Skocz do zawartości

Aretra

Brony
  • Zawartość

    373
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Aretra

  1. To w końcu zna tego Tytusa, czy nie? Niebiesko-błękitna, poszarpana grzywa opadła mi na jedno oko. Mimo tego, dalej wpatrywałam się w klacz. Co ona wygaduje? Tego zapewne nikt nie wiedział. Skoro to aktorka, pewnie próbuje nieźle namieszać w głowie, a my możemy się nawet nie orientować..  A tu nagle, gdzie środek tam koniec, gdzie koniec - początek... No cóż, niech próbuje dalej, ale ja trzymam się gruntu i mimo wszelakich prób tak łatwo mnie z niego nie zepchnie. Ale nie powiem - twardy z niej "przeciwnik".

    Po chwili odezwał się Lightning. Byłam skłonna, odpowiedzieć mu na owe pytanie. Jednak pierwsza, odezwała się Lariska. Przypuszczałam, że to jutro, ale, że na walki nie chodzę już od długich lat, takie typu widowiska nie są dla mnie nowością; nie przykuwają mojej uwagi, więc zapomniałam, kiedy ostatnio bywały tutaj dekoracje, tłumy, czy stoiska zebr. Do tego nawet często bywam w rynku. Jak już, to wpadam na chwilę, a potem lecę zajmować się moimi codziennymi zajęciami. Mieszkam od rynku nieco dalej, gdyż w pewnej dzielnicy Pegasopolis, gdzie przebywa mało pegazów. Widnieje tam mój, latający, nie za duży chmurny dom, w którym i tak przebywam dość mało. Na codzień latam wysoko nad stolicą, z niewyobrażalną szybkością. Wieczorem, natomiast za moim domem, trenuję strzelanie z łuku.. Tyle mnie widziano w domu.

    - Tak, jutro. Zgadzam się. Z racji tego, że nie byłam tam od lat, chętnie zobaczyłabym jak walki wyglądają teraz - Wyszeptałam do pozostałej dwójki pegazów, jednocześnie skinęłam głową, na potwierdzenie.

     

    Wróciłam do mojej poprzedniej myśli, o Tystusie. Zaraz potem, wiedziałam o co mogę się jej spytać, lecz nie do końca byłam pewna czy takowe pytanie jest na miejscu. W każdym bądź razie, zobaczymy, jak na tym wyjdę.

    - Co Agis, wspominał pani o owym "Tustusie"? - Spytałam lekko uginając jedne, przednie kopytko, jednocześnie podnosząc jedną brew.

  2. Pytanie Lightning'a spodobało mi się. To ma nawet sens.. Te wszystkie ich powalające, przedziwne mikstury, mogłyby pomóc Agisowi w zmienieniu osobowości. Zebry są wielce nieprzewidywalne - więc czemu i nie mogłyby wymyślić eliksiru do zmiany wyglądu? To wszystko stawało się nawet.. Jasne. "Zebry mi pomogą", "Szukaj Tytusa", "Jak wrócę będę inny" - Co ja przez to rozumiem? Zebry pomogły Agisowi zmienić tożsamość. Zawiadomił również w liście, żeby żona szukała kogoś o imieniu "Tytus". Kim jest Tytus? Tytus - mogło być to nowe imię Agisa, w celu nierozpoznania przez innych. To wszystko, zaczęło płynnie pasować do reszty, stało się jasno i oczywiście. Ohh, że ja wcześniej na to nie wpadłam. Lecz co my możemy zrobić z tymi wiadomościami? Musimy wpaść na trop, który pomoże nam znaleźć Tytusa(Agisa). Lecz jak to zrobić? Nie wiem, czy jego żona może nam w tym pomóc.. No cóż, zobaczymy. 

     

    - Czy pani mąż dużo mówił o eliksirach, wykonania Zebr? Czy chociaż miał jakiegoś.. Znajomego z ich strony? - Miałam nadzieję, że odpowiedź na to pytanie, pomoże nam wpaść na właściwy trop. Jeśli się nie powiedzie, nie sądzę, by ta klacz mogłaby nam jeszcze w czymś pomóc. Może inni mają pomysł na lepsze pytanie.

  3. Nie powiem, zaintrygowała mnie ta opowieść.. Nie była jednak nowością. To było całkiem niedawno, kiedy systematycznie chodziłam na pojedynki. Fascynowało mnie to, ta brutalność.. Nie wiem, czy chciałabym wziąć udział w jednym z takich pojedynków. Tak, czy inaczej, nigdy nie spotkałam w nim żadnej klaczy. Nie było w tym jednak nic dziwnego. W końcu to pojedynek na śmierć i życie - najmężniejszy i najdzielniejszy wygrywa życie i prawdopodobnie - honorowe miejsce w armii Pegasopolis. To proste. Zawsze tak było, jest i będzie.

