-
Zawartość
5783 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
- Ani jedno, ani drugie nie jest zatrute. Tabletka zadziała na ból głowy, jabłko uzupełni energię - rzekł.
-
Neil chwycił Aren za szczękę i spojrzał jej w oczy, jakby coś sprawdzając. Potem delikatnie położył dłonie na skroniach. Wyprostował się. - Dobra wiadomość jest taka, że prawdopodobnie nie masz tętniaka w mózgu. Możesz być osłabiona, albo mieć, mało cukru. Weź to - rzekł i podał jej jabłko oraz małą, czerwoną tabletkę.
-
- Podejdź no tutaj - zarządał mężczyzna. Zaczął grzebać w swojej torbie.
-
- Czas na ankietę. Kiedy ostatnio jadłaś, kiedy spałaś, czy chorujesz przewlekle i czy jesteś na coś uczulona?
-
- Co się więc dzieje? Proszę opisać - powiedział, wciąż patrząc w mapę.
-
- Czy panienka dobrze się czuje? - zapytał Neil Aren.
-
Uważam, że nie powinno się łączyć kreskówek typu My Little Pony z pornografią. Do tego jest zbyt łatwy dostęp. I okej, jak zobaczy to ktoś na kogo to nie wpłynie i po prostu to zignoruje. Problem jest taki, że po internecie grasują też małe potwory zwane inaczej dziećmi, które obrazków tego typu widzieć nie powinny. Mnie obrazki z pornokucami rażą i drażnią, tyle ode mnie.
-
- Jest już trochę ciemno - powiedział Neil. - Idziemy już teraz, czy czekamy do wschodu? Wypowiedzcie się.
-
Neil rozłożył mapę i pokazał ją Mephisto. - Sądzę, że powinniśmy iść tam - wskazał.
-
- Musimy sobie poradzić. Dostałem mapę od kopytnego jegomościa - rzekł. - Sam nienajlepiej odnajduję się w górach, ale zobaczymy jak to będzie. Jess, trochę bardziej w lewo.
-
- W górach, Jess. Mniej więcej w tamtym kierunku. - Podszedł i wskazał na szczyty. - Gdzie dokładnie, zastanowimy się po drodze.
-
- Prawda jest taka, że pójdą wszyscy. Powinniśmy ruszać, jeśli chcemy zobaczyć jeńca żywego - stwierdził sucho Neil. Jego oczy błysnęły.
-
- A kto mówił tu o ogniu? - zapytała.
-
- Pan Ice nie jest chyba odporny na ciepło - rzekła Arya i spojrzała na niego znacząco.
-
- To są już trzy osoby. Mimo wszystko myślę, że mamy szanse na powodzenie - zaryzykował.
-
- Największe skupisko ludzi jakie widziałam - odrzekła. - Nie wiem, czy nie wolę mutantów.
-
- Wielu nas nie zostanie - zauważył Neil.
-
- Siostrzyczko, jak się czujesz? - zapytała Arya.
-
- Trzydzieści - odpowiedział. - W tym roku. - I była to prawie prawda.
-
Mężczyzna pokiwał głową. - To raczej smutne. Sądzę jednak, że jeśli tobie sprawia to przyjemność, powinnaś grać. Ile masz lat, Jess? Oczywiście, jeśli mogę spytać.
-
- Mimo wszystko nie ukrywasz chyba tyle, aby nie móc powiedzieć mi o nim choćby bez szczegółow - odrzekł Neil.
-
- Rozumiem - powiedział do Jess. - kim byłaś w prawdziwym świecie? - zapytał. - Dlaczego właściwie ma zostać zabita?
-
(Neil, Neila, Neilowi, Neila, Neilem, Neilu) - Znalazłem przejście. Pomógł mi w tym jeden człowiek i jeden kuc. Poza tym pewien kamień - odpowiedział, wyciągając z kieszeni płaszcza czerwony, lśniący kryształ na łańcuszku o grubych ogniwach. - A jak ty tu trafiłaś?
-
- Nie mogę się wypowiedzieć, ponieważ nie mam na ten temat wystarczającej ilości informacji - rzekł mężczyzna.