Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Nie łatwo było zupełnie pozbyć się brudu z twarzy. Strzępki mózgu zeszły dość łatwo, w przeciwieństwie do krwi. Krew jednak można było wytłumaczyć zranioną ręką, tak więc wkrótce Krussk ruszył w poszukiwaniu punktu medycznego. Po jakimś casie jednak znalazł budynek jasno mówiący że to właśnie on jest owym punktem. Teraz pozostawało tylko wejść i uzyskać pomoc...
  2. Ale Lizy już przy Alic nie było. Jej podenerwowanie wywołało niejasne uczucie, że dzieje się coś niepokojącego. Coś złego nad jeziorem. Pomyślała tylko, że chciałaby tam być i zamknęła oczy. gdy je otworzyła, stała na piasku, nad jeziorem. Nie działo się nic złego. Szuwary poruszał lekki wiatr, niewielkie fale przesuwały się po powierzchni. - Niezła próba, ty wielki, plugawy, wodnisty potworze. Wiesz co teraz zrobię? Powrócę tam, skąd przyszłam! Tak właśnie uczynię! - krzyknęła wojowniczo. Rezultat jednak daleki był od oczekiwanego. Mimo silnych starań, nie potrafiła przenieść się z powrotem do miasta. Wstała z ziemi, wściekła. - Czy ty, ty cholerna kupo mułu i glonów sądzisz że jestem twoją własnością? Że możesz mnie sobie ściągać tutaj kiedy tylko zechcesz? Taak? To się mylisz ty bagnista mendo! Ja także mam własne ży... własny byt! Kiedyś się od ciebie uwolnię! - wydarła się na jezioro i rzuciła w nie kamieniem.
  3. Babcia Weatherwax wcale się nie gubiła. Nie należała do osób, które się kiedykolwiek gubią. Po prostu w tej chwili wiedziała co prawda dokładnie, gdzie się znajduje, ale nie była pewna lokalizacji wszystkich innych miejsc.

    1. Kruczek

      Kruczek

      Świat dysku Terry'ego Pratchetta.

    2. WilczeK

      WilczeK

      Całe życie w 3 zdaniach.

    3. Arcybiskup z Canterbury

      Arcybiskup z Canterbury

      Raczej że Świat Dysku. Gdzie indziej można byłoby znaleźć Babcię Weatherwax i taki cytat?

  4. Liza czuła coraz większe poirytowanie. Nie wiedziała nawet, dlaczego. Tak było i już. Nie bała się ludzi, ani miasta. Coś jakby niewyjaśniony strach przez to, że jest w niewłaściwym miejscu i czasie. - Jestem - szepnęła, dbając o to, żeby wciąż była niewidoczna.
  5. Strażnik nie padł na ścianę, a stanął w rozkroku i odparł zaklęcie. - Znowu to samo! - Zaśmiał się maniakalnie, po czym jego róg zabłysł fioletowym światłem i rzucił na ścianę Fiury'ego. Meekness krzyknęła, po czym spróbowała kopnąć z całej siły strażnika. Ten powstrzymał cios.
  6. A tout le monde, a tout mes amis. Przegrałam życie.

