-
Zawartość
5783 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
- Chciałabym wiedzieć co ten kretyn robi i jaki to ma cel - odezwała się Victoria. Starała się nie okazywać tego, jak cholernie wszystko ją bolało. Zdawała sobie sprawę, że nie może okazać słabości. Nie po raz kolejny, chociaż powstrzymała się przed odejściem od drzewa. Drobne stworzenia z podłoża postanowiły widocznie poddać się, bo większość tych żywych zdążyła uciec, a reszta już nie miała możliwości.
-
Odnoszę wrażenie że jest konkretny, no i jego wkład w dział Vinyl i Octavii jest niezaprzeczalny. Poza tym, poprawne pod względem gramatycznym i ortograficznym pisanie zawsze w cenie.
-
Podczas prób pozbycia się nieproszonego robala za pomocą nogi, ten syknął wściekle, zwinął się w kłąb i spadając z drzewa zdążył jeszcze zaczepić jedną ze szczękoczułek o łydkę 505 i zadrapać ją. Przy lądowaniu wij wydał ciche pacnięcie o zgniłe liście, po czym z furią zaczął wdrapywać się z powrotem. Niepokojącym było to, że szło mu to niesamowicie szybko i o wiele zwinniej niż 505, a zamiarów wobec niej - jak przystało na ogromnego, drapieżnego robala - zapewne nie miał pokojowych. Kapitan podpierając się o drzewo wstała, wyciągnęła broń i starała się trafić w uciekającego Jacoba, ale trzęsące się ręce nie pomagały, wobec czego skutek nie był zbyt zwycięski i udał mu się zniknąć między drzewami.
-
Cichaczem przemykam się do głośnik, włączam bardzo pasujący do sytuacji utwór i przewracam głośnik na Ciebie. Niestety, z powodu wielkości stacza się on z góry, ale Ty również, więc zajmuję tę górę.
-
Jestem w stanie wybaczyć, ale smuteczek wielki.
-
Na święta to bym raczej nie poszła, ale sylwestra już nie byłabym w stanie odmówić. Leciałabym tak, że by się za mną dymiło i rzygałabym tęczą. Dalej :'>
-
Za małe głowy, a ciała zbyt masywne. Czy rysunki są popełniane za pomocą tuszu i piórka czy cienkopisu? Jeśli tuszu to zatwierdzam i przekazuję piąteczkę.
-
Zawał na miejscu, szok termiczny, drgawki i permanentne zdziwienie na twarzy. Co byś zrobił/a gdyby postacie z wszystkich anime na świecie stały się realne?
-
Zależy w jakiej sytuacji, prawda? No bo na przykład liść może służyć jako otrzeźwienie, jak ktoś ma atak paniki albo jest nieprzytomny. Jak komuś wypadnie szczęka z zawiasów (serio, tak się da. Strasznie boli), to też liść się przydaje, bo może wrócić szczękę na właściwe miejsce. W takich sytuacjach bym nie była poirytowana, albo coś. Wręcz byłabym wdzięczna. Dalej, przekazuję dalej.
-
Zapewne chodziłabym po lesie, wyła do księżyca, polowała na zwierzęta, spieprzała przed większymi... Podaję pytanie dalej.
-
Victorii kręciło się w głowie, ale przytomność zachowała. Po nieudanym zamachu na Jacoba miała wrażenie, że nie skończy się to dla niej dobrze, chociaż odczuła pewien rodzaj ulgi, kiedy okazało się że żyje. Ulga znikła natomiast przy próbie wstania, wtedy bowiem odczuła ból w klatce piersiowej. W tym samym czasie 505, zaabsorbowana wspinaczką i próbą nie spadnięcia nie zauważyła jak z drugiej strony drzewa coś powoli wysuwa się z głębokiej dziupli. Owe coś podobne było do ziemskiej skolopendry, tyle że dwa razy większe i mniej widoczne - pancerz robala był koloru bardzo zbliżonego do pnia. Skolopendra, zaalarmowana lekkimi wstrząsami wywołanymi przez niechcianego gościa postanowiła sprawdzić co je spowodowało. Wij powoli zaczął oplatać nogę byłej niewolnicy. Hałas wywołany walką nie pozostał niezauważony przez inne stworzenia. Gdyby którekolwiek z załogi skupiło się przez chwilę, mogliby zauważyć ruch niewielkich stworzeń wśród drzew. Stworzeń, które nigdy jeszcze nie spotkały się z człowiekiem, a teraz miały okazję. Jacob upadłszy na ziemię nie poczuł kiedy cztery mikroskopijne kolce wbiły się w jego dłoń. Zauważył to dopiero chwilę później, kiedy owa część ciała zaczęła upierdliwie piec i boleć. Był to mechanizm obronny stworzonka zakamuflowanego między kamieniami i błotem, dzięki któremu dłoń dodatkowo spuchła. Niegrzeczny chłopcze. Kto tu mistrzem gry jest? No kto? KTO KURDE?