    Nigdy nie przepadałam za tłumami i dalej nie przepadam. Ale nie powiem.. W niektórych miejscach, tłum kucyków nie jest zły. Wszyscy rozmawiają i są w miarę kulturalni i mili - przez co, nie jest jeszcze aż tak źle. Jako pegazy, musimy prezentować się dobrze, nie ważne, czy jesteśmy u siebie, czy na polu walki. Przeraża mnie jednak mania czystości, jaką posiadają jednorożce. Uważają, że ich magia, ład i porządek jest w stanie zwyciężyć wszystko.

     

    Widać, że klacz dobrze wspomina tamte dni, za nim jej mąż opuścił wartę. Tym razem po raz ostatni. Ehh.. Nie wiedziałam, co na ten temat myśleć. Może jej mąż poznał kogoś, kto wkręcił go do zdrady. Skoro zawsze, dzielnie trzymał wartę i nagle zniknął razem z sztandarem.. Nie sądzę, że mógł to zrobić z własnej woli. Ktoś go wkręcił, a jeśli to prawda - musimy dowiedzieć się kto. Widzę, że Lariska pomyślała dokładnie o tym samym co ja i wyprzedziła mnie z owym pytaniem. Postanowiłam, nie przesiedzieć dalej cicho, więc zaraz po słowach Lariski, dodałam coś o siebie.

     

    - Tak, czy kontrolowała pani może.. Z kim spotykał się mąż, miał jakiś nowych znajomych, spotkania? Często opuszczał dom? Jak to wyglądało? - Spytałam, w miarę trzymając spokój i powagę. Oby panienka tym razem nie zwlekała.

  4. Nigdy bym nie zaufała jednorożcu. Nie podziwiam ich nawet trochę. Cenię mój naród, me skrzydła i czuję się czystej krwi pegazem.. i tak jest. Z tego powodu, nie mam zamiaru zachwycać się ich bezsensownymi zaklęciami. - Pomyślałam. Zdawałam sobie jednak sprawę, jak potężna może być ich magia. Nie zważałam na to. Nie mogą się równać z takimi wojownikami, jakimi są pegazy. Niedawno, byłam na niejednym pojedynku pegazów. Nie powiem, walka o śmierć i życie. Akcja jest, trzyma w napięciu. Nie byłam jednak osobą, pasjonującą się oglądaniem takich walk.

     

    Póki co, nie miałam pomysłu na jakiekolwiek pytanie. Lariska, spojrzała na mnie.. Wyglądała, jakby chciała mi coś przekazać. Zamyśliłam się ponownie..

  5. Nie wiem czy jest w stanie powiedzieć nam coś więcej. Dowiedzieliśmy się tak naprawdę nie wiele. Owa klacz zajmuje się sztuką.. No ale co my mamy z tej informacji? Do głowy nachodzi świadomość, że to co powiedziała wcześniej mogło być najzwyklejszym kłamstwem.

    Nigdy nie przepadałam za sztuką, za pisaniem poezji lub prozy, jak również za tym nijakim teatrem.. To na pewno nie jest coś dla mnie. Przez to nie mogę określić, co mogło być grą, a co prawdą.. Nie wiem, czy to przez to. Nie znam się na takowym aktorstwie. Nie jestem pewna, czy jest sens pytać się dalej.. W chwili obecnej nie mam nic ciekawego do powiedzenia. - Pomyślałam.

     

    Postanowiłam, że ponownie skupię się na tekście. Co on mógł znaczyć? "Jak wrócę będę inny", "idź na walki", "zebry mi pomogą" i do cholery, kim/czym był "Tytus"?! - pomyślałam, jednocześnie marszcząc brwi. Zagłębiłam się w myślach...

  6. Najpierw taka samolubna i władcza, nie mająca zamiaru sensownie odpowiadać na pytania, a teraz mówi do nas "nie krępujcie się, pytajcie".. Czyżby moja kwestia na nią wpłynęła? Czy to tylko zwykły podstęp? No nie wiem. Może zwyczajnie gra? Nie wiedziałam już, co sądzić na ten temat. Na początku wydawało się, że szybko pójdzie ale okazuje się, że owa klacz jest mądrzejsza i cwańsza niż myślałam!

     

    Byłam ciekawa co skrywa jej talent. Przyjrzałam się jej boku, po czym zaznałam małego zaskoczenia.. Nie no, proszę. Czyżby ona jest aktorką?! Wszystko stało się jasne. Te całe "wyjeżdżanie" z głównego tematu i udawanie nieszczęśliwej, to tylko granie? Hmm.. Zaczęło mi się wydawać, że wszystkie informacje które otrzymaliśmy od niej, mogły być najzwyklejszym, podłym kłamstwem.

    Postanowiłam, że zaskoczę ją tym razem nieco innym pytaniem. Miałam nadzieje, że ona jeszcze nie wie o tym, że znamy jej talent..

