Skocz do zawartości

Ukeź

Brony
  • Zawartość

    1391
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez Ukeź

  1. Białowłosy spojrzał na dziewczynę która była obok i właśnie się do niego odezwała. Posłał jej ciepły uśmiech. Cóż, w końcu nie miał powodów, by się nie przedstawić i takie tam.

    - Jestem Kent - odpowiedział podając jej rękę. - Miło mi - dodał. 

  2. Pewien białowłosy młodzieniec również przybył na apel. Cóż, niewiele brakowało i by się spóźnił, ale jednak zdążył. Grunt to nie podpadać na dzień dobry. No i mógłby jakieś ciekawe rzeczy i wyjaśnienia przegapić, a na to sobie do końca pozwolić nie mógł.

    Ubrał się dziś cóż, praktycznie tak jak zawsze, bo nigdy nie przepadał za strojeniem się na jakiegoś rodzaju okazje. Czarne spodnie, biała koszula z kołnierzykiem i czarny krawat. Chociaż zamiast swojej ulubionej kurtki zarzucił na wierzch czarną, sweterkowatą bluzę z kapturem. 

    Kwestię umiejscowienia się na sali Kent musiał chwilę przemyśleć. Ostatni rząd to opcja dobra, bo nie rzuca się w oczy. Z drugiej strony może mu coś ciekawego umknąć, bo będzie zbyt daleko. Ostatecznie wybrał więc rząd trzeci, ani to na samym początku, więc nie będzie zwracać specjalnej uwagi, ani to też na szarym końcu, z daleka od ciekawych rzeczy. Tak, w sam raz, chociaż zazwyczaj wybierał skrajne opcje, no ale, dziś w tej kwestii zrobi sobie mały wyjątek. 

  3. Zgłaszam się z nadzieją na to, że w końcu jakaś sesja będzie mieć fabułę, a nie będzie brazylijską telenowelą pt. "o boże on mnie nie kocha, a ja go tak". Bo zapowiada się zacnie~

     

    Imię: Kent

    Nazwisko: Sykes

    Wiek: 16 lat

    Płeć: Męska, no halo.

    UmiejętnośćNiewidzialność (ach te dylematy, czy nie gadać ze zwierzątkami, ale jednak nie ;-; )

    Charakter: Chłopak raczej podchodzący z dystansem do ludzi, aczkolwiek jak już się przywiązuje do kogoś i darzy go jakiegoś rodzaju większym uczuciem, czy to czysto przyjacielskim czy nie, to raczej szczerze i na amen, że tak to ujmę. Niestety, tak samo jak szczerze kocha, tak szczerze nienawidzi, jeśli mu ktoś nie podpasuje, więc mamy z niego taki trochę paradoks, bo z jednej strony potrafi być wesołym i sympatycznym chłopaczkiem, a momentami można odczuć, że jest arogancki, dba tylko o siebie i ma jakieś lekko sadystyczne zapędy i dziwne upodobanie do ostrych przedmiotów. Ale nie, nie jest to osobowość mnoga, bo chłopak jest w pełni świadom tych skrajnie różnych zachowań. Poza tym jest perfekcjonistą i że tak to ujmę, lubi się pobawić w detektywa (albo mówiąc prosto stalkuje kogoś kto go zaciekawi, lel).  

    Wygląd: (KIJ ŻE TO COSPLAY W WYKONANIU KOBIETY) 

    Niespecjalnie wysoki, ma jakieś 170 cm wzrostu. 

    13887146612791_f.jpgtumblr_mg8u3nsnDW1qgptbeo1_1280.jpg

    (Bo faza na białasów bardzo <3 )

    Spojrzenie na świat: Realista, aczkolwiek zauważmy, że realistom zawsze bliżej jest do pesymistów niż optymistów.

    Stopień rozwinięcia umiejętności: 1/10

  4. (Kurdełę ludzie, ja mam trochę życia poza siedzeniem przy kompie, tak wiem, to magia, ale no :v Zresztą moja postać nie jest punktualna, soł pasuje)

     

    Piegus przeklinał w myślach drzemkę w budziku. Po powrocie z kawiarni, pacnął się na łóżko, uprzednio nastawiając budzik, tak by na "operację" się jednak jakoś ogarnąć, tak na wszelki wypadek. A że mu się przysnęło, no cóż. A że mu się przestawiło budzik tak z pięć.. nie, piętnaście razy, to też nic takiego. Tak pędził, że normalnie prawie go parę razy samochód, czy rower nie pierdzielnął. 

