Skocz do zawartości

Kitsun

Brony
  • Zawartość

    463
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Kitsun

  1. Jesteśmy. W świecie. Magicznych. Miniaturowych. Tęczowych. Koników.

    Tu raczej wszystko jest możliwe. Argument Władcy z zaczarowanymi kolczykami wydaje mi się być dość uzasadniony (+10 punktów dla Gryffindoru)

    Ja ogólnie nie rozumiem całego pojęcia piercingu (po cholerę dźgać się, by wbić sobie jakieś koło od łożyska?), więc raczej dużego tu głosu nie mam.

    Jednak jeżeli Discord umie wypić szklankę mleka czekoladowego to jakby był piercerem to mógłby zrobić coś niemożliwego :discord:

    • +1 2
  2. Ja akurat bardziej byłem dzieckiem Cartoon Network niż Foxa.

    Wychowałem się na Laboratorium Dextera, Johnny Bravo, Psie Huckleberry, Jam Łasica, Tom i Jerry, Szalony Wyścig, Dasterdley i Mutley, Atomówkach (Lauren Faust <3) i jeszcze pamiętam, że chcąc być jak Królik Bugs to chodziłem z zębami na wierzchu (dalej mam królicze siekacze =B)

    Wracając to Foxa to pamiętam, że strasznie bałem się gęsiej skórki (Ale rodzinę Adamsów mogłem oglądać nonstop :crazy: ) wogóle strasznym strachajłą byłem <XD

    W Foxie/Jetixie to moje ulubione były:

    Shin Chan, Gadżet, Robomałpy, Turbomyszy z Marsa, Ludwiczek <3, WunschPunsch (pamiętam o 6:00 wstawałem by tylko to obejrzeć =3). Jeszcze był jakiś NASCAR, A.T.O.M. i też jakieś pseudotransformersy, ale tego to tytułu nie pamiętam.

    Ja akurat byłem tym bardziej przytwierdzonym do telewizora =3. Jednak jak już wychodziłem to graliśmy w nogę, strzelaliśmy z pukawek na groszki, w chowanego się bawiliśmy, w ruch szły pistolety na kulki i kapiszony, a także chodziliśmy po ruinach jakiegoś zakładu pracy.

    Szczenięce lata to było coś =w=

    Tera liczy się K/D Ratio, a dawniej kto umiał strzelić w okno bramki był mistrzem.

  3. TF2 jest już opanowany przez Bronies =w= Chociaż większe poparcie mają czapkoholicy.

    I o co chodzi z masową zagładą?

    Chodzi o wejście masową grupą gimbusów wrzeszczących MY LITTLE PONI REJNBOW DASZ JEST SUPER itd.

    Jak jakiś Brony wejdzie na serwery to wirus powoli się rozrasta, nie trzeba robić tego masowo. Strata czasu i energii moim zdaniem^^

  4. Przebiegłem przez krzaki i zobaczyłem mojego kompana Melliona... rannego... otoczonego przez dwa inne kuce... które celowały w niego z kuszy.

    - OK. Ciekawie się zaczęło - pomyślałem, gdy ptak zaczął atakować z powietrza. Ja także postanowiłem pomóc wykorzystując fakt, że dopiero co przybyłem na pole bitwy.

     

    Wziąłem swój półtorak i zamachnąłem nim w stronę kusznika do którego mój kompan nie rzucał sztyletem. W trakcie ataku wrzasnąłem: GYAAAAA!

  5. Aglet = rodzaj męski = Brony  =P

     

    Ale to tylko margines.

     

    Ja ogólnie pokazuję światu swoje kucykowe przypinki, więc nie mogę powiedzieć, że się wstydze.

    Najbliższa moja rodzina wie o tym i kilka osób z trochę dalszej też^^

    Co do znajomych. Koledzy z klasy wiedzą, że lubię kuce. Jednak jeżeli poznaję kogoś nowego to nie krzyczę LUBIĘ KOLOROWE KUCYkI! Jeżeki spojrzą na przypinki i wiedzą o co chodzi to sami się domyślą.

     

    W tym jak i innym fandomie trzymam się 4 chanowej zasady " To nie jest dziwne, jeżeli nie czujesz się dziwnie'

  6. Ludzie przestańcie pisać tak, że kucom wszystko się udaje. Kapi ma od tego kości by sprawdzić czy czar/atak/ucieczka/zjedzenie pączka się udało, czy nie i z jakim skutkiem. Jak już mówił sam różowy wojownik nie o to chodzi byśmy byli OP =3

    530.jpg

    Wiem, że tu OP to original poster, a nie overpowered jednakże rozumiecie aluzję =3

    I w końcu po komentarzu mam taką propozycję. Jako, że nasz MC to osoba wolno odpisująca (ale za to długo i doszczętnie) proponuje ustanowić limit postów wnoszących coś do gry. Czyli jak kapi coś napisał to mamy jeden post na to by coś zrobić np. zaatakować bandytę czarem budyniowego odwetu, by kapi mógł zdążyć rzucić kością i sprawdzić jak nam się powiodło.