     

    - Ma pani jakiś swój specjalny talent/pasję? Czy dzieliła ją pani ze swoim mężem? - zapytałam spokojnie, z neutralnym wyrazem twarzy. Spytałam się o to tak, jakbym w ogóle nie znała jej Cutie marka.

    Oby jednak się nie domyśliła...

  7. Tak, to nauczy ją porządku. Nie można przecież pozwolić na taki brak szacunku do nas, a tym bardziej do państwa! Ze złością w oczach, przez jakiś czas wpatrywałam się w przerażone ślepia kobiety, błagające tylko o litość. Nie miałam jednak zamiaru być litościwą.. Nie czas na to. W mojej duszy, pojawiał się jednak ten dobry duch, duch litości. Ten - z chęcią do nienawiści - nie miał zamiaru ustąpić litości, a tym bardziej po tym, jak jego wielkość wzrosła razem z napięciem i złością do przesłuchiwanej kobiety. Stanowił on sporą przewagę.

     

    Odeszłam kilka kroków dalej, po czym zatrzymałam się i przez jakiś czas stałam nieruchomo. Ponownie odwróciłam głowę w stronę przesłuchiwanej, darząc ją obojętnym wyrazem twarzy. Odetchnęłam na moment i skupiłam się na misji..

    Nie miałam zamiaru odzywać się przez jakiś, krótki czas.. Za jakiś moment, Lariska, skinęła do mnie głową i uniosła jedną brew, na znak, by odpowiedzieć przesłuchiwanej klaczy na jej pytanie. Mimo wszystko, nie wiedziałam co powiedzieć. Podeszłam do kobiety, stanęłam przed nią. Ulżyło mi nieco, kiedy wspomniała o tym, że nareszcie zacznie rozmawiać z SZACUNKIEM.. Tak mi się przynajmniej wydawało. Nie mogłam mieć jednak co do tego żadnych pewności. Chwila, umyć się? A co to? łaźnia? Łaźnia, nie łaźnia, nie jest czas na mycie! Chociaż i tak, rzeczywiście nie prosi o dużo.. Ehh.. - Pomyślałam nie ukazując wobec niej żadnych emocji. Złowrogo skierowałam swój wzrok ku skulonej klacz, co miało oznaczać jedno, krótkie "nie". Miałam nadzieję, że to wystarczyło i nie będzie dalej dyskutować na temat mycia. Zwłaszcza, że nie jest to najlepszy moment.

  8. W ostatnich miesiącach, najwięcej punktów zdobyła Akiria! Ona więc dostaje nagrodę. Przypominam, że nagroda jest przechodnia i za jakiś czas, powinna ruszyć kolejna tura(czasami z powtarzającymi się pytaniami z pierwszej tury, ale myślę, że nikt nie będzie przeglądać wszystkich stron quizu, by odnaleźć odpowiedź), która zadecyduje, czy Akiria zachowa nagrodę, czy zyska ją ktoś inny. Gratulację!

  9. Co ona sobie myśli? Wstrętne, nikczemne babsko, ma odwagę zwracać się do nas w ten sposób? Jak można odnosić się z takim szacunkiem do państwa?! Niech gnije w najciemniejszych lochach i cierpi najboleśniej, jak się da! Miałam ochotę, po prostu załatwić jej kraty na zawsze. Zaraz potem z nienawiścią w oczach spojrzałam się w oczy przesłuchiwanej kobiety. Miałam dosyć tego 'spokojnego' zadawania pytań, jeśli ona i tak, przez cały czas uważała nas za głupich! Dosyć tego!

    - Milcz łajdaczko! Nie masz prawa odzywać się w ten sposób.. Tacy jak ty, powinni już dawno być rozszarpywanym na śmierć na stole rozciągania kończyn! Stój pysk i cicho! - Gwałtownie machnęłam skrzydłami, na metr wnosząc się kilka sekund nad ziemię - Jeszcze jeden taki podskok i pożałujesz na dobre! Szacunku.. - nie miałam zamiaru, pozwalać takiej łajdaczce zachowywać się tak lekceważąco do spraw państwa. Jak ma odpowiadać, to chociaż z szacunkiem! Jesteśmy warci czegoś więcej. Stanowczo kopnęłam kopytkiem o podłogę, co oznaczało koniec dyskusji. Ona jeszcze chce iść? Prędzej zajdzie na salę tortur, niż do domu! Pragnienia to ma równe.

     

    Po krótkiej chwili, usłyszałam pytanie od Lariski. Początkowo, nie wiedziałam co odpowiedzieć.

    - Wyczytałam z szyfru, - Szepnęłam na tyle cicho, by podejrzana nie miała okazji podsłuchać - nie pytaj się jak, później Wam powiem. - Po czym odwróciłam się, ponownie z goryczą i chęcią krwi w oczach spojrzałam na podejrzaną. Taki pegaz jak ona, nie jest nawet trochę godzien mojego szacunku - pomyślałam. Jestem z wyższej półki, nie pozwolę by ktoś taki jak ona, traktował nas w ten sposób! Niech cierpi.

