Skocz do zawartości

Ukeź

Brony
  • Zawartość

    1391
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez Ukeź

  1. - No teraz jej użyłeś - zaśmiał się lekko. - Wcześniej karty nie płonęły, więc wtedy to była sztuczka. Ale no, właśnie zdradziłeś mi swoją umiejętność - oświadczył zadowolony. W sumie, lepiej z ludźmi posługującymi się ogniem nie zadzierać, tak sobie pomyślał. No i wcale takiego zamiaru nie miał.

  2. - Okej, całkiem ciekawa sztuczka - przyznał, uśmiechając się. - Chociaż nigdy iluzja jakoś specjalnie mnie nie fascynowała, bo w gruncie rzeczy wszstko polega na zwróceniu uwagi widza na coś nieistotnego, nie? Jakiś szczegół, a gdy czymś się zajmujemy to nie zauważamy innych rzeczy.

  3. - Interesująca odpowiedź - podsumował białowłosy. O, czyli jednak miał dobre przeczucie, że owy osobnik będzie raczej ciekawym typem. - Sztuczkę zobaczę z chęcią, ale ostrzegam, że raczej należę do takich, których tak łatwo się nie ogłupia. - Uśmiechnął się szeroko. 

  4. Kent wcale nie wziął tego za głupotę, bo w końcu też mu się wydało dziwne, ze coś mu się śniło, w dodatku koszmar. No ale idąc jego trybem działań, nie poruszał takich tematów w większej grupie. Lepiej w sumie się pojedynczo dyskutuje, nie? No ale, Cana mu uciekła, no cóż. Jakoś nie pobiegł za nią.

    - W odpowiedni sposób, to jaki masz na myśli? - zagadał Johna. 

  5. Białasek był nieco zaskoczony chłopakiem, który się do nich przysiadł, ba, nieco, w sumie to wręcz się zakrztusił, ale nieważne. Cóż, może to nic takiego, ale jak to było, o wilku mowa i takie tam. W sumie, nie mówił o nim, ale myślał wcześniej i dlatego pewnie nie spodziewał się go tutaj. Chociaż to nic nadzwyczajnego, tak na dobrą sprawę.

    - Kent - przedstawił się białowłosy z uśmiechem. - Wiesz w której klasie będziesz? - zapytał od razu, z ciekawości. Ot jedna rozkmina przynajmniej znajdzie rozwiązanie. 

  6. (W sumie banał, ale na upartego może być. W sumie Kent ma to co ja, widzę kogoś i albo lubię, albo nie, lel więc tym bardziej XD )

     

    Z zamyślenia wyrwał go głos Cany. 

    -  O, cześć - odpowiedział po chwili, też się uśmiechając. Wziął swój sweter i upchnął do torby. Jakoś się nawet zmieścił, co było dość sporym zaskoczeniem, no ale, w sumie to i dobrze. - Smacznego. 

  7. (Mephisto, kiedy mogę spotkać twoją postać, żeby złapać na nią hejt? XD)

     

    Albinos samotnie zszedł na stołówkę i wziął swoją porcję śniadania, po czym usiadł i zabrał się za posiłek. Teraz zastanawiało go jeszcze kilka innych spraw. Jak chociażby to, jakich ludzi będzie mieć w klasie. Czy będzie tam ten chłopak o indiańskiej urodzie, którego kojarzył z rozpoczęcia? Bo kwestię poznanych osób już miał wyjaśnioną. No i jeszcze zostawała sprawa, czy znajdzie się ktoś, kogo kategorycznie nie polubi. 
    Poza tym zostawała kwestia zajęć. To też go zastanawiało. Jak to wszystko będzie wyglądać. I jak to będzie jak już opanuje swoją umiejętność. 

  8. Białasek już ubrany, jakoś nie specjalnie miał wrażenie, że jego współlokatorzy są chętni do rozmów, więc cóż, nie naciskał, określmy to tak. Nawet nie zagadał. Wziął torbę do której wpakował kilka notatników. Przez dłuższą chwilę przyglądał się nożyczkom i zamiast do piórnika z resztą rzeczy, wetknął je do kieszeni bluzy. Nożyczki są fajne, nie?

    Wyszedł z pokoju i udał się przed siebie. Cel pierwszy? Chyba śniadanie. Może tam usłyszy jakieś pogłoski, które będą odnosiły się do tego synchronicznego wstawania z rana. Skierował się więc na stołówkę.

  9. Białaska też męczyły nocne koszmary, raczej nie spał najlepiej. Szczerze mówiąc obudził się rano dość zdziwiony z tego powodu, bo rzadko kiedy miewał złe sny. Winnym tego jednak uznał najprawdopodobniej nowe miejsce pobytu, w końcu, do obcego łóżka się trzeba przyzwyczaić i takie tam. Tak przynajmniej się podobno uważa, nie?

