Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    Z tłumu wyłonił się chudy, wysoki chłopak. Ciemnobrązowa czupryna na głowie opadała na czoło, zasłaniając je i nachodząc lekko na zielone oczy. Ubrany był w luźną, czarną bluzę, czarne spodnie i rozpadające się, czerwone trampki. Wyglądał jak ktoś, kto jest ostatnią ciamajdą, w dodatku dwa razy przeżutą przez coś w rodzaju krowy. - Mogę ponieść ci gitarę, jak chcesz - odezwał się znudzonym głosem.
  2. Uwaga, kupię nietoperza. Wizyta pana Osbourne'a już za niecały miesiąc, nie należy przyjąć tak znamienitego gościa bez poczęstunku.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [3 więcej]
    2. Arcybiskup z Canterbury

      Arcybiskup z Canterbury

      Cóż, może na starość zmieniły mu się gusta, ale ja na przykład nie chciałabym wdupiać torebki.

    3. WilczeK

      WilczeK

      No, chodziło mi raczej o zakładkę ''delikatesy''

    4. Arcybiskup z Canterbury

      Arcybiskup z Canterbury

      Może być też gołąb jakby co.

  3. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    - A jak ty to będziesz tachać ze sobą? - zapytał chłopak. - Bo gitara trochę jednak waży. Podobnie jak miecz i kusza. Nie mam nic przeciwko skórzanemu bikini, ale broni to ty sobie może trochę jednak odpuść, co?
  4. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    Przed fotelem Sigrun pojawił się wysoki, młody chłopak o długich, czarnych włosach i pociągłej twarzy. Miał ciemne oczy i wystający, duży nos. W dłoniach trzymał dość spory worek, który też manifestacyjnie otworzył i wysypał jego zawartość. - To tak... Tutaj miecz dwuręczny, tu jednoręczny, siekiera, topór, gitara elektryczna, basowa, mikrofon, pałeczki od perkusji, dudy... Co to tu robi? Różowa plastikowa różczka, pięć centów, zuzyta guma do żucia... a, właśnie. Lita, wisisz mi kasę - spojrzał na nią z podniesioną brwią. - Mniejsza o to. Zwiędły kwiatek, czyjś but, łuk, kusza, noże, kolejna gitara... To chyba wszystko - zakończył.
  5. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    - Prawie. Istnieją przypuszczenia, że masz powiązania z tym atakiem, to znaczy z kimś kto to spowodował - odpowiedział Dio. - I tym rudym który uratował świat na pewno nie jest Mustaine, sprawdzialiśmy - dodał. - Potwierdzam, sprawdzali - odezwał się Dave.
  6. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    Starszy facet siedzący obok, o długiej, siwej brodzie, kolczyku w uchu i czarnej, skórzanej kurtce wcisnął Sigrun do ręki zapalone cygaro. - Na koszt firmy, złociutka - mruknął. - Nie pytaj, jakiej. Pośrodku całego pokoju stanął mężczyzna w czarnej kurtce i czarnych, skórzanych spodniach. Miał kręcone, natapirowane, czarne włosy. Jego twarz była dość chuda i to właśnie ta chudość nadawała mu powagi. Miał niebieskie oczy i nazywał się Ronald James Padavona. Niebywała okazja do spotkania kogoś tak znamienitego. W końcu Dio nie żył już od kilku lat. - Witam cię, Sigrun - przemówił swoim głębokim, chociaż nieco skrzeczącym głosem. - Zapewne zastanawiasz się, dlaczego zostałaś tu wezwana... - My też - wtracił ktoś z tyłu. Dio zmierzył go wzrokiem, po czym wrócił do swojej roli. -... A więc zostałaś tu wezwana, żeby wykonywać czarną robotę i uratować świat, co mogę więcej powiedzieć. Prawda jest taka, że nie mam pojęcia dlaczego, ale nie mamy tu technicznych. Ani jednego, pomijając ciebie, a potrzebujemy kogoś kto zna się na kablach. Poza tym, z nieoficjalnych źródeł wynika, że przepowiednia Przewielkiej Nieomylnej Wyrockni mówi o kimś rudym, kto ma nam wszystkim uratować tyłki. I zupełnie przypadkiem Osbourne ostatnio wpadł na informacje o twoim istnieniu. A teraz rzecz o tym, co się tu dzieje: Kilka tygosni temu na niebie zaczęły otwierać się portale, inne niż te zwykłe. Przenikały przez nie nie dość, że demony, to w dodatku całkiem wrogie demony które żywią się dźwiękiem, rozumiesz? Zżerają dźwięk, wsysają go, tym samym zabierając nam siłę i ochotę do robienia czegokolwiek... - Ale jabola nie zabrali! - wrzasnął ktoś, wyraźnie rozradowany. Z głosu emanowała nadzieja. - ... No właśnie w tym jest problem. Po demonach przybyły inne demony i boimy się, że mogą zacząć robić i to... - Po sali roszedł się pomruk dezaprobaty. - I tu wkraczasz ty - zabrała głos Lita. - Podobno dzierżysz klucz do rozwikłania skąd biorą się te monstra, kto nimi rządzi i jak się tego ciulstwa pozbyć.