  10. Jednak nie przejmowałam się żoną.. Nie ona, ani żadne bezsensowne tortury nie pomogą. Ten list, można wyjaśnić nie w taki sposób. Podczas tego, gdy reszta paradowała z żoną, skupiłam się na kartce.. Zaraz potem, olśniło mnie.. Wiem, to pomoże mi rozwiązać zagadkę! Wzięłam pod uwagę "Q i X".. Te litery, przecież nie występują w naszym alfabecie. "Pamiętaj o Q i X" - Agis, chciał zaznaczyć, że chodzi mu o alfabet. Przeanalizowałam alfabet w głowie, oraz popatrzyłam na dokładne miejsca literek z listu w alfabecie. Ale co mi to dało? W tym celu, spojrzałam na sąsiednie.

    To wydawało się takie proste, że ja wcześniej na to nie wpadłam.. Wystarczyło przesunąć każdą literkę, o trzy miejsca w lewo w alfabecie.. Po krótkiej kombinacji i małych zmianach, wyszło mi coś takiego, nawet sensownego:

     

    JAK WROCE BEDE INNY, ZEBRY MI POMOGA, nie martw się, ROZPOZNASZ MNIE. PRZYJDZ NA WALKI. SZUKAJ TYTUSA.

     

    Nie wiem, czy to właściwe rozwiązanie, ale na chwilę obecną, wolę z nikim nie dzielić się tym. Starałam nie pokazywać po sobie żadnego zaskoczenia, ani emocji. Podeszłam do rozzłoszczonej klaczy i towarzyszących mi dwójki kucyków. Kartkę odłożyłam na siedzenie i spojrzałam na awanturującą się klacz. Była bardziej wściekła, niż kiedykolwiek. Pytanie się o męża, mogłoby ją jeszcze bardziej rozzłościć i zniechęcić do rozmowy.

     

    - Wie pani może.. Kim/czym był Tytus? - zapytałam dość spokojnie, by kobieta nie podejrzewała niczego, czego podejrzewać nie powinna. Uważnie wpatrywałam się w klacz, oczekując na odpowiedź.

    Czy inteligencja mnie nie zawiodła? Zobaczymy.

    • +1 1
  11. Zaczęłam uważnie obserwować kartkę. Podczas tego, dostrzegłam, że oskarżona zaczęła się dziwnie zachowywać. Na jej twarzy, zagościł szyderczy uśmiech, który na pewno nie świadczył nic dobrego.. To wszystko, wyglądało jak jakiś tajemny szyfr, zapewne znany przez podejrzaną i Agisa, oraz wymyślony na potrzeby zbrodni.. Może i kogoś jeszcze. Nie zwracałam głównej uwagi na sam szyfr, lecz na koniec i początek. "Pamiętaj o X i Q- ONI SĄ WAŻNI" - pewnie chodzi o jakieś osoby. Albo, te obie literki, miały na celu coś znaczyć, coś o dalszej części tekstu, lub to "nie martw się". Powoli, domyślałam się co mógł kryć szyfr, lecz za każdym razem nie miałam dokładnej pewności. Zapewne, był on napisany przez Agisa, przed zniknięciem sztandaru. Ciągle brałam pod uwagę to "nie martw się".. Od razu, zaczął pisać mi się w głowie ciąg dalszy. Dopóki jednak nie zyskam pewności, nie będę się tym dzielić. A w zyskaniu pewności, może nam żona zdrajcy.. O ile pani wielka, nabierze chęci do współpracy z nami, w co wątpię.

     

    Po jakimś krótkim czasie rozmyślania nad zagadką, odezwała się Lariska. Hmm.. Może i mogło by to pomóc wyciągnąć kod. Lecz może i jestem klaczą rządną krwi wszelkich zdrajców i wrogów, ale nie wydawało mi się to dobrym pomysłem. Dlaczego? Uważam, że zbyt mało minęło, by zacząć brutalne działania. Co chwilę, przypominał mi się szyderczy uśmiech kobiety.. Był on kpiący i złośliwy. Nie wiem, co ona mogła mieć wtedy na myśli. Czyżby stara się zepchnąć nas na złą drogę? Zapewne tak jest. Za jakiś czas, Lariska odezwała się ponownie.

     

    - A może tak.. Zostawmy ją, nie sądzę, że może nam w tym pomóc(nie miałam zamiaru, ją jednak wypuszczać), ale nie będzie takiej potrzeby - Odpowiedziałam dość cicho, by podejrzana nie miała okazji podsłuchiwać. - Jak chcecie, możecie ją jeszcze przepytać kilka razy na temat tajemniczego szyfru. Może i poskutkuje - Po czym wpatrzyłam się jeszcze raz w kartkę, powtórnie zastanawiając się nad treścią. Powoli, zdawało mi się rozumieć coraz więcej..

     

    Po jakimś czasie, wpadłam na genialną myśl! Był w tym sens..

