Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. -Dobrze powiedziane. Potem znowu będą jęki o truciznach. Kładź się i śpij. Za dużo się dzisiaj działo. Dobranoc wszystkim. - Nocturne podeszła pod najbliższe drzewo i położyła się, ale tak, żeby nie być zanadto oddalona od stada. Czuwała. Tej nocy strach raczej nie da jej zasnąć.
  2. Powoli zapadał zmrok. Nocturne zaczęła martwić się obecnością ludzi w lesie. -Czy oni polują nocą? Czy jesteśmy bezpieczni? -Zapytała, kierując pytanie do nikogo konkretnego.
  3. -Boli powiadasz? Dobrze. Znaczy, że żyjesz. Czy to nie wspaniałe? - wyszczerzyła zęby.- Wiem że nie, ale nie masz wyjścia - nie poczekała na odpowiedź.
  4. -Mam nadzieję że nie szykujesz się do ataku. To byłoby nieuprzejme. Nie sądzisz? Koniec teatru, wstawaj. -Pierwszy raz się uśmiechnęła i podała pomocną łapę.
  5. @up (stary, wyciągnąć, wyciągnąłem) Wilczyca patrzała na operację z uwagą. -Masz szczęście że nie jesteś wilkołakiem. Byłbyś martwy. -Tą oto entuzjastyczną myślą zakończyła wypowiedź i powróciła do przyglądania się. ____________________________________________________ Cholera, to miało być do Wave'a
  6. -Podczas tortur? Wprost przeciwnie. Ale nie martw się. Najprawdopodobniej szybko zemdlejesz. -Spojrzała na Wave'a. -Jeśli jesteś w stanie stać na nogach, przynieś wody i coś do jedzenia. - Z powrotem wbiła wzrok w nowego. -Mam nadzieję że nie trzeba cię karmić, co?
  7. -Ej, ty! Rusz się!-Krzyknęła. Nie miała złudzeń, ze zwierzę jej nie zrozumie.
  8. -Czy ja ci kolego coś może mówiłam na temat łażenia? Tak ładnie ci groziłam, a ty się nie zastosowałeś.- Odwróciłam się do Corry. -Ciągnę cię torturować, ale żeby nie dokładać roboty, najpierw wrzucę cię do dołu, który później zakopię.
  9. -Chyba że jednak nie. Kto na ochotnika, żeby zataszczyć nowego kolegę do szpitala? -Rozejrzała się. Wszyscy sprawiali wrażenie zajętych, albo byli ranni. -Dobra, zrozumiałam.-Zaczęła ciągnąć wilka. Szło to wyjątkowo topornie.
  10. -O. Krew. -Nocturne podeszła do Corry i uważnie przyjrzała się ranie. -Na moje oko będziesz żył. Trzeba tylko opatrzyć.
  11. Wilczyca usiadła i czekała na rozwój wydarzeń. Po chwili zaczęła z zajęciem oglądać swoją łapę.
  12. -Witam cię, Corro*. -Powiedziała Nocturne, kłaniając się lekko. *Odmienia się? :3
  13. Wilczyca dołączyła do rozmowy. -Przecież to ja zabiłam drugiego...
  14. Nocturne spojrzała w oczy Jane, która miała wrażenie, że wilczyca wszystko o niej wie i zagląda wgłąb jej duszy. Nocturne pokręciła głową, po czym z westchnieniem wstała i skierowała oczy do Asianny. -Nie znam twojej historii. Wiem za to, że ja żyję, bo oni zginęli.
  15. Nocturne roześmiała się wyjątkowo nieprzyjemnym śmiechem. -Chcesz się sprzymierzyć z ludźmi? Sojusz z wilkami ma sens... Ale ludzie to gatunek chcący władzy. Pozabijają nas, jeśli my nie zabijemy ich. Oni nie strzelali do mnie, chcąc się bronić. Oni mieli przyjemność z samego zabijania. Z kimś takim nie da się sprzymierzyć.
  16. -Nie dało się tego załatwić inaczej. Oni musieli zginąć, inaczej zginęlibyśmy my. Czy wszyscy tutaj zapomnieli, że jesteśmy drapieżnikami? Że musimy zwalczać wrogów, jeśli chcemy żyć? -W jej oczach kryło się niezrozumienie i złość.
  17. (Dokładnie. Ciułały i yorki mają kompleks wielkości i dlatego są niebezpieczne) Klacz zbliżyła się, i zbliżała się coraz bardziej do zwierzęcia. Gwizdnęła.
  18. (NOCTURNE) -Dobrze. Więcej nie zamierzam. - Ruszyła dalej, pod jedno z okolicznych drzew. Usiadła pod nim i zaczęła rozmyślać nad ludźmi.
  19. -Och, wszystko w porządku. Osobiście uważam, że Twój oficjalny głos jest lepszy. NICZYM MÓJ Z CANTERLOTU. -odpowiedziała Śmierci.
  20. Animal, NOCTURNE, nie Necturne Wilczyca poszła do strumienia i obmyła łapę. Rana nie była poważna, i powinna zagoić się za kilka dni. Przeszła obok Wave'a, akurat kiedy odzyskał przytomność. -Tak to właśnie jest, jak rwiesz się z byle powodu do wszystkiego w trakcie wykrwawiania się, zamiast leżeć i się leczyć. Nie zwalaj na żadną truciznę.
  21. Nocturne zleciała z drzewa i zaczęła wychodzić zza niego powoli, żeby nie spłoszyć stworzenia. Zostawiła sobie drogę ucieczki, gdyby zwierz miał kaprys unicestwienia jej. Z takimi zwierzami nic nigdy nie wiadomo. (Tak jak z ciułałami ._.)
  22. -Tam jest twoje miejsce-Wskazała drzewo, pod którym wcześniej leżał Wave.-Poradzę sobie, a Tobą zajmie się ktoś ze stada. I nie pusz się. Skrzydła mi nie imponują.
  23. Klacz uciszyła Pokemonę, nakazując jej się nie ruszać. Przyglądała się zwierzowi, zastanawiając się nad możliwością udomowienia. Ukryła się bezpiecznie w koronie drzewa i zaczęła manipulować umysłem zwierzęcia.
  24. Wilczyca spojrzała podejrzliwie na Wave'a. -Idź. I. Się. Nie. Ruszaj-ostatnie słowo zostało wywarczone. -Ona nie jest chora. Jest połamana. Kładź się, zanim zrobię ci krzywdę. -Przybrała wyraz pyska sugerujący, że pobyt w piekle byłby przyjemniejszy niż sprzeciwienie się jej.
  25. -Wybacz mi Naszo, jeśli się mylę, ale to dwunogi chciały pozabijać nas. -Nocturne mówiła z trudem, taszcząc Jacoba razem z Jane. -Mnie, dokładniej. Uciekałam, ale ciągle natrafiałam na tych dwóch. Wave i Jacob zaatakowali w mojej obronie, a ja zabiłam żeby ratować ich. -Przestała targać wilka i pokuśtykała do Naszy. -Nie wiem jak ci pomóc. Jeśli znasz się na leczeniu, daj mi instrukcje.
×
×
  • Utwórz nowe...