Skocz do zawartości

Ukeź

Brony
  • Zawartość

    1391
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez Ukeź

  1. Martinowi owe zasady nie przypadły do gustu. Wiedział, że to już nie będzie to samo co w trupie. Ci ludzie nie wyglądali na takich, co by mieli zamiar traktować się niczym rodzina i opiekować wzajemnie. Bardziej przypominali grupkę złodziei. Chociaż nie. Nawet złodzieje jeśli trzymali się razem, dbali jednak o siebie wzajemnie. Cóż on jednak poradzi? Nie chciał dalej ciążyć bratu... No to teraz ma problem swego rodzaju. 

    Wstał ze swojego miejsca i przeciągnął się, po czym podszedł do tej całej listy, bazgrając koślawy podpis. Ledwo umiał pisać i czytać tak na dobrą sprawę. W końcu, nigdy nie był w szkole, a będąc akrobatą po prostu specjalnie tego nie potrzebował. Po tejże czynności wybrał się do pokoju numer jeden, jak zdążył zapamiętać. Całkiem szybko tam trafił. Wyczucie? Może.

    Wewnątrz zastał, jak się domyślił, swoją współlokatorkę. W duchu pożałował, że łóżko od okna jest zajęte, no ale cóż, mówi się trudno. 

    - Cześć~ - przywitał się melodyjnym głosem, w ogóle męskiego nie przypominającym. Chłopiec miał na plecach swego rodzaju "worek", z najpotrzebniejszymi rzeczami, który zaraz rzucił na teraz już swoje łóżko. - Jestem Doll - przedstawił się. 

  2. (A ja mam taką drobną prośbę do uczestników. Miło by było, gdyby wasze dzieciaki nie wiedziały ot tak że Doll to chłopiec. On serio wygląda jak dziewczynka, spójrzcie chociażby na wygląd, będzie też prawdopodobnie mówić w rodzaju żeńskim. Więc no, jak coś to fajnie by było, gdyby wasze postaci odkrywały jego płeć w jakichś okolicznościach, a nie na pierwszy rzut oka ;_; Znaczy to Wasza wola... ale tak może być ciekawiej.

    Edit. No chyba, że mieszkanie w pokojach będzie w tym momencie takie, że wszyscy chłopcy w jednym pokoju, a wszystkie dziewczynki w drugim. Jednak jeśli będzie to rozdzielone np. po dwie osoby, to no. Ale okej, to nie ode mnie zależy.)

     

    Zasady? Oh, no tak. Zasady są wszędzie, więc to Martinowi nie przeszkadzało. Nawet złodzieje mieli swoje zasady. W cyrku też były jakieś wewnętrzne ustalenia. Zawsze musiał się do czegoś podporządkować. Życie na ulicy rządzi się jakimiś prawami, a blondasek coś o tym wiedział. Wiadomo jednak, że w każdym środowisku panują inne reguły. Podejrzewał, że luksus to tutaj go nie czeka, ale może gorzej niż jako włóczęga mieć nie będzie. Może...

    Usiadł na brzegu jakiegoś fotela, zerkając na jakiegoś chłopaka niedaleko, który żuł gumę. Wyglądał na wybitnie niezadowolonego. Zabawne, na twarzy piegusa za to gościł dziwacznie szeroki uśmieszek, a on jakby promieniał wręcz. Dziwne jak na dzieciaka, który przybył do sierocińca. Jednak zaraz jego spojrzenie powędrowało na kobietę, a twarz przybrała bardziej "czujny" wyraz, czekając na to, co ma do powiedzenia. Nawet nie rozglądał się po pomieszczeniu. Na to będzie miał dużo czasu. 

  3. Obserwując budynek Doll miał swego rodzaju mieszane uczucia. Cóż. Zachęcająco to to na pewno nie wyglądało. Ale czy będzie tu gorzej niż na ulicy? Raczej nie. Z pewnością nie będzie tak samo jak w trupie cyrkowej... na to szczerze mówiąc nawet nie liczył. Oni byli jego rodziną. Tutaj? A to tutaj póki co traktował jako "okres przejściowy". Kto wie jak długo tu zabawi. 

    Poprawił grzywkę zasłaniającą lewą część jego twarzy, kiedy szedł do środka za prowadzącą ich dziewczyną. Nie chciał przecież by jakiś przerażony dzieciak zaczął krzyczeć na widok "tej strasznej dziewczynki". Bo właściwie mało kto przy pierwszym spotkaniu z nim orientował się, że jest chłopcem. Z góry więc postanowił przedstawiać się innym dzieciakom swoim cyrkowym pseudonimem, a nie imieniem. Czemu? Cóż, nigdy nie wiadomo, czy tak nie będzie lepiej.

