię w Equestrii.

    3. Banany oraz najróżniejsze ciasta.

    Alicornem nie zostaje się ot tak. Można się nim urodzić, najczęściej jako członek królewskiego rodu. Niektórzy jednak, tak jak moja najwierniejsza uczennica Twilight dowiedli swoim postępowaniem, że są godni zostać Alicornami.

    Dążę do szczęścia wszystkich moich poddanych, niezależnie od ich wieku czy statusu społecznego.

    Pytanie nie dotarło do Księżniczki.

×
×
  • Utwórz nowe...