    Taki small talk czyli po prostu gadamy ze sobą nawzajem i poznajemy swoje postacie nie wnosi nic do gry, więc może być tego od cholery (ale oczywiście nie za dużo by nie było SPAMu a nie spawnu kapi ;) ) Póki co to tyle. Puszczam wam mały challenge (polecam użyć konami code =3)

    ^W spoilerze daję komentarze i ewentualne propozycje co do samej sesji. W tym przypadku będą to obydwa przypadki^^

     

    Podążałem dalej za ptakiem, jednak nie było widać Onyksisa, Clover, Silverleafa, bądź Olo. Dobrze, że kurak oświetlał drogę swoim ognistym ciałem gdyż ciemno było jak pod kaloszem w bagnie.

  7. Skończyłem rozstawiać swój hamak i się położyłem na chwilę. Coś jednak było nie tak...

    - Gdzie są wszyscy? - pomyślałem głośno. Oprócz mnie w chatce był tylko drzemiący Solid Builder. Wtedy natknęła mnie kolejna głośna myśl:

    - Może ich napadli? - nie chciałem oczywiście by tak się stało, lecz ze względu na pierwszą zasadę kupca "Broń swojej karawany", postanowiłem wziąć swój półtorak, założyć kamizelkę i chciałem udać się do lasu.

    Ognisty ptak Melliona zaczął się dziwnie zachowywać. Po czym rozprostował skrzydła i odleciał w stronę buszu. Słyszałem kiedyś o tresowanych sokołach, które lecą do kuca właściciela, gdy ten jest w opałach. Postanowiłem ruszyć za ptakiem.

    - Poczekaj! Idę z tobą. - wykrzyczałem do płonącego kuraka i zacząłem za nim galopować

  8. Trzymałem już pysk w misce pełnej zupy i wyżerałem jej pyszną zawartość. Czegoś tak pysznego nie jadłem od kiedy opuściłem Canterlot w poszukiwaniu przygód. Z transu szamania wydobyły mnie głosy współtowarzyszy. Mówili coś o wygonieniu czegoś z krzaków. Oblizałem to co zostało na moim pysku, wziąłem swój półtorak i postanowiłem do nich dołączyć

    - Hej, poczekajcie na mnie!

  9. Goniłem dalej grzyba po zakręconym korytarzu. Ten jednak się odwrócił, spojrzał na mnie swymi zagrzybiałymi oczyma i rzekł:

    -Pamiętaj Treasure. Twój świder. Będzie świdrem, który doprowadzi nas do gwiazd - powiedział po czym wskoczył do samego środka wulkanu.

    -Nie, Fungus, NIEEEEEEE - Krzyczałem po czym nastała ciemność. Gdy otworzyłem oczy to znalazłem się na trawie tuż obok swojego hamaka. Musiałem się ostro naszarpać przy tym śnie. Dalej mnie lekko boli głowa od upadku.

     

    Spojrzałem na palenisko. W tej chwili chyba nikt nie spał (pewnie z ekscytacji wyprawą), gdyż wszyscy siedzieli przy palenisku i gustownie zbudowanej altance. Gdy pociągnąłem nosem to poznałem jednak możliwy powód tego zgromadzenia. Z altanki wydobywał się apetyczny grzybowy aromat. Więc to przez to goniłem tego grzyba - pomyślałem. Po czym zaburczało mi w brzuchu, a warto było by coś zjeść przed następnym dniem wyprawy. - Nie martw się Fungusie. Nadchodzę! -  udałem się w stronę altanki.

     

    Będąc na miejscu zlokalizowałem wielki gar z zupą grzybową. Wciągnąłem głęboko powietrze jakbym samym aromatem chciał się najeść.

    -Mmmmmmm. Kto ugotował tą zupkę? - zapytałem zgromadzonych

  10. -Spokojnie Clover. Jeżeli napadną na nas wilki to ja, i zapewne, wraz z Olo będziemy cię bronić, jak i całą naszą drużynę - powiedziałem z entuzjazmem, jednak późna pora sprawiła, że entuzjastyczny monolog przerwany został przez głośny ziew - Wybaczcie wszyscy, ale ja już chyba położę się spać. Podróż była bądź co bądź męcząca. Miło było się z wami zapoznać, ale na razie życzę wszystkim miłej nocy. - pożegnałem się i udałem się na swój hamak z liny. Zacząłem śnić o księżycu.

  11. -Magia księżyca powiadasz? - Zapytałem się retorycznie spoglądając na księżyc - Blask księżyca ma naprawdę w sobie coś magicznego, ale żeby ta magia mogła ścinać drzewa? -nie wiedziałem co o tym myśleć, gdyż magia to nie moja działka. Słyszałem co najwyżej o magii 4 żywiołów. Zamyśliłem się mocno, ale udało mi się ocknąć gdy usłyszałem głos Koniczynki

    -Wybacz mi księżniczko, ale trudno mi się zwracać oficjalnie do kogokolwiek. Dlatego to mój ojciec sprzedaje wszystko co znajduję, a nie ja - zaśmiałem się, jednak widząc, że żaden kuc nie podziela mojego poczucia humoru zmieniłem ton - A mam takie pytanie do ciebie Clover jeżeli mi pozwolisz. Czemu ty aż tak bardzo martwisz się o bezpieczeństwo? Żadna podróż nie może być w pełni bezpieczna, a jak to mówią bez ryzyka nie ma zabawy.

×
×
  • Utwórz nowe...