    Pod szkołą wypatrzył znajome twarze. O jak miło, poczekali.

    - Melduję, że zaistniał problem z jastrzębiami na rowerach, w drodze, ale sobie z tym poradziłem - oznajmił, jak gdyby nigdy nic, szczerząc te swoje krzywe zęby. 

  5. - Dobrze, to ja załatwię parówki w termosie i zjawię się na czas - oświadczył blondas, dopijając zaraz swoją czekoladę. Chociaż to że będzie na czas mogło budzić pewne wątpliwości, bo do zbyt punktualnych to on nie należał, ale kto by się przejmował. 

  6. Piegus gdzieś odpłynął myślami, najwyraźniej nie zwracając uwagi na to, że w towarzystwie rodzą się jakieś historyjki miłosne. Nagle oczy mu zabłysnęły, a on krzyknął bez ostrzeżenia:

    - Parówki w termosie, wiecznie gorące! - oświadczył z dumą. - Jestem genialny - dodał już spokojniej, nie zwracając uwagi na to, że obcy ludzie siedzący w kawiarni spojrzeli na niego co najmniej dziwnie. 

  7. (Na uczelni do 18 dziś miałam grafikę warsztatową :v Niech se będzie grudzień, mi to bez różnicy. Ale ej, skąd ja mam wiedzieć co się stało na chemii? XD) 

    Piegus spojrzał zdziwiony na przybyłych. I właściwie to sam nie do końca ogarniał co się stało. Bądźmy szczerzy, był tak zainteresowany lekcją, że udało mu się przysnąć. I najpierw obudził go krzyk nauczyciela, a teraz to zbiegowisko. Niezbyt to dobre warunki do skojarzenia co się dzieje wokół.

    - Co jest? - Uniósł brwi zdziwiony. 

  8. (W której klasie jest moja postać, skoro jest najmłodsza? ;_; )

     

    Theo oglądał te dziwaczne sceny rodem z taniego romansidła, bez większego zainteresowania czy entuzjazmu. Ach te licealne miłości. Cóż, nie wnika, nie jego sprawa. Skończył kanapkę i jakoś tak jak reszta się rozeszła, on też wstał i ruszył do planu zajęć, by zobaczyć co teraz ma. Poprawił sobie melonik, który zsuwał mu się z głowy, a potem udał się do odpowiedniej sali. 

  9. Theo powrzucał z powrotem wszystko do torby, zarówno to, co położył na stoliku ten chłopak i to co podniosła dziewczyna. No i co sam zgarnął.

    - Dzięki za pomoc - powiedział, uśmiechając się, pokazując przy tym swoje nieco krzywe ząbki. Torbę położył na ziemi przy nodze od stolika. Tak na wszelki wypadek, żeby znowu nie ukazała światu swojego wnętrza. 

  10. Blondas, nie wiedząc, czy owe pytanie było do niego, czy nie odpowiedział tylko krótko.

    - Theo. - Wzruszył lekko ramionami, przez co z jednego zsunęła się torba z jego rzeczami. Efekt? Cała masa różnych zabazgranych kartek i innych dziwacznych przedmiotów wysypała się na podłogę. 

  11. Theo zastanawiał się, czy aby na pewno ma ochotę iść coś zjeść. Ostatecznie uznał, że jednak jego brzuch potrzebuje jakiejś przegryzki, więc powędrował do stołówki, spóźniony, bo ta była już praktycznie pełna. Wziął sobie kanapkę i jakiś sok (cóż, pożywnie w każdym razie, nie?) i zaczął rozglądać się za wolnym miejscem, którego póki co nie mógł wypatrzeć. Znaczy zauważył takowe przy jakiejś grupce osób, ale średnio uśmiechało mu się dosiadać do kogokolwiek. Zrezygnowany, bo innego miejsca nie znalazł, podszedł do owej grupki, składającej się głównie z dziewcząt i jakiegoś starszego kolesia.

    - Można? - zapytał od niechcenia i bez czekania na odpowiedź usiadł na wolnym miejscu przy samym brzegu stolika. Nie znał tych ludzi, nie? 

×
×
  • Utwórz nowe...