Skocz do zawartości

kameleon317

Brony
  • Zawartość

    691
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kameleon317

  1. - Dobra. Skoroś taki obcykany to prowadź.
  2. - Wstawaj! Nie możesz opóźniać naszego biegu - stałem nad Corrą z wyciągniętą łapą.
  3. - Moja historia - powiedziałem z uśmiechem - historia żołnierza w cieniu ojca. Kilka udanych operacji na granicy z wschodnimi wraz z moim oddziałem. Jedna wspólna z moim ojcem i jedna z bratem. Raczej nic ciekawego. Po prostu nudny żywot żołnierza. Mój ojciec, ten to miał ciekawe życie. No nic, na razie trzeba się skupić na wojnie i... znalezieniu samicy - dopowiedziałem z uśmiechem - dobra, mam nadzieję, że jeszcze pogadamy. Ja mam jeszcze kilka osób do poznania - po czym podbiegłem do Corry i jego "koleżanki" - Teraz wasza kolej.
  4. Po przygotowaniu potrawki i postawieniu jej na ogniu podszedłem do Lucy i powiedziałem: - Lucy moja droga, mogłabyś przypilnować potrawki. Ja muszę zająć się ogrodem - przemilczałem te sprawę przez moment po czym podziękowałem i wyszedłem pielęgnować ogród.
  5. - Nad czym tak rozmyślasz - spytałem się Naszy cofając się na koniec grupy - opowiesz mi coś o sobie? Jako dowódca lubię znać swoich podkomendnych. Ewentualnie możesz mi nic nie mówić bo się wstydzisz czy coś tam. Miałem i takich. To co, pogadamy czy nie - uśmiechnąłem się zawadiacko.
  6. Spanie w łóżkach to wciąż dla mnie nowość. Po tych kilku latach w lesie trudno się przyzwyczaić. No, ale mus to mus - powiedziałem w myślach i poszedłem spać z ręką na maczecie.
  7. - Jedyne co nam zostaję to sabotować jakoś ich działania, aż do nadejścia posiłków. Tylko najpierw musimy się stąd wynieść. Jakieś pomysły?
  8. - Turianobójstwo - powiedziałem - to będzie wojna na całą galaktykę. Czegoś takiego Hierarchia nie odpuści. Dobra. Jest stąd jakaś droga ucieczki?
  9. - Jesteś pewien, że nie ma nikogo innego?
  10. Podszedłem do niego na klęczkach: - Gdzie Sam?
  11. Wychodzę i patrzę jak wygląda moja sytuacja.
  12. - Spocznij - powiedziałem salutując - teraz jesteś szeregowym oddziałów specjalnych. Może po wojnie cię przywrócą do kapitana. Choć wątpię. No nie ważne - uśmiechnąłem się - czas ruszać w drogę. Podczas naszego biegu spróbuję was poznać. Biegniemy nad morze. Tym razem nie z powodu śledzi, ale dlatego, że znam tamte tereny, muszę zobaczyć kto dowodzi moją watahą i przy okazji jest tam trochę daleko. Patrząc na was zajmie to nam 3 dni i 2 noce, ale jakoś sobie poradzimy. Także, za mną - zacząłem biec jak najtrudniejszą trasą w kierunku morza.
  13. - Nie tak od razu długo. Jakieś 3 lata. Tylko ja na start zostałem oficerem. Patrz: Mój ojciec i wyszkolenie szamańskie Choć i tak musiałem przeprowadzić kilka udanych akcji i być wzorem żołnierza - uśmiechnąłem się po czym z łagodnego tonu przeszedłem w krzyk - ile można na was czekać. A może potrzebujecie specjalnego zaproszenia. Może sam marszałek Zaeed ma po was przyjść.
  14. - Już - krzyknąłem po czym nałożyłem porcje dla każdego z osobna i postawiłem na stole. W czasie gdy inni się zbierali posprzątałem kuchnie i ruszyłem wszamać swoją racje.
  15. Mam nadzieję, że Saren się pośpieszy - pomyślałem po czym zobaczyłem gdzie kończy się teraz kanał.
  16. No arcydzieła to ja z tego nie ugotuję - powiedziałem do siebie po czym zacząłem z wielką wprawą kroić warzywa i wrzucać do garnka - dobra, będzie - spojrzałem na warzywa mięso i ziemniaki - gulasz z ziemniakami. Porządny i smaczny posiłek - po czym zająłem się mięsem i przyprawianiem gulaszu.