  4. Chcesz? Mogę pisać wypracowaniami. Pod warunkiem, że mnie przyjmiesz. 
     
    Imię i nazwisko postaci: Martin "Doll" Stewart
    Wiek postaci: 15 lat
    Płeć postaci: Chłopiec
    Historia postaci: Właściwie to zawsze miał tylko starszego, przyrodniego brata, z którym byli praktycznie nierozłączni, ojców nawet nie mieli okazji nigdy poznać. No, nie tak do końca byli od zawsze całkiem sami. Rodzicielka zajmowała się nimi jak tylko mogła, jednak całość dopełnił pożar, w którym ostatecznie jej losy zakończyły się tragicznie. Osierociła więc dwójkę chłopców, Martin miał wtedy zaledwie cztery latka. Dzieciaki bez grosza przy duszy przygarnął pewny jegomość, zaciągając ich tak właściwie do pracy w cyrku. Tu można powiedzieć odnaleźli się całkiem nieźle. Przez cały ten czas nikt nie zwracał się po imieniu, każdy miał swego rodzaju "pseudonim artystyczny" toteż Martin przywykł do tego, że nazywano go "Doll". Powód? Był po prostu "uroczy" i świetnie spisywał się w roli akrobatki (tak, akrobatki, nie akrobaty. Urocza dziewczynka z niego była). 
    Jednak wszystko co dobre też kiedyś musi się skończyć, ich swego rodzaju opiekun zmarł w wyniku choroby, a dalsze próby utrzymania cyrku szły coraz gorzej, nikt nie chciał przychodzić na występy, ludzie zaczęli się rozchodzić. Doll nie chciał by brat zajmował się nim przez całe życie, a wiedząc, że ten mógłby założyć już własną rodzinę z pewną dziewczyną z trupy, przekonał brata, by ten oddał go do sierocińca. Nic lepszego nie wymyślił. A teraz właśnie nadszedł czas, gdy tu zamieszka, po długiej podróży. 
    Wygląd: Opis i zdjęcie, bo nie mogę znaleźć nic, co by oddawało moje wyobrażenie. Chłopiec niezbyt wysoki. Raczej niski i drobny, o ładnej, dziewczęcej buzi i delikatnych rysach. Nie licząc "pamiątki" po pożarze. Lewą stronę twarzy Martina szpeci blizna po oparzeniach, jednak zawsze zakryta była przydługą, blond grzywką na jedno oko. Poza tym ma bardzo jasną cerę, a na nosku i policzkach drobne piegi. Jego oczko ma zieloną barwę (drugie no, co będę tłumaczyć w spoilerze rysunki.)

    84712.jpg r73ozC1.jpg

    Zdolności postaci: Naprawdę umie kraść (ulica nauczyła go tego, póki nie przygarnął go właściciel cyrku), jest zwinny (w końcu był małym akrobatą, nie?), cóż (głównie udając dziewczynkę) świetnie wychodzi mu posługiwanie się urokiem osobistym dla swoich korzyści.
    Charakter: Zasadniczo przyjazny, aczkolwiek momentami można odnieść wrażenie, że wręcz narzuca swoją obecność (czyli mamy i pozytywnie i negatywnie w jednym), poza tym jest jednak egoistyczny, chyba, że przywiąże się do kogoś, wtedy mógłby się naprawdę poświęcić dla kogoś takiego (to jeszcze dwa w jednym...), no i jest zacięty, jak sobie coś postanowi, dąży do tego, czasem nawet nie przebierając w środkach. (TAK. Nie umiem opisywać charakteru wymieniając cechy, ale jest ich sześć w tym opisie.)
  5. Nie no, oczywiście że najpierw byłoby spotkanie to pierwsze itd. O to mi chodziło. Ale w sensie czy już chcecie takie akcje czy nie.

    A co do nowej postaci - nie zrozumiałaś. Ktoś nowy jak dochodzi, to wbija się w moment akcji aktualny. Jeśli jesteśmy już w szkole, to z góry zakładamy, że Twoja bohaterka przybyła tu z całą resztą. Inaczej zacznie się zaginać czasoprzestrzeń. Możesz opisać całą jej podróż i odczucia z początku tygodnia w jednym poście np. jeśli chcesz, ale bez takich, że dopiero przybywasz na peron. Taki urok dopisywania się w trakcie akcji, że nie cofa się do początku sesji.

    ___________________

    Czerwone oczy Lefia nadal badały chłopaka wzrokiem.

    - W sumie to może dlatego Kostek tak reaguje. Chociaż to dziwne. Rzadko jest aż taki... cięty na kogoś przez sam zapach różnych psów - stwierdził białowłosy. Miał pewną dziką myśl, jednak uznał, że chyba za bardzo fantazjuje. Chociaż... Czemu nie? A może ma do czynienia z kimś kto jest np. dzieckiem wilkołaka? Czy przebył jakieś starcie z takowym, ale nie jest nim w pełnej okazałości? Cóż, cała masa różnych teorii zalała tą białą łepetynę. 

