-
Zawartość
463 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Kitsun
-
Gobliny to małe i brzydkie humanoidy z dużymi spiczastymi uszami. Najczęściej można je spotkać w maści zielonej, jednak zdarzają się też cieplejsze kolory tj. zółty czy czerwony. Jest wiele rodzajów goblinów, ale mają kilka cech wspólnych. Wszystkie gobliny zawsze trzymają się w grupach i są nastawione agresywnie. Mają wielu naturalnych wrogów (gdyż są po prostu wkurzające) dlatego by przetrwać muszą tworzyć małe społeczeństwa i często atakują sąsiadów. Jednego goblina nie trudno się pozbyć. Wystarczy go kopnąć i sam ucieka jak szalony. Jeśli jednak zaatakuje nasz grupa goblinów. Tooo tutaj mamy dwie możliwości. Albo założyć jakąś pułapkę na która gobliny się nabiorą, bądź po prostu zwiewać gdzie pieprz rośnie. Jeżeli mamy licencje na eksterminację goblinów to możemy się podjąć bezpośredniej walki z hordą. Bez licencji takie spotkanie może się skończyć poważnymi obrażeniami, a nawet śmiercią. Ja rozróżniam 3 rodzaje goblinów: -Goblin pospolity - Nie grzeszą oni zbytnio inteligencją. Najłatwiejszy rodzaj do pozbycia się ze swojego ogródka, gdyż swoim zachowaniem przypominają lemingi. Poruszają się ślepo za liderem, który także chciałby za kimś podążać. Atakują swoich sąsiadów, bo inne gobliny także to robią. Czyli krótko mówiąc: robią wszystko dla zasady. -Goblin inżynier - Jest to najinteligentniejszy rodzaj goblinów. Każdy swój atak na sąsiadów przeprowadzają myśląc nad każdym krokiem. Jak sama nazwa wskazuje są dobrymi złotymi rączkami. Swój talent wykorzystują do tworzenia wymyślnych broni i materiałów wybuchowych, które są wykorzystywane przez kolejny rodzaj goblina. -Goblin kamikaze - Tutaj łączy się głupota pospolitego goblina i zamiłowanie do prochu inżyniera. Te gobliny są główną siłą atakującą tego gatunku. Ich jedynym celem w życiu jest wzięcie na plecy wielkiego materiału wybuchowego, podpalenie go, wbiegnięcie do sąsiada i wybuchnięcie pozostawiając wszędzie swoje pozostałości.
-
Nie mogłem znaleźć tematu do rozmowy, dlatego kolejne kijki jabłek zostały upieczone w spokojnej ciszy. Po czym małe pytanie uderzyło mnie w łeb -AJ. Tak dużo mówisz o swojej rodzinie. Zgaduję, że sama na tej wielkiej farmie nie mieszkasz, więc gdzie twoja rodzinka? - zapytałem klacz
-
/*Jeżeli jedzenie to zdrowie to ja jestem istnym okazem zdrowia */ -No, ale bez przesady. On zrobi wszystko jak mówimy o jedzeniu. Przywiążesz mu wędkę do głowy na której jako przynętę dasz babeczkę to będzie ją gonił, aż jej nie złapie. - powiedziałem rozbawiony do AJ siadając ponownie przy ognisku. PS: Fajowy awatar =3
-
Przed chwilą obejrzałem. Przeżyłem. I proszę o wpisanie na listę.
-
Po pokoju unosił się zapach palonego drewna i soczystych jabłek. Za przykładem AJ, gdy jabłuszka były pięknie przypieczone , ściągnęliśmy je ładnie z kijaszków i położyliśmy na talerz. Kitiemu już ślina lała się litrami na widok tych przepysznych jabłek: -Spokojnie Kiti. Upieczemy wszystkie jabłka to się weźmiemy za pałaszowanie. //Nie wiem ile pokroiłem tych jabłek -Ale ja nie wytrzymam tyle - Kiti z niecierpliwości toczył się po podłodze -Pomożesz nam, to szybciej zjesz Ledwo co to powiedziałem to Kiti siedział już przy ognisku i dodatkowo podsycał ogień -Heh, ale z niego gorąca głowa jeśli w grę wchodzi jedzenie - powiedziałem roześmiany do stojącej obok AJ
-
Także wziąłem kijek i zacząłem nabijać nań jabłka. Jednakże ledwo co się obejrzałem, a Kiti rozweselony siedział już koło AJ i piekł owocki. Widocznie zapach pieczonych jabłek przywrócił mu wszystkie siły i tylko z niecierpliwieniem czekał, aż owoce się zarumienią. Ja rozbawiony zachowaniem swojego przyjaciela dołączyłem do wszystkich piekących z kilkoma kawałkami owoców nabitymi na kiju. Ognisko biło milutkim ciepłem.
