-
Zawartość
463 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Kitsun
-
"Kiti. Co on powiedział?" - Zapytałem się. "No w zależności od dialektu to powiedział "Ogórki kiszone dobrze smakują z elektrycznym dźemem", albo "Je parle francais?". ON NIC NIE POWIEDZIAŁ! Wycie u każdego psowatego jest tylko sygnałem, tak jak kuce i wrzeszc...." - Kiti zatrzymał swój tok myślenia - "Czekaj....Czy przypadkiem wilki nie chodzą w watahach?" Obydwoje zaczęli się rozglądać za kolegami wilka.
-
"Widelcem go nie załatwię, a nie chcę też ciebie nosić przez cały dzień" - Rozmawiałem telepatycznie z Kitim - "Wilk to też technicznie psowaty, więc powinieneś umieć się z nim porozumieć" "Spróbuję" - powiedział lekko przerażony lis "Czego od nas chcesz" - zaszczekał Kiti
-
"Jak ja swojego noża survivalowego nie mogłem wziąć" - krzyknąłem do siebie. No cóż. Jak nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Trzymam widelec w swoim kopytku i przyjmuję pozycję bojową. //PS: Czym są juki? =3
-
Sprawdzam czy w plecaczku nie mam jakiejś broni.
-
"Ja coś słyszałem, że ranek był? Tutaj jest ciemno jak w studni pod kocem" powiedziałem do kompana "Ja się tym zajmę" - powiedział Kiti i zszedł mi z głowy. Po czym rozpalił swój ogon i działał jako pochodnia.
-
Zdecydowanie wymyślanie shippów. W każdej swojej grze wprowadza shippy, nawet jak nikt nie podawał takich tagów =3. Jednak co do znaczka Może sierp i młot rule 34?
-
SWEET PRINCESS CELESTIA! Najlepszy wypiek jaki w życiu widziałem, a przez oczy przetoczyło mi się już wiele. Powiem tyle.... Ja chcę przepis
-
Jest najgorętszą kocicą na całym forum =3
-
Tak wpadłem na pomysł, że będziemy wysyłać takie definytywnie śmieszne filmiki i będiemy gadać ile wytrzymaliśmy bez śmiechu. Przy tym co wysyłam to ja zawsze brechtam od 0:35.
-
Dalej mnie światełko zaciekawiło, więc jako niejaki kot za laserem, podążałem za światełkiem.
-
"Kitsune, patrz!" - Powiedział Kiti skręcając moją głową bym spojrzał w strone lasu, gdzie latały dziwne światełka, a rano to na pewno nie czas na świetliki. "OK, Pinkie poczeka (mam nadzieję), idziemy to sprawdzić" Po czym poszedłem w stronę światła.
-
"いただきます!" Obydwoje powiedzieliśmy smacznego w naszym rodzimym języku i zabraliśmy się do pałaszowania. Nie trwało to długo, gdyż zaledwie 15 minut. Piłem herbatkę i rozmyślałem co mnie dzisiaj czeka: "Pinkie coś na mnie szykuję, więc muszę być na to gotowy. Jednakże, muszę sprawdzić skąd dochodziły te dziwne śmiechy." "Jakie śmiechy?" - zapytał Kiti "Nieważne, lecimy do Pinkie co nie?" "Kyaaa~!" - wesoło wrzasnął Kiti i skoczył mi na głowe Zaścieliłem sofę i wyszedłem z chatki.
-
"Kiti szybko wstawaj" - powiedziałem do śpiącego liska, który tylko się przekręcił. Uśmiechnąłem się, bo wiem co dobrze na niego działa. "Jest sałatka owocowa!" Spojrzałem na łóżko, jednak nie było już w nim liska. Siedział już przy stole czekając na jadło. Jednak coś lisowi lekko nie pasowało.
-
Ja głosuję na Panzerschrecka, gdyż zna się na państwach jak nikt inny =3 (Patrz kucytalia)
-
Sam zacząłem się śmiać z tych śmiechów. Wiadomo śmiech, nieważne jak przeraźliwy jest zaraźliwy. Zacząłem przygotowywać sałatkę owocową na śniadanie i począłem parzyć herbatę. Kiti już powoli się budził ze snu o babeczkach unoszących się na balonach z helem. //5 edytów i każdy z failem
-
<---- Moja twarz gdy czekam na wyniki
-
/* Na pewno? Ja tam pamiętam, że zapaliłem świecę =3 Dobrze, że już po czytaniu Potopu jestem, bo nam się miesza wszystko jak gramy nocą */ "Dziwne, nie było tych śmiechów, póki nie kupiłem sofy" - pomyślałem i zaintrygowany zajrzałem do wnętrza sofy, czy nie ma tam jakiegoś odtwarzacza, albo coś. Kiti dalej słodko chrapał.
-
Pomyślałem, że śmiechy to tylko wytwór mojej wyobraźni. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Położyłem się na nowej sofie próbując zasnąć, Z głowy mi jednak nie wychodziła myśl: "Nie mogę się doczekać, by spotkać się z Pinkie" //Żeś mi lochy z chatki zrobił? Było ciemno, bo nie miałem zapalonego swiatła >w< A nie, że mi coś chałupę nawiedza
-
Zostawiłem zapaloną świecę i poszedłem sprawdzić czy gdzieś za chatką nie siedzi Pinkie z megafonem
-
"PINKIE WYŁAŹ WIEM, ŻE TO TY!" krzyknąłem na ten chichot. Kiti nawet nie drgnął wyczerpany śpi jak kamień Podpaliłem krzemykiem świecę i od razu zrobiło się jaśniej. Ułożyłem Kitiego do snu w jego legowisko, a sam dociekałem źródła chichotu.
-
Jak skinęła jeszcze na mnie wzrokiem to pomachałem jej dodatkowo na pożegnanie. Jak zniknęła za horyzontem wtedy dopiero udałem się do swojej chatki. W domu jednak było ciemno. Nie mam jakiejś świecy?
-
Tak wyglądam w prawie każdej sytuacji =3
-
/* */ Wziąłem od Pinkie liska i ułożyłem go na grzbiecie. Wykorzystując chwilę, że Pinkie była blisko to znienacka cmoknąłem ją w usta. Po czym powiedziałem : "Dobranoc Pinkie. Dziękuję za wszystko."
-
-" Ja bym się chętnie zgodził, ale nie wiem jak by zareagował gdyby się obudził " - zmartwiłem się trochę - "Widziałaś jaki z niego ognisty zwierz." - powiedziałem z uśmiechem na twarzy. Zmartwiłem się dodatkowo, bo byłaby to wtedy pierwsza moja noc bez Kitiego u boku, od kiedy przygarnąłem go do domu w Hoofon.
-
"No" - wyszło mi tyle z ust, bo żem się już zamyślał co mnie jutro czeka. Spojrzałem jeszcze tylko na głowę Pinkie na której leżał nieprzytomny Kiti "Tylko jakbyś mogła mi lisa oddać"