  6. Koteł ponownie syknął, po czym odwrócił się tyłem i odmaszerował, pusząc się dumnie. Białowłosy odprowadził zwierzaka wzrokiem, nadal zaskoczony.

    - Hmm... Masz w domu psa? - zapytał. - Ot tak, sam z siebie nie byłby uprzedzony. Albo przebywasz z psami? Pewnie czuje taki zapach. - Wzruszył ramionami, chociaż teraz czerwone patrzałki utkwione były w rozmówcy. I to było bardzo intensywne spojrzenie. 

  7. TO NIECH MA WADĘ GENETYCZNĄ. MASZ PROBLEM. Moim zdaniem jej wygląd jest normalny, o co ci chodzi.  Ja mam w nosie w każdym razie twój bezsensowny komentarz.

    Ale serio, taki wzrost pasowałby co najwyżej do półolbrzmki. Normalnie jak ktoś ma gigantyzm to wygląda hmmm... co najmniej dziwnie, bo jego kończyny są takie wydłużone i w ogóle w budowie są widoczne różnice między normalną osobą. Wtedy więc taki wygląd nie pasuje. 

    A teraz będę jeszcze zła i się przyczepię. Uboga ta karta. Może jakieś rozwinięcie historii? 

    Cóż, możesz brać udział tak czy tak, ale serio może tą kartę urozmaić jakoś. 

    _______________

    Kocur spojrzał na owego osobnika swoimi wielkimi oczyskami, wydając z siebie głośne i rozpaczliwe "miau", a zaraz potem syknął. Najwyraźniej zwierzaczek wyczuł, że ten tutaj to swego rodzaju "piesek". I może w ten sposób chciał dać do zrozumienia chłopczęciu, że o tym wie? Cóż, kto zrozumie kocią logikę. 

    Leifa za to, owe miauknięcie i syk sprowadziły na ziemię. Rozejrzał się w poszukiwaniu przyczyny zachowania sierściucha i zdziwiony zauważył chłopaka. Zmarszczył brwi i wstał z miejsca. 

    - Kostek, co jest? - zwrócił się do kota, a potem spojrzał na ucznia. - Coś mu zrobiłeś?  - zapytał zaskoczony, chociaż wcale nie sądził, żeby ten faktycznie coś kotu zrobił. 

  8. To na przyszłość dobre istotki, mówcie no, że chcecie iść dalej z akcją. Właśnie. Może chcecie już przeskoczyć do pierwszego spotkania GD na przykład? Jam otwarty na propozycje, co Wy chcecie robić :v I w sumie przypominam, że jak chcecie to możecie pisać dodatkowo za postaci książkowe, przy dialogach np. czy coś. Chociaż wolałbym, żeby jak już ktoś pisałby przykładowo Cho, to żeby inna osoba już nie robiła tego za tą postać.

    __________________

    Białowłosy bazgrał dalej, więc nie zwrócił uwagi na to, że jego kocur gdzieś polazł. A owy sierściuch zaczął leźć za chłopakiem, który pałętał się po błoniach. Ot tak. Może głodny był ten zwierz? A kto go tam wie. 

  9. Można się zapisać. Pozwalam, bo nikt się nie odzywa, a może nowa osoba to ożywi. Nie ruszałam akcji, bo myślałam, że sobie porozmawiacie jeszcze czy coś, ale jak tak to wygląda, to robię przeskok w czasie. Jeśli nikt nie będzie pisać, to ogłaszam nabór na nowych uczestników, a reszta wylatuje o :v 

    _______________

    Kolejne dni w Hogwarcie mijały uczniom, cóż, raczej dość ciekawie. Każdy rocznik miał już okazje poznać metody nauczania naszej nowej kochanej pani profesor, polegające na tym, by właściwie nie uczyli się niczego pożytecznego. Tylko teorii. 

    A co na to uczniowie? 

    Znalazła się część, którą to uspokajało, bo skoro ministerstwo uważa, że tak jest dobrze, ponieważ nie ma sytuacji zagrożenia, to mogą się oni czuć bezpieczni. Jednak była też grupka tych zbulwersowanych takowym postępowaniem nauczycielki. W każdym razie, w pierwszym tygodniu korytarze i dormitoria wręcz huczały opiniami o Dolores Umbridge. 

    Po obiedzie Leif siedział na błoniach, pisząc esej dla profesora Snape'a. Cóż, nauczyciel eliksirów ich nie oszczędzał, na dzień dobry. 

    _______________

    A proszę bardzo, jak chcecie to możecie coś robić, jak nie to mówię, nowy nabór się ogłosi. 