-
Postanowiłem się napawać się wyglądem salonu czekając na AJ
-
-OK zapamiętam sobie - powiedziałem, po czym wziąłem pokrojone jabłka do salonu gdzie był ogień.
-
Jako dzieciak grając w trójkę, najczęściej wybierałem Eddiego. Pamiętam jeszcze słowa mojego brata: "Przestań się kręcić, nie mogę cię trafić!"=3. Oprócz tego grałem Paulem i tym małym skurczybykiem zwanym Gonem =3. Kochałem grać zwłaszcza w Tekken Balla^^ Następnie na PS2 nastała era Tekkena 5. Moja miłość do grania Eddym została niezmieniona. Dodatkowo moim drugim mainem stał się Baek (pierwsza postać którą ogarnąłem 10 hit comba XOXOXO=3) Teraz na przerwach gram z kolegami w Tekkena 6, gdzie dalej kręcę się Eddym
-
Małysz. Bandicoot to po angielsku Jamraj Ja się wychowałem na wszystkich Crashach na PSX. Chociaż z czasów dzieciństwa nie pamiętam bym dużo grał w pierwszą wersję. Po wielu latach dowiedziałem się dlaczego. Zapisanie było wtedy nagrodą i można było to zrobić jak zdobyło się gema . Moją ulubioną wersją, nie licząc CTR, jest część trzecia. Strzelanie z bazooki do arabów miało wtedy jakiś magiczny urok Z innych platformówek, które pamiętam to bardzo chętnie grałem w Spyro oczywiście. Do tego dochodził też nasz mały Krokodylek Croc (był też jedną z pierwszych gier jakie grałem na PC =3) i gekon GEX. Przyznam się, że do Mario to się przekonałem dopiero w podstawówce, gdzie na czarno-białym monitorze graliśmy w niego. (Nawet do Bowsera nie dało się przejść Co do innych platformówek to nie jestem pewien w jakie grałem i czy w jakiekolwiek grałem. Na PSX grałem głównie w Gran Turismo, Bloody Roar, Tekkena i Wormsy
-
Z nowych gier to na razie zbieram na Sim City. Kolega mówi, że gra wciąga jak bagno, tylko najgorsze, że by grać w Single'a trzeba być Online (to samo co z Diablo 3 było). Tak co gram z indyków. To gram w Dungeon Defenders, Binding of Isaac (jeden z najbardziej wciągających singli jakie grałem), Recettear (Takie RPG na odwrót. Zwykle w RPG jesteś jakimś podróżnikiem zabijasz stworki, zbierasz expa i golda, po czym wydajesz kasę na lepszy gear. Tutaj jesteś sprzedawczynią w sklepie. Wynajmujesz najemników, by zbierali dla ciebie loot, który możesz sprzedać podróznikom. Głównym celem tej gry jest spłacenie długu ojca =3), Castle Crashers (jesteś rycerzykiem, rozwalasz stworki. Wszystko w fajnej kreskówkowej formie) i dla naszych małych strategów, którzy kochają rage'ować polecam DOTA 2 =3 (mam 6 giftów, kto chce może się zgłosić na mojego Steama =3)
-
//Ludzie by to chyba nazwali okresem =3 -Co się dzieje jak zaczyna się drżeć? I dlaczego miałaby wrzeszczeć? - zapytałem zaintrygowany i nie ukrywam lekko przerażony Applejack
-
-Bo widzisz - zacząłem - Ja znam Pinkie zaledwie od dwóch dni. Ty na pewno znasz ją o wiele dłużej niż to. Dlatego chciałem się zapytać. Czy jest coś o czym muszę wiedzieć o Pinkie? Oczywiście oprócz tego, że jest nieskończonym źródłem energii radosnej i niespodziewanej.