  7. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    - Nie wracasz, nie wracasz. Chodź, czas przedstawić ci sytuację i wyjaśnić o co chodzi - powiedziała i wskazała Sigrun drzwi. Poprowadziła ją do sporej sali, pod ścianami której ustawione były fotele. Wzasadzie fotele, krzesła i stoły ustawione były wszędzie i w takim natężeniu, że trudno było przejść. Nad nimi unosiło się mnóstwo dymu z papierosów i cygar, bo zdecydowana większość ludzi na sali paliła. Wśród zebranych było kilka znanych osób, ale większość wydawała się dziewczynie obca. - Siadaj - powiedziała Lita, wskazując na fotel.
  8. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    - Ej, ej, ej! - krzyknęła Lita, wybiegając z domu. - Gdzie ty się wybierasz, laska? Było powiedziane, że masz pozostać w pokoju, bo omawiamy teraz dość ważne jednak sprawy i za chwilę mieliśmy wołać cię żeby wyjaśnić co i jak. Ja rozumiem, koleżanka sobie poszła, ale ty masz zostać!
  9. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    Za drzwiami z pokoju stał sobie prawdopodobny powód zdenerwowania Anny, dwumetrowy szkielet z przybitymi śrubami, metalowymi okularami, drutami trzymającymi razem szczęki i metalowymi kapami na skroniach, ubrany w garnitur. Chwycił Sigrun za kołnierz i wrzucił do środka pokoju.
  10. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    - Byle dalej od ciebie i od tego spieprzonego miejsca. Zabawa w miecze i gitary, co? Nie! I żaden rozkładający się trup nie będzie mną pomiatał! - dodała i oddaliła się w kierunku lasu.
  11. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    - Ironassland, tak? Luz, tak? Swoboda, seks, dragi, rock n' roll? Gówno! Żadnej wolności, nie chcę tu być! Chcę iść i zdobywać sobie sukces po swojemu, a nie rozpierdzielać jakieś zmutowane jaszczurki! Nie mam na to ochoty! - powiedziała, przełożyła nogę nad parapetem, drugą i wyskoczyła.
  12. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    Pokręciła tylko głową. - Ja... Najgorszy dzień mojego życia - odpowiedziała. - Najgorszy, kurwa. Najgorszy kiedykolwiek. Nie chcę tu być! - wrzasnęła, wzięła telewizor z półki i wyrzuciła go przez okno. Szyba pękła z hukiem i odłamki szkła posypały się na ziemię na dole.
  13. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    Anna skrzywiła się po raz kolejny i wyszła z pokoju, manifestacyjnie trzaskając drzwiami. Zapadła cisza, bardzo głucha cisza. Trwała ona jednak krótko, bo chwilę później Anna wróciła do pokoju jeszcze szybciej niż z niego wyszła, przywalając głową o ścianę. Miała bardzo szeroko otwarte oczy.
  14. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    - Nie, to wcale nie jest konieczne - odparła Anna, leżąca na łóżku i gapiąca się w sufit.
  15. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    - Kompleks - podpowiedziała. - A ostatnio jest jeszcze bardziej wkurzony niż zwykle. Chodźcie, zaprowadzę was do waszego pokoju - powiedziała Lita. Ruszyła w górę, po schodach, skręciła w jeden z korytarzy i otworzyła przed nimi drzwi. - Proszę. Zawołamy was, kiedy przyjdzie na to pora. Ten... Przeproście się, zacznijcie się lubić... Same wiecie. - Zatrzasnęła drzwi. Pokój był przestronny i nowoczesny. Miał dwa, duże łóżka i kilka innych, niekoniecznie potrzebnych mebli.