  10. (Jakie dzikie końskie zaloty tu były :v W ogóle, fascynujące jest to, że ona go nie zabiła, ja bym tak zrobiła osobiście, ale no, to ja~) 

    Yukine widząc, że poszukiwania aktualne już nie są wzruszył tylko ramionami i zwrócił się do Issaca:

    - Jak widać już zajęcia nie ma. - Uśmiechnął się dziwacznie, nie wiadomo z jakiego powodu. W sumie czy ktokolwiek wiedział, co się kryje pod tą czarną czupryną? 

    Odwrócił się na pięcie i powędrował samotnie w bliżej nieokreślonym kierunku. A może by tak znów poleźć do biblioteki. Poczyta o Heijwajimie... Może jednak jest tu jego dzieciak? Albo poszuka jakiejś interesującej osoby. To też mogłoby być fajne. 

  11. - Hmmmm... - mruknął zamyślony czarnowłosy, wyraźnie rozważając to, czy pomóc jej szukać koleżanki. - A co będę z tego miał~? - zapytał, szczerząc zęby w uśmiechu, zaraz jednak dodał: - Właściwie to nie mam nic lepszego do roboty, więc mogę ci pomóc. - Wzruszył ramionami i schował ręce do kieszeni swojej bluzy. Ruszył szybkim krokiem przed siebie, rozglądając się za czymś, co mogłoby wskazywać na to, że poszukiwana jest niedaleko. 

  12. Yukine plącząc się po korytarzach nie znalazł na tyle nikogo interesującego, by zechcieć poznać go bliżej. W którymś momencie jednak zauważył blondynkę, która najwidoczniej nawoływała swojej koleżanki. Z racji, że nie miał lepszych zajęć podszedł do niej, a właściwie ot tak jakby wyrósł tuż przy niej.

    - Czyżbyś zgubiła przyjaciółkę? 

  13. Yukine uznał, że nic po nim w bibliotece, więc poszedł dalej "pozwiedzać" jeśli można to tak nazwać. Plątał się po korytarzach budynku, szczerze zastanawiając się nad tym, czy możliwym jest, by w szkole był też syn (a może córka?) Heiwajimy. Chociaż podejrzewał, że niestety tak nie jest, bo raczej już na początku zdałby sobie z tego sprawę, to jednak poszukiwania zawsze mogą być owocne. Nawet jeśli znajdzie się coś innego, niż się zamierzało, o. 

  14. Meh, meh, czemu nikt nic nie pisze? 

    __________________

     

    Dziewczyna uznała, że wojsko nie wróży niczego dobrego. Poza tym... Czasem lepiej nie wiedzieć, co się dzieje wokół. Tak jest poniekąd bezpieczniej, prawda? No właśnie. Ruszyła więc spokojnie tak, że minęła owe dziwaczne zbiegowisko mundurowych. Chciała wybrać się do tego parku, ale chyba nie było to teraz wskazane. Zamiast tego, po prostu polazła na jakieś zwyczajne osiedle, gdzie był plac zabaw i usiadła na huśtawce. W takich godzinach niewiele było dzieciaków w tego typu miejscach, więc jej to akurat pasowało.

    - O co chodzi z tym wojskiem? - zapytała na głos samą siebie, marszcząc brwi, bo nie dawało jej to spokoju. 

  15. Do Yato dotarł fakt, że nie zasnęła normalnie dopiero, kiedy się już raczyła obudzić. Zwisając głową w dół z kanapy, z kotem smacznie sobie drzemiącym w jej kapturze. Drugi z kociaków natomiast leżał obok wczoraj znalezionego jajka.

    - A no tak, jajko. - Dopiero po chwili dotarło do niej, co wczoraj znalazła. W sumie to huk był mocny. A po jajku też został jakiś swego rodzaju kryształ na zewnątrz. Jakoś niespecjalnie ją to interesowało, bo samo jajko wydawało się być ważniejsze niż ta "osłonka". 

    Z racji, że wciąż miała na sobie wczorajsze ubranie uznała, że trzeba się ogarnąć. Poszła po świeże ciuchy z szafy i zamknęła się w łazience. Dopiero po dłuższym czasie wynurzyła się z niej. Zabandażowana na płasko, ubrana w czarne rurki, choć trochę przyluźne. Poza tym miała na sobie białą koszulę i beżowy sweterek w serek. Zaczesała grzywkę, postawa wyprostowana. Nie widać, że jest dziewczyną. Cóż, może przejdzie się po okolicy? Zobaczy czy nigdzie nie ma innych tego rodzaju jajek, albo coś.

    Wyszła więc na zewnątrz, zamykając mieszkanie. Jajka nie wzięła, bo po co? Zaczęła spacerować