  7. - Jeszcze szukam miejsca. Tak, chodźmy - odpowiedziała wampirzycy i chwyciła jej rękę.
  8. - Pod wodą, a gdzieżby indziej? - zapytała. Dziwne pytanie, doprawdy.
  9. - jestem ci bardzo wdzięczna za gest, ale... nie potrzebuję telefonu. Pod wodą takowy nie jest potrzebny. A co do miejsca do spania... Pracuję nad tym.
  10. - Przecież to ty chciałaś iść do miasta, wobec czego mam pewne podstawy aby sądzić, że chcesz tam coś załatwić - odparła. - Idę też po to, żeby zobaczyć jak wiele się zmieniło.
  11. - Najlepiej jak potrafię. Zobaczysz. Chociaż nie... Nie zobaczysz, pod warunkiem że nie będziesz próbować. Rozumiesz? Im mniej uwagi mi poświęcisz, tym mniejsza szansa na zobaczenie przez kogokolwiek - powiedziała. Hipotetycznie powinno zadziałać. Liza potrafiła być niewidoczna przy odrobinie starań. - Możesz do mnie mówić, ale szeptem. Żeby nikt tego nie dostrzegł, dobrze?
  12. - Nikt mnie nie zobaczy - powtórzyła Liza jeszcze raz. Wiedziała że z tyloma warstwami będzie wygladać idiotycznie, a co za tym idzie jeszcze gorzej niż teraz. Nie. Puder nie wchodził w grę.
  13. - Może i prawda. Nieważne. Zostanę tak, jak jestem. To kwestia przyzwyczajenia - odparła. Miała zamiar odszukać swój wcześniejszy dom i może tam zaopatrzyć się w coś do ubrania.
  14. - Nikt mnie nie zobaczy. To co mam na sobie mi wystarczy - odpowiedziała.
  15. - Spokojnie. I tak nie będą mnie widzieć, jeśli ty nie będziesz zwracać na mnie uwagi. I tak dziękuję - odpowiedziała Liza. Miała coraz mniej chęci do wyjścia poza las i sam pomysł wydał jej się nagle niezbyt dobry.
  16. - Miło mi. Całkiem tu... przytulnie. Tak. Właśnie przytulnie - powiedziała i zaczęła rozglądać się, lustrując wnętrze.
  17. Nick: mam wrażenie że ma związek z jakąś grą. Możliwe że to tylko wrażenie. Jest git. Awatar: Ładny, podoba mi się. Nie mam pojęcia kogo przedstawia, but still. Sygnatura: Śliczna Pinkamena Diane Pie. Lubię tę postać. User: Pierwszy raz widzę, miło mi ocenić.
  18. Dałabym mu mleko, wytresowałabym i użyłabym kota przeciwko światu. Co byś zrobił gdybyś w prezencie na urodziny dostał łosia?
  19. Topielica podejrzliwie spojrzała na towarzyszkę rozmowy, po czym nieśmiało wyciągnęła rękę i podała ją Alic.
  20. - Nie. Nie należę już do świata żywych i obawiam się, że nie mam prawa aż tak w niego ingerować. Mogę z tobą iść, ale nikt nie będzie mnie widział. Nikt z nich. Wobec tego ty też będziesz musiała udawać, że mnie nie ma. Tylko wtedy pójdę, dobrze?
  21. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    - Domyśliłam się, drogie dziecko. Chodziło mi tylko o to, że mechanizm jest bardzo przemyślany. To wszystko - odrzekła. Wrota tymczasem ukazały wejście do kryjówki, niezmienione mimo ostatnich wydarzeń. Luna spojrzała pytająco na Somadę, a potem Arrowa. - Proszę wejść, pani - rzekł pegaz.
  22. Strażnik okazał się zwinny. Bardzo zwinny. Uniknął ciosu, błyskawicznie okrążył Fiury'ego, podciął go i przewrócił na ziemię. Potem uniemożliwił mu wstanie. - Następnym razem powinieneś trochę odpuścić, jeśli chodzi o pewność siebie - powiedział.
  23. - Odświeżyć? - Liza naprawdę była pod wrażeniem optymizmu wampirzycy. - Pomyśl tylko, ile ton pudru musiałabyś na mnie nałożyć, żeby moja skóra miała normalny kolor. Jasne, to jest do zrobienia, ale obawiam się... Obawiam się, że ja chyba jednak nie chcę się spotkać ze zbyt dużą ilością ludzi jeszcze bardziej niż oni ze mną. Minęło zbyt dużo lat. Jestem ciekawa jak to wszystko wygląda, ale... Ale jednocześnie się boję, rozumiesz?
  24. Liza westchnęła. - Wyobraź sobie, jak ludzie zareagowaliby na mój widok. Nie oszukujmy się, nie wyglądam dobrze... Znaczy, na żywą. Rozumiesz? Wydaje mi się, że normalni śmiertelnicy nie są przyzwyczajeni do widoku ofiar wody...
  25. - Aha. Telefonu. Mhm. Jasne - mruknęła. W jej domu był kiedyś telefon, ale nie wyobrażała sobie, żeby takowy działał pod wodą. Może i teraz były jakieś nowoczesne telefony działające w wodzie, ale Alic zapomniala chyba, że Liza nie żyła w tych czasach. - Nie mam telefonu.
×
×
  • Utwórz nowe...