-
Brałabym coś, o mogłoby mnie sparaliżować na czas snu. Co byś zrobił/a gdybyś był/a jedynym człowiekiem który może ocalić świat przed zagładą za cenę swojego życia?
-
- Wędruję w poszukiwaniu bezpieczeństwa, jak wszyscy żywi. I - muszę przyznać - całkiem mi się to udaje. Mogę pomóc szukać zaginionego, jeśli chcecie.
-
- Oj, co do tego nie byłabym taka pewna. Spróbuj się koło takiego bezszelestnie przecisnąć, a i tak usłyszy. Gdzie zmierzacie, jeśli mogę zapytać?
-
Jak nie żukosokiem go, to Dwukwiatem! Jak powszechnie wiadomo, sama obecność Dwukwiata ściąga katastrofę na wszystko, co nie jest Dwukwiatem w promieniu kilku kilometrów od niego, wobec czego wysyłam Dwukwiata na górę. Za kilka minut będzie moja.
-
Obrazek działa, Kuroshitsuji. Co się ze mną dzieje? ;____; No, patrząc na mojego tatę byłabym w stanie uwierzyć. Nie przeszkadzałabym mu w jego misji. Co byś zrobił/a gdybyś idąc ulicą wpadła do dziury, która byłaby przejściem do innego świata?
-
Victoria podeszła do Jacoba w celu użycia perswazji bezpośredniej i z całej siły uderzyła go podniesionym wcześniej z ziemi kamieniem. Ku jej zdziwieniu, przeciwnik bezczelnie nie zwalił się bezwładnie na ziemię. Spojrzała na kamień w dłoni. Kamień jak kamień, czyli to z łbem musiało być coś nie tak.
-
- Zanim wybuchła zaraza i panika. Teraz już jako psycholog nie przydam się na wiele, prawda? Zombie nie lubią chyba moich sesji... Nigdy nie chcą słuchać.
-
- Nie bijcie się po mordach, proszę. Któryś z was może być kiedyś pożyteczny, i nie ukrywam że chciałabym rozejrzeć się w poszukiwaniu kryjówki. - Victoria podeszła bliżej, mając nikłą nadzieję na to, że jednak odechce się jednemu i drugiemu walki.
-
N: Maliny to bardzo dobre owoce. Bo o owoce chodziło, prawda? Prawda? PRAWDA? ;___; A: Anime i manga to zło, ale awatar sam w sobie nawet, nawet. Może przez to że zabawnie wygląda. S: Trochę przeraziło mnie, że rozpoznałam dwa anime z tych znaczków. Jako mistrzyni romantyzmu nie zatwierdzam. U: Nawala tymi chińskimi bajeczkami (;D) gdzie popadnie, ale chyba nie mam możliwości się bardziej doczepić, bo sama nawalam gdzie popadnie Megadejwem. Miło mi poznać.
-
N: Niby dobrze znany, ale pomylić dałam radę. A: Fajny, fajny... Ale narysuj nowego wilkoszczękołapa. Takiego w agonii, jak z podręcznika do angielskiego. S: Z dodanym nowym elementem. Nie mam pojęcia z jakiej to... gry? Ale wiem, że często jej używasz. U: Rysuje w podręcznikach więcej ode mnie, smutek milennium. Ale ja jeszcze wrócę, to nie jest moje ostatnie słowo...
-
Sygnatura daje do zrozumienia, że Wilku jest istotnie fanem lotnictwa. Albo maszyn w lotnictwie używanych, nie znam się.