Na początku w zasadzie nie miałam w co wątpić, bo nie miałam celu. Chciałam tylko, by wszystkie odcinki były w jednym miejscu. Pierwsze wątpliwości pojawiały się dopiero przy próbie wstawienia napisów (akurat wychodził sezon 3), ale zwątpiłam, gdy zobaczyłam, że ktoś mnie uprzedził (wtedy dominowali PhosiQ i Olszak). Ale przychodził kolejny tydzień, kolejny odcinek i uparłam się, że tym razem będę pierwsza. W sumie to mi się nie udało, ale zorientowałam się dopiero, jak wstawiłam już odcinek, a potem dopiero dokończyłam pracę nad dwuodcinkowcem z poprzedniego tygodnia, bo głupio było, żeby go brakowało. Oczywiście jeszcze przez wiele miesięcy byłam raczej na uboczu kucykowych tłumaczy i codziennie pisano mi, że inni robią to lepiej, że nie ma sensu, bym to kontynuowała, żebym dała sobie spokój. Ale w sumie po co mam się słuchać innych ludzi? Znają się na czymś lepiej? Są mądrzejsi? Kto tak powiedział? Mają rację, bo jest ich więcej? A niech spadają na szczaw Sam serial sprawiał, że miałam ochotę się nim dzielić i nie bardzo obchodziło mnie, czy inni też tego chcą Później, jak już pisałam, z tworzenia napisów utworzyłam sobie swego rodzaju wyścig, a potem wystarczały mi już pozytywne reakcje innych. Utrata kanału na YT była poważnym ciosem, bo od tamtej pory nic już nie było takie same. Wyobraźcie sobie, że kiedyś po wrzuceniu odcinka komentarze tak przybywały, że na drugi dzień nieraz siedziałam po 2 godziny, by je wszystkie przeczytać. Brata i dwie siostry, a co? Chcesz kupić? Hale są dość spore, a ja zajmuję się jeżdżeniem wózkiem zwanym LLOP i ładowaniem towaru. To w zasadzie cały opis, robota jest monotonna i nudna do granic, ale ja w sumie taką lubię. W Polsce nie mieli wtedy jeszcze kanału (albo nie był on popularny i szeroko dostępny). Wszystkich bajek nie pamiętam, ale na pewno Powerpuff Girls, Ed Edd and Eddy (tę chyba lubiłam najbardziej), Dexter's Laboratory, Johny Bravo, Cow and Chicken, I Am Weasel. Nie wiem, ja tego nie mam. W zasadzie to już tyle mieszkałam z Polakami, że zdążyłam przywyknąć, a nawet w dużej mierze tym przesiąknąć. Nie ma co liczyć na jakieś zmiany w ludziach, bo one nie nadejdą. Trzeba się po prostu pogodzić z tym, że jest jak jest i tak już będzie. Indywidualne zmiany to raczej kwestia indywidualnych osób, ale na takowe też bym nie liczyła. Narzekać trochę lubimy, ale bardziej lubimy myśleć, że to jedna z naszych głównych cech. Zawsze kombinowaliśmy, teraz po prostu kombinowanie stało się łatwiejsze, ale jeśli sytuacja się zmieni (brak baterii), to z pewnością wymyślimy coś innego i znajdziemy rozwiązanie. Ciężko mi powiedzieć, bo nie mam Facebooka, ale tutaj też zawsze znajdą się jakieś rozwiązania (zawsze jest TOR). Niby każdego można namierzyć, ale po co namierzać wszystkich indywidualnie? Jak nie jesteś osobą, którą państwo czy też policja miałaby się z jakichś powodów zacząć poważnie interesować, to nie ma się czego bać, a jak nie masz kont na Facebooku itp. to poszczególni ludzie też za wiele się o Tobie nie dowiedzą. W rok raczej jakichś poważniejszych zmian nie będzie, ale z czasem nasz fandom na pewno zacznie zanikać. Nie twierdzę, że zniknie na dobre, ale raczej podzielimy losy fanów Gwiezdnych Wojen i Star Treka - niby jacyś fani jeszcze tam są, niby coś tam jeszcze próbuje się dla nich tworzyć, ale lata świetności już dawno mają za sobą. Ale nie ma się co smucić, na pewno pojawiać się będą nowe twórczości i nowe fandomy. Ja osobiście lubię Equestria Girls, ale szału nie ma. Jakby zastąpić to czymś bardziej kucykowym, to z pewnością niewiele byśmy stracili. Shippingi są dobre, o ile niosą za sobą jakieś ciekawe historie. Najlepsze są shippingi backgroundów, bo one w głównej mierze dodają im charakteru. Zresztą podsumowanie tego widzieliśmy w Slice of Life i wyszło kapitalnie. Chyba Doktora i Derpy, bo byłam fanką Doctora Who nim jeszcze dowiedziałam się o MLP. Czy oglądałam? http://www.dailymotion.com/video/x18ydz5 Zdecydowanie zażenowana. Głupio było mi czytać te wszystkie komentarze ludzi wspominających mnie. To było miłe, ale zdecydowane krępujące. Niby każdy chciałby przyjść na swój własny pogrzeb, ale wierzcie mi, nie ma w tym nic fajnego. W zasadzie ja znam tylko tych, którzy normalnie pracują i się asymilują i z nimi nie ma kłopotów, ale faktem jest, że chodząc po dzielnicach muzułmańskich policję widziałam co chwile. Mnie jednak osobiście żaden nic nie zrobił. Nic mi na ten temat nie wiadomo. Nie przypominam sobie też, by tu ktoś dyskutował na takie tematy. Moim zdaniem uczenie religii kogokolwiek jest zbędne, bo i religia jest zbędna, ale jak ktoś sobie tam w coś wierzy, to jego problem Nie mówię nie, ale czasu ciągle mało Zobaczymy