  16. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    - Ta. Czad. Metallica rządzi - odrzekł Dave i wykrzywił twarz. - Nie zaczynaj tego tematu - szepnęła Lita do Sigrun. - Ja doceniam twój zespół! - krzyknęła Anna.
  17. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    - Jest świetnie - stwierdziła Anna. Cóż, jeśli ktoś lubi czarne, drewniane podłogi, bordowe ściany i gotycki wystrój, to fakt, od środka dom był okazały. - Czy ja wiem... To tylko korytarz - powiedziała Lita. W tym momencie otworzyły się drzwi i stanął w nich mężczyzna, dość wysoki o rudych, długich włosach i dziwnej urodzie. Jadł kanapkę. - Czołem, Lita - odezwał się. - Cześć, Dave. Anna otwarła usta, zszokowana.
  18. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    - Ha. Niezła rudera, ale nie w moim stylu. Oficjalnie to dom Osbourne'a, ma skubany rozmach. Ale jest teraz raczej czymś w rodzaju bazy - wyjaśniła. Energicznym krokiem poszła w stronę drzwi i zastukała kołatką w kształcie gargulca. Anna z rękami w kieszeni poszła za nią. Po chwili drzwi otworzyły się z klimatycznym skrzypnięciem. - No, wchodźcie - rzekła Lita.
  19. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    Przez ryk silnika i pęd powietrza ani Lita, ani Anna nie usłyszały pytania dziewczyny. Za to po kilkudziesięciu minutach i niezliczonej ilości zakrętów motor wjechał przez bogato zdobioną bramę odgradzającą las od posiadłości - wielkiego, starego dworu. Lita zsiadła z motoru. - Jesteśmy na miejscu - powiedziała.
  20. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    Anna siadła za Litą. - Trzymać się mocno, jasne? Mimo wszystko, tu też można umrzeć - wyjaśniła Lita Ford. Kiedy Sigrun wsiadła, zakręciła i ruszyła w górę drogi.
  21. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    - Na pewno nie twoja wróżka chrzestna. Nie widać? - zapytała. - Cóż... Miała być tylko jedna, to problem. Jakoś się będziecie musiały ścisnąć. Wsiadać - rozkazała. Anna ruszyła za Litą, przy okazji szturchając Sigrun ramieniem.
  22. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    - To, ruda suko - warknęła i wykręciła się na tyle, żeby kopnąć Sigrun w plecy, odebrać jej na chwilę oddech, przewrócić i zacząć okładać pięściami. Cóż, trzeba przyznać że bić to ona się umiała. Tymczasem za nimi pojawił się motor, który zatrzymał się niedaleko dwóch dziewczyn. Motocyklista zdjął kask - kobieta o tlenionych, natapirowanych włosach wpatrywała się w bójkę przez chwilę, po czym zsiadła z motoru i podeszła do nich. Stanęła w odległości dwóch kroków. - Baczność, kretynki.
  23. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    - Odpowiedziałabym tak samo, ale ty jesteś tylko małym śmieciem. Plamą, robalem którego można zgnieść - wysyczała. Wznowiła atak i uderzyła Sigrun tak mocno, że ta zatoczyła się do tyłu i wpadła na skałę. Rozprostowała palce w dłoniach.
  24. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    Pomijając warkot silnika, zapadła głucha cisza, która zresztą trwała tylko kilka sekund. Sigrun poczuła uderzenie w szczękę, kiedy pięść Anny zetknęła się z nią w dość gwałtowny sposób. - Denerwujesz mnie - wyjaśniła.
  25. Arcybiskup z Canterbury

    Hard as Iron

    - A widzisz... Ale cieszę się, że jestem tu z tobą, nie Ruth. Przynajmniej mogę być od ciebie lepsza, bo - jak tak patrzę na ciebie, to nie spodziewam się po tobie zbyt dużo - odrzekła. - Myślę, że to kwestia czasu zanim okaże się, że twoja obecność tu jest pomyłką. Droga podnosiła się teraz nieco w górę, zza pleców Anny i Sigrun dobiegały wciąż odgłosy walki, chociaż teraz już nieco bardziej przytłumione. - The battle's over, but the war goes... - głos Ozzy'ego urwał się nagle. Z przodu drogi, dokładniej zza zakrętu słychać było teraz warkot silnika, coraz bliżej i bliżej.
×
×
  • Utwórz nowe...