  17. - Ja też biorę takie ziółka. Może to was zdziwi, ale jestem szamanem. Polowym. Mało jest szamanów, którzy są na froncie, dlatego ja muszę za takiego często robić. Przynajmniej w tej wojnie wszyscy są zaangażowani. Mój ojciec ma świetną wprawę w polowym leczeniu. Nauczył się tego wszystkiego 5 lat temu podczas ostatniej wojny z wschodnimi. Trudno być synem bohatera wojennego. Wszyscy oczekują od ciebie nie wiadomo czego już od samych narodzin. Ahhh - westchnąłem - pewnie jutro przybiegnie tu kurier z informacją o losie samic. Na razie wszystkie muszą ćwiczyć. Taki rozkaz - Spojrzałem na Mougrima i jego wybrankę - szybciej - krzyknąłem po czym położyłem się na grzbiecie i zacząłem myśleć o planie treningu.
  18. Wchodzę. Kończyły się. Nie wiadomo co ci obcy z nimi zrobili. To jedyne wyjście. Przez mecha i 5 żołnierzy nie mam szansy przejść.
  19. Zakradłem się do Naszy leżącej na miejscu zbiórki. Trening w bezszelestnym poruszaniu przydaję się nie tylko do szpiegostwa. - Chcesz śledzia - spytałem się jej z uśmiechem - dla ciebie też coś się znajdzie, Corra - uśmiechnąłem się po czym rzuciłem mu jednego a przed Naszą położyłem dwa - w tym czasie jak wy się przygotowaliście ja pobiegłem pod obóz oddziałów specjalnych niedaleko morza. Po prostu miałem ochotę na śledzie - rozejrzałem się - dobra koniec biegania. Macie teraz 5 minut na ukrycie swoich rzeczy czy co tam macie. 5 minut.
  20. - Siła to nie wszystko - powiedziałem do Corry po czym zwróciłem się do zakochanej pary - Skoroś tacy chętni to w tym czasie kiedy reszta będzie się pakować wy pobiegacie na około tutejszej góry aż się spakują. - wskazałem okoliczną górę - później też coś dla was znajdę. Reszta pakować się.
  21. Spojrzałem na niego po czym wybuchnąłem śmiechem. - Chyba byłeś już w wojsku. Widać, że piechota. Tam pewnie dali by ci baty bo zadałeś za dużo pytań. No, ale do mnie możecie zwracać się Garrus. Chyba, że wolicie sir lub pułkowniku. Mam was wyszkolić. Rozkazy dostaniemy później. Siły wroga są kilkakrotnie większe od naszych. Tylko, że tam nie ma wyszkolonej armii. Mój ojciec jest pewnie jeszcze w drodze. Przysłał mnie tu, ponieważ mój oddział obozował niedaleko granicy z wschodnimi i poprosił mnie o objęcie tutaj dowództwa. Powiedział, że znajdzie rozwiązanie w sprawię samic. Jeszcze coś?
  22. Szukam alternatywnego wyjścia z budynku.
  23. Popatrzyłem na szereg i powiedziałem: - Zostaliście przydzieleni do armii północnej jako jeden z oddziałów specjalnych. To znaczy, że mój ojciec albo bardzo w was wierzy albo chce was chronić. Może jedno i drugie. Wojska specjalne mają za zadanie infiltrować działania wroga, uderzać z zaskoczenia i prowadzić wojnę podjazdową. My w przeciwieństwie to większej części armii myślimy. Rzadko pojawiamy się na bitwach. Dlatego przez najbliższy czas poćwiczymy waszą kondycje i nauczymy was szarży. Tego spróbuję was nauczyć jeszcze przed głównymi działaniami na linii my - wschodni. Dzisiaj sobie trochę pobiegamy i nie wrócimy tutaj na nocleg dlatego radzę poukrywać wasze zapasy czy co tam macie. Jakieś pytania - spytałem patrząc na wszystkich - przy okazji każdy z was zostaję szeregowym oddziałów specjalnych. Jesteście zawsze ponad piechociarzami. Pamiętajcie. To jeszcze raz jakieś pytania.
  24. - Spróbuję - powiedziałem po czym ruszyłem w tamtym kierunku.
  25. Na największą w okolicy skałę wszedł wysportowany, średniej budowy wilk i krzyknął: - Wstawać i ustawić się w szeregu. Tu pułkownik sił specjalnych Garrus. Od dziś jesteście pod moim dowodzeniem z rozkazu generała Mordimera dowódcy armii północnej. Także chce was widzieć w szeregu, ale już.
×
×
  • Utwórz nowe...