    Jednak fakt, że wszyscy wstali, jak zaobserwował po współlokatorach, dokładnie o tej samej godzinie, z pewnością był już co najmniej dziwny. Trzeba będzie się dopytać jeszcze ludzi o to co im się śniło. Albo zaczekać, czy ktoś sam nic nie wspomni w tej kwestii. 

    Znalazł w swojej szafce świeże ciuchy i założył na siebie. Standardowy zestaw, ciemne spodnie, biała koszula, czarny krawat i jego ulubiona fioletowa bluza z zielonkawym kapturem (zresztą, patrzcie w wyglądzie, nie :v ). Na koniec zabrał się za pościelenie swojego łóżka. 

  10. Kaworu był zaskoczony tym listem, który wpadł w jego łapki. Cóż, według niego powinien się stawić niebawem w wyznaczonym miejscu. Tylko po co? Cóż, nie pozostało mu nic innego, jak pójść tam, by przekonać się, w czym rzecz.

    Ubrał się więc i opuścił mieszkanie. Nie miał większych problemów, bo rodziców i tak w domu nie było, a nawet jeśli, to nigdy specjalnie go nie ograniczali i takie tam. Mówiąc krótko, raczej nie wnikali w życie syna, póki nie sprawiał problemów, a Kaworu był raczej dobrym dzieciakiem. 

  11. N: Ha, nie przepadam za dwuczłonowymi nickami i takie tam, ale ten jakoś kojarzy mi się chyba dobrze, więc jest okej XD Tyle razy mi przemknął w różnych tematach.

    A: Z tego gifa można zrobić reklamę L'Oreal c: 

    S: Mądry cytat tak w sumie. I Daring Do. Lubię ją, więc jest spoko xd

    U: A powiem, że tak w sumie ogółem jest w porządku w moim odczuciu, o c; 

  12. Kent wziął swoją porcję i usiadł przy tym samym stoliku co reszta nowych znajomych, ale jakoś tak raczej z brzegu. Na chwilę obecną chciał po prostu zjeść i się pożegnać, nic poza tym. Chociaż czujne spojrzenie czerwonych tęczówek badawczo przyglądało się teraz obcej dziewczynie, najwyraźniej analizując z kim to będzie mieć doczynienia. Od razu odnotował tą, swego rodzaju depresyjną aurę. Nie przepadał za tym, gdy czyjś marny nastrój był aż tak odczuwalny dla innych, ale z drugiej strony, skrajnie radosnych ludzi też szybko miewał dość. No cóż. Zabrał się za swoją porcję. 

  13. (Mam paradoskalne postaci z problemami ze sobą pod kątem lubię albo nienawidzę [ciekawe czemu.. <3 ] więc nie chcę nagle zrobić z kogoś takiego osobnika który kocha wszystkich wokół i z każdym się dogada. To nudne i zbyt mdłe. Więc spoko, mam już chętnego do tego, żeby się z nim żreć, yay XD Ale innych chętnych tyż przyjmę, że tak to ujmę c: )

     

    - W porządku, to czekam na zwrot jutro - powiedział jeszcze do Cany, zanim przyszedł nowy osobnik. Albinos zmierzył go wzrokiem od góry do dołu. Cóż, delikatne rysy, fryzurka też dziewczęca, ale jednak bez większego problemu postawił "diagnozę" że jednak był to chłopak. Czy interesujący? Cóż, zaraz to wybada. - Cześć - przywitał się krótko.

  14. - Nie no, jakieś sushi na pewno jest w okolicy, kwestia tylko czy dobre. Jestem trochę wybredny w tych kwestiach. - Oj tak. Słabego sushi to on by nie tknął raczej. - Nie ma sprawy, możesz mi go oddać nawet teraz, pranie to nie problem, ale to już jak wolisz - stwierdził uśmiechając się. - Cóż, moja miłość do frytek przemawia na korzyść kurczaka z nimi, więc jestem za tym.

     

    (Ja za Kenta nie ręczę, jak mu coś nie podpasuje, ale no, może nie zabije nikogo XD 

    Btw, ej właśnie, może ktoś sam z siebie jest chętny być sobie postacią, której moja może kategorycznie nie lubić? Spoko, nie będę Was tu mordować, ale takie hejcenie się też jest fajne XD) 

  15. (Jakie dramy, lel. Dobra, w moim życiu właśnie odwalają większe dramy, soł... XD)

     

    Wszedł do środka zaraz za Caną. 

    - O, w sumie japońska kuchnia jest w porządku. Sushi akurat uwielbiam, więc jeśli ogarniesz w okolicach jakieś miejsce, gdzie jest naprawdę dobre sushi, to chętny jestem na taką wyprawę - oświadczył po chwili namysłu. 

×
×
  • Utwórz nowe...