     

    Na co zakładać zbędne tematy na obgadanie tylko kilku zagadek, jak jest priv/gg? Nie widzę w tym najmniejszego sensu. Nie trudno jest się zgadać na priv, zwłaszcza, że jest to opcja dość łatwa w obsłudze i przede wszystkim prywatna. Tym bardziej, że jest możliwość dodania kilku uczestników, tak samo działa konferencja na gg.

  12. Widocznie Agis, był ambitnym i utalentowanym pegazem. Wciąż jednak nie wiemy tej najważniejszej, kluczowej rzeczy. Te pozostałe informacje i tak uważam, ze mogą stać się przydatne. Myślałam i myślałam, w głowię zaczęły mi się kształtować różne wyobrażenia i podejrzenia.. Dalej jednak nie wiedziałam, co z tego wszystkiego rzeczywiście mogło być prawdą.

     

    Może i uznała, że ponoć odpowiada na wszystkie pytania, nie mam zamiaru ją dalej o to męczyć. Uważa, jak uważa, nie sądzę, żeby zmieniła zdanie. Albo nie odpowiadała, albo zwleka.. Te obie czynności, goniły siebie na wzajem. Nie chciałam się wykłócać, bo i tak wszyscy wiedzieli, że nie odpowiada na niektóre pytania i zapewne ona sama też to wie. Za jakiś czas rozmyślań, Lariska, z powagą kiwnęła do mnie głową.. Zapewne był to znak, że więcej nie zdoła zadać. Ja jednak coraz bardziej zagłębiałam się w myślach. Próbowałam przeanalizować informacje, które otrzymałam od kobiety.. Może był w tym jakiś sens, który mógł by naprowadzić nas na dobrą drogę? 

  13. Tak jest. Postaram się następnym razem NAPEWNO dać za 3 punkty, bo dawno nie było. Ale nie spodziewajcie się go szybko.

     

    Akiria - 18 pkt.

    GoForGold - 7 pkt.

    plo1154 - 5 pkt.

    Magiczna - 5 pkt.

    Rainbow Dash ; ) - 4 pkt.

    Symphony - 3 pkt.

    Hidoi - 2pkt.

    Sajback - 2 pkt.

    WilkU - 1 pkt.

     

    Tak, znowu dwa punkty.

     

    Spitfire, zawsze pokazuje się w stroju Wonderbolts, razem z Soarinem.

    PRWDA CZY FAŁSZ?

  14. Tak, zgadza się.

     

    Co Spitfire, powiedziała RD, po wykonaniu tornada z resztą pegazów, w odcinku "Hurricane Flutershy"?

     

    Akiria - 16 pkt.

    GoForGold - 7 pkt.

    plo1154 - 5 pkt.

    Magiczna - 5 pkt.

    Rainbow Dash ; ) - 4 pkt.

    Symphony - 3 pkt.

    Hidoi - 2pkt.

    Sajback - 2 pkt.

    WilkU - 1 pkt.

  15. OFICJALNIE OFICJALNA PUNKTACJA

    -

    Akiria - 16 pkt.

    GoForGold - 7 pkt.

    plo1154 - 5 pkt.

    Magiczna - 5 pkt.

    Symphony - 3 pkt.

    Hidoi - 2pkt.

    Rainbow Dash ; ) - 2 pkt.

    Sajback - 2 pkt.

    WilkU - 1 pkt.

     

    Nie, jeszcze nie będzie za 3 :P Nie tym razem, za proste.

     

    Znów za 2 pkt.

     

    ZAGADKA:

     

    W odcinku "Sonic Rainboom", podczas pokazowego wylotu lotniczej elity, początkowo składającego się z dwóch rzędów. Jednym rzędem prowadził Soarin, a drugim - Spitfire. Kto, jakim rzędem prowadził z naszej perspektywy?

     

    Edit: *Z powodu zbliżającego się końca, pytania, będą zadawane dość często.

  16. Do mej głowy wpadła pewna myśl.. A może ona po prostu, nie chce wyjawić prawdy, ale za to nie chce skłamać. Widać było, że chce już iść.. Jej wzrok, był skierowany tylko i przez dłuższy czas w stronę drzwi. Widocznie ma w sobie jakiś ważny sekret, dlatego chce już jak najszybciej wyjść. Nie chce stać się naszą ofiarą, którą i tak się powoli staje. Jej stres, był teraz bardziej widoczny, niż przedtem - na początku. Myślę, że jak przepytamy ją jeszcze kilka razy, będzie miała dość i powie calutką prawdę, która może stać się znacząco przydatna w naszej misji. Wydawało się to coraz prostsze.. Oby tak było naprawdę.