-
-Heh, przy takiej klaczy pozostaje tylko żyć - powiedziałem wesoły, jednak jedno pytanie zagościło mi w głowie: -Applejack mogę się o coś zapytać? //Dobra to nie jest to pytanie, to wstęp do pytania
-
Na myśl o Pinkie lekko się zarumieniłem. -No cóż, zanim jeszcze przybyłem do Ponyville to już byłem w miarę pozytywnie nastawiony do życia. Jak się żyje tylko z lisem i praktycznie z dnia na dzień, to trzeba mieć przynajmniej nadzieje, że kolejny dzień będzie lepszy od poprzedniego. Jednak nigdy nie mogłem śnić, że pewnego dnia spotkam taką klacz jak Pinkie. - Tutaj jeszcze bardziej się zarumieniłem i gorący uśmiech zawitał na mojej twarzy - Ta klacz to czysty wulkan radości. Po jednym dniu spędzonym z nią uśmiech nie może mi zejść z twarzy. Poznanie w Cupcake Corner, poszukiwanie wymarzonej sofy, superowa impreza i pierwszy pocałunek. Każdy ten moment zapamiętam do końca życia. - rozmarzyłem się mówiąc o klaczy, którą kocham
-
-Przzyznam się. By pociąć jabłek użyłem pewnej chaotycznej techniki. Jednak nie wziąłem pod uwagę niezwykłej soczystości twoich jabłek i większość soku, który wytrącił się w wyniku cięcia znalazł się na tej oto ścianie którą wycierałem. - powiedziałem jednym tchem, po czym pokazałem na ścianę którą wycierałem. Po czym złapałem oddech.
-
-Ciekawe, czy widzi? Nie obrazisz się, że rozlałem trochę soku? ^^" - zapytałem
-
OK, nie ma co ukrywać tego faktu. Sok jabłkowy na farmie pełnej jabłek nie musi być czymś specjalnym. Postanowiłem, więc ujawnić. -Praktycznie już skończyłem. Możesz przyjść i zobaczyć efekt tego krojenia. Uważaj! Trochę jest mokro. - powiedziałem jeszcze wycierając sok ze ściany.
-
-Tak, kończę kroić jabłka - Kurcze czemu ja to powiedziałem? Mogłem sobie kupić czas. No cóż po długim szukaniu udało mi się znaleźć jakąś ścierkę i zacząłem powoli wycierać sok jabłkowy ze ściany.
-
//W wyniku skroplenia wody? To ja tak szybko nawalałem, że te jabłka się gotowały i potem ta para się skraplała w postaci soku?=3 -Oh Shoot! - powiedziałem gdy spojrzałem na ścianę całą w soku. - Celestio, gdzie jest ścierka? - powiedziałem szukając chaotycznie po całej kuchni. Zwykle do tych celów używam Kitiego. On włącza ogień i wszystko się pięknie wysusza, ale teraz nie było jak go obudzić.
-
-Nie śpieszy mi się zbytnio. Zwolnię tempo^^ - powiedziałem do AJ zanim wyszła do salonu. Jak już byłem pewien, że nikt nie mnie nie widzi postanowiłem spróbować pewnej techniki.(Jak wiadomo, wszystkie fajne rzeczy wychodzą jak nikt nie patrzy^^) Wziąłem swój kochany nóż do kopyt (nie pytaj jak:rainderp:), przyjąłem pozycje bojową -: -MUGEN: Sennohana no Kiru! - (Technika ostateczna: Ostrze Tysiąca Kwiatów - wymyślone na poczekaniu=3) wykrzyknąłem i pociąłem jednym cięciem całą górę owoców (Roll:70)
-
-OK AJ! To mamy jabłuszka obrane. Co teraz? - zadałem ponownie pytanie klaczy
-
-Ooooh, dlatego nie lubi opowiadać początków moich przygód. Każdy po tej opowieści smuta - powiedziałem, bo nie lubię widzieć smutnych kucykowych mordek. Dlatego zszedłem na inny temat - OK, widzę wszystkie jabłka mamy obrane. Co robimy teraz partnerze? A może szefowo?
-
-No cóż. Nie martwię się tylko o siebie - pokazałem na liska - To głównie przez....nie...dzięki niemu opuściliśmy Hoofon. Nie mogliśmy żyć w tak dużej grupie, dlatego ktoś musiał ruszyć w świat. Wypadło na najmłodszego i z liskiem - zaśmiałem się lekko - Uwierz mi przez całą swoją podróż chciałem wrócić. Gdybym tylko wiedział gdzie iść to bym poszedł. A nie chcę wracać póki czegoś się nie dorobię, by pomóc rodzinie.
-
Nie ma takiej =3 Każdy jest brony na swój sposób. Są osoby, które kolekcjonują kuce. Niektórzy piszą fanfikcje. Niektórzy pieczą babeczki. Wiele osób rysuje. Niektórzy tworzą muzykę. A niektórzy tacy jak my dyskutują o kucach na forach. Są jeszcze tacy spotykający się na meetach. A niektórzy po prostu herpią i derpią. Jest wiele różnych sposobów do udzielania się jako brony, jednak wszystkich łączy jedna rzecz. Miłość do show.