     

    - Jak pani odpowie nam na WSZYSTKIE pytania, bez przemilczenia niektórych, to obiecujemy, że damy drogiej pani spokój - Powiedziałam dość stanowczo, gestem brwi i głosu podkreśliłam słowo "wszystkie", po czym zamilczałam i stanęłam bez ruchu, darząc kobietę mocnym spojrzeniem. Nie miałam zamiaru być litościwą.. Słynę z twardego i nielitościwego charakteru. Jak nie powie nam wszystkiego tego, czego potrzebujemy, niech pożegna się z wyjściem. Będzie gadała i zwlekała tak długo, aż nie powie nam czegoś ważnego. Zwlekając działa tylko na swoją niekorzyść. Jej problem. Tyle.

     

    Byłam już zdenerwowana, nie mówiąc o czasie, jaki straciliśmy na jej fochach i opowieściach nie wnoszących nic do tematu. Mimo wszystko - starałam się być cierpliwa. Co najbardziej mnie denerwowało, to gest kobiety, który ciągle oznaczał jedno i to samo "Dajcie mi spokój, chcę już iść" z ciągłym lekceważącym wzrokiem skupionym na drzwiach.. Wtedy już prawie w ogóle jej nie obchodziliśmy, bo ją obchodziło już tylko jedno. Nie zdaje sobie sprawy, jak ważna może być dla nas jej odpowiedź.. Może i zdaje, ale za wszelką cenę nie chce nam pomóc. Marzy już tylko o wyjściu. To niech sobie pomarzy, bo na pewno nie wyjdzie..

     

    Wpatrywałam się w nią ze złością. Byłam już dość zirytowana jej zachowaniem. Najchętniej, przywiązałabym ją do słupa i siłą wydusiła całą prawdę. W ten sposób już za pierwszym razem wszystko by wyśpiewała. Nie było by potrzeby ciągłego zadawania pytań, nie przynoszących żadnych rezultatów. No trudno, w tym przypadku chyba lepszym rozwiązaniem, jest po prostu najzwyklejsze przesłuchanie. Brutalność trzeba zachować na później, bo takowa zapewne się przyda. Na samą myśl o tym, me prawe skrzydło automatycznie wyciąga łuk z zaczepki.

  17. Uważnie wpatrywałam się w kobietę. Nie możliwe, by sama jego ŻONA, mogła wiedzieć tak mało.. Wydawało mi się to wielce podejrzane..

     

    Nieco wstrzymałam oddech, podczas tego kiedy ogier wspomniał o naszej misji.. Na całe szczęście, nie przykuło to jej uwagi.. Jak już przykuło, to niech przynajmniej ta ochrona od państwa. Gdyby to rozpaplała, mogłoby źle i to bardzo źle skończyć. Zaniepokoił mnie jednak jej podziw na twarzy.. Czy to mogło świadczyć o dostrzeżeniu naszej misji? Oby jednak nie. Dalej jednak, czułam lekkie poddenerwowanie, ale mimo wszystko, wzięłam się w garść. Wiedziałam, że ta klacz coś ukrywa.. To było pewne! Wydaje się taka poddenerwowana i niespokojna. Wnioskuję, że wie o czymś więcej. Więc zaraz po pytaniu Lariski, dorzuciłam pytanie od siebie.

    - Racja - zaczęłam dość stanowczo, zaraz po słowach poprzedniczki - Jeśli pani nam nie odpowie, nie będziemy w stanie pani pomóc. Potrzebujemy wszystkich, nawet najmniej szczegółowych informacji na ten temat, by zacząć działać. - Tą kwestię, wypowiedziałam dość spokojnie i wolno. - Nie zdołamy zrobić niczego, jeśli pani nam nie odpowie. - Miałam na dzieję, że tym zdaniem przekonam ją do szczegółowej odpowiedzi. No cóż. Zobaczymy.

  18. Zauważyłam, że wszyscy się przedstawiają, więc nic mi nie przeszkodziło, by również się przedstawić.. Nie zaszkodzi. Żwawym gestem wstałam z krzesełka, jednocześnie i gwałtownie rozkładając skrzydła. Każdego z pegazów, obdarowałam dość tajemniczym, nieco przebiegłym uśmiechem.

    - Cześć - zaczęłam dość stanowczo - Jestem Rushy, miło mi Was poznać.. - po czym wyciągnęłam przyjacielskie skrzydło do każdego z pegazów. Dalej jednak, starałam się trzymać ich na dystans. Tak jak wszystkich nieznanych. Jak dotąd, w całym swoim życiu, zaufałam tylko jednej osobie - mojemu ojcu; był on wzorem do naśladowania. Oprócz niego, nie było kucyka któremu bym mogła zaufać.. Żaden nie był godzien mojego najmniejszego zaufania. Od czasu kiedy rozstałam się z ojcem, wierzyłam tylko w siebie i we własne siły.. Tak zostało do dzisiaj.

     

    Po krótkim czasie siedzenia we trójkę, drzwi się otworzyły. Stanął w nich, dość mosiężny strażnik, z oczekiwaną żoną zdrajcy.. Weszła niczym królowa i zaczęła się "gościć", co po chwili zaczęło mnie denerwować i nie sądzę, że tylko mnie...

     

    Co ona sobie myśli? Ma czelność zachowywać się do nas w taki sposób? To nie do przyjęcia! I jak ona może być nazywaną pegazem?! - Pomyślałam i złowrogo spojrzałam w stronę fioletowego pegaza, który mimo tego, wyglądał jakby i tak miał w ogóle nic nie pisnąć na ten temat. Pyskatym tonem, dziwna kobieta powiedziała swoją kwestię i tyle.. Nic ją więcej nie obchodziło. Ta klacz mnie zaczynała mnie irytować! Trzeba się wycwanić i wydusić z niej wszystko, co wie na ten temat! Nie będzie mi tutaj strzelać fochów!

    Kobieta, wyglądała na wielce obrażoną, choćby na nas.. Nie pójdzie łatwo. Po jakiejś krótkiej chwili fochów żony zdrajcy, Lariska jednak postanowiła zacząć pierwsza. Powiedziała spokojnym tonem, ale po tym, co ona wyprawia, nie miałam zamiaru mówić spokojnie! Uważnie wysłuchałam pytanie Lariski. Po odpowiedzi kobiety, wtrąciłam pytanie od siebie. Na szczęście opanowałam się i powiedziałam to w MIARĘ spokojnie. Chciałam pokazać klasę i trzymać wysoki poziom, a nie zniżać się do poziomu tego wstrętnego babska.

    - Czy Pani wie, co mogło spowodować jego zniknięcie? Dawał jakieś znaki przed zniknięciem? Czy stało się to jednak całkiem.. niespodziewanie? - Spytałam się, oczekując na odpowiedź..

  19. Powoli, powoli, zapadł zmrok, a ze zmrokiem - rosło przerażenie i napięcie.. Dookoła było mrocznie, jedynie co tu było słychać, to cichsze i te głośniejsze wrzaski, a to przerażające, cierpiących więźniów jęki.. Jeden, wielki koszmar. Kraty były grube, umieszczone dosłownie na każdych oknach, najmniejszych otworach i wentylacjach prowadzących do wyjścia. Omal cały budynek był zabezpieczony przeróżnymi kolcami i grubymi, ciężkimi linami, łańcuchami.. Więzień, nie ma tu najmniejszych szans na ucieczkę.

    Po jakimś czasie, dźwięki, stawały się to głośniejsze, to coraz cichsze, aż nareszcie całkowicie ucichły.. Aktualnie było tu słychać tylko stuk kopyt bezwzględnej i nielitościwej straży, o twardą, zimną podłogę. Podmuchy wiatru, wlatywały przez kraty, dając zimny powiew powietrza.

     

    Szliśmy tak dalej.. Po jakimś czasie chodzenia mrocznymi korytarzami, dotarliśmy na miejsce. Było to małe, zwykłe pomieszczenie, z kilkoma siedzeniami. Na rozkaz, spoczęliśmy w nim. Aleksy zaczął przemawiać. Byłam skupiona, jak nigdy dotąd. Pewna klacz wpatrywała się we mnie.. Starałam się również trzymać stanowcze spojrzenie, a wyraz mojej twarzy nie zmieniał się. Był pewien przebiegłości, jak również waleczności. Dwa pozostałe kucyki, były równie zawzięte i mocno skupione na słowach Aleksego. Gdy skończył, z powagą wyszedł gabinetu, zostawiając nas samych.

     

    Klacz o imieniu Lariska, po słowach Aleksego, całkiem śmiało i pewnie spytała się, kto zacznie..

    Gdy usłyszałam pytanie klaczy, zdziwiłam się nieco.. Czemu nie ona? Czyżby brak jej odwagi?

    - W takim razie - zaczęłam pewnie, rzucając mocne spojrzenie - ja zajmę się tym pierwsza - poważnym głosem parsknęłam do reszty kucyków.

    Taka żona zdrajcy, może naprawdę dużo wiedzieć.. Trzeba ją natychmiast porządnie przesłuchać i wykrztusić z niej wszystko do ostatniego słowa.

    Jest to idealne źródło informacji.. W tym celu, nie mam zamiaru puścić tego płazem. Poprzedniczka, nie miała odwagi tego zrobić.. Widocznie nie lubi przesłuchiwać innych. No cóż, trudno. Ktoś musi się tym zająć.

    ____________

     

    Poprawione.. Zbędny moment został usunięty. Widocznie źle zrozumiałam. Przepraszam, za małe zamieszanie, mam nadzieję, że nie sprawiłam większych problemów.

  20. Mmm.. Pegaz? Uwielbiam pegazy.. Dlatego masz ode mnie plusa. Jednak jeśli chodzi o kolory, nie za bardzo mi przypadły.. ale to w końcu Twój OC, w którym przedstawiasz swój gust - właściwie, o to w tym chodzi.

     

    Wszystko jest napisane zwięźle i krótko, z kilkoma niewielkimi błędami.. lecz jeśli chcesz, by Twój oryginalny charakter lepiej się prezentował niż aktualnie, napisz więcej informacji. Rozbuduj historię, dodaj więcej szczegółów itd.. Na razie, nie jest źle, ale też nie idealnie.

    Dobra, trochę dorzucę do historii, ponieważ znalazłam kilka niejasności.

     

     

    Las Pegasus

     

    *Los Pegasus, jak już. Chyba, że to zwykła literówka. Tak, czy siak, popraw ten błąd, bo nie lubię jak niektórzy piszą "Las Pegasus", zamiast poprawnie..

     

     

    pojechała do Cloudsdale na zawody w lataniu i tam spotkała Derpy Hooves.

     

    Pojechała :rainderp: Huh, prędzej poleciała, ale tu już się doczepiłam. Kolejny OC spotyka Derpy, albo w szkole, albo na konkursie kulinarnym.. A tak szczerze, nie przepadam za OCkami, przyjaźniącymi/znającymi się z postaciami z serialu. Ale to nie jest jeszcze aż takie złe.. No dobra, dalej.

     

     

    Jedną z nich zamoczyła w tęczy i wystrzeliła w stronę kuca i Derpy wtedy zakochali się oni, a Harmony zdobyła swój znaczek.

     

    Chwila, chwila, chwila.. Co? Nie rozumiem tego zdania. Źle go sformowałaś. Popraw, bo przez to jedno zdanie, twa historia prezentuje się nie zbyt dobrze, a wręcz fatalnie.. Co zrozumiałam, czytając to zdanie? "Jedną ze strzał(czy tam łuków)zamoczyła w tęczy i.. wystrzeliła w stronę Derpy, po czym zakochała się w niej i zdobyła CM"? Moment.. W Derpy?! Dobra, gratuluję udanej orientacji seksualnej.

     

     

    Podczas jednej z podróży po Equestrii spotkała kucyka, który twierdził że lata najszybciej na całym świecie.

     

    Brakuje mi czegoś przed tym.. Jaka podróż? Co miała na celu? Kiedy/po czym to się stało? Mogłaś to zdanie przynajmniej zacząć pisać w innej linijce, albo dopisać coś przed nim. Można się trochę pogubić, bo jest nagła zmiana otoczenia, wraz z wydarzeniami.

    Najszybciej na całym świecie.. Meh, dziwnie to brzmi. Przypominają mi się kreskówki i dzieciństwo, kiedy mówiło się "Jestem najlepsza na całym świecie". Hehe

     

     

    Harmony ścigała się z nim żeby pokazać że nie jest najszybszy. Był remis. Kucyk smutny odszedł, a Harmony była bardzo dumna. Nie wiedziała z czego, ale była.

     

    Przed "że", stawia się przecinek. Ale wydaje mi się, że to i tak szczegół. Kucyk smutny odszedł.. Wychodzi na to, że od początku był smutny. Lepiej by to brzmiało np. "Kucyk, ze smutkiem na twarzy, odszedł bez słowa". Radziłabym Ci bardziej rozwinąć i zmienić większość zdań, by brzmiało to nieco ciekawiej i bardziej zachęcająco.

    _______

     

    Ogólnie OC nie jest zły, po prostu potrzebuje kilka poprawek i tyle.

    • +1 1
  21. Ja powiem tyle.. Odcinek naprawdę, całkiem spoko, fajnie. Ja - jak zwykle, psułam sobie zabawę z oglądania spoilerami.. Jednak ciekawość mnie zwyciężyła, no trudno. Od razu, jak dowiedziałam się, że będzie uroczystość letniego święta słońca "O, pół noc, pół dzień, będzie powrót Nightmare moon, to już na pewno", jednak ku moim zdziwieniu(w pozytywnym, ponieważ nie chciałabym znowu przemienionej Luny), tak się jednak nie stało.. A do tego wzmianka, że księżniczki zniknęły, to już byłam całkiem pewna. Na szczęście, źle przewidziałam dalszy ciąg odcinka i dzięki temu, był on dla mnie nowością/niespodziewanką. Zaintrygowała mnie wizja przeszłości.. Pościg, oraz siostrzana miłość, między wielkimi władczyniami Equestrii.. Nie powiem, to było coś. Discord oczywiście w swoim klimacie.. Chaos, chaos everywhere. Jednak rzadko kiedy w MLP jest akcja, napięcie. Tutaj, nawet go trochę było, nie ukrywam. Dalej jednak mi tego czegoś w odcinkach.. Jak by nie patrzeć, to jest bajka stworzona dla dzieci, twórcy muszą się trzymać jednego i tego samego wątku. Wszystko wyszło na dobre i oczywiście happy end. Yay. Oba odcinkom daję 9/10, no idea. Chociaż drugi bardziej mi się spodobał. Wydaję mi się, że miał on więcej akcji.

×
×
  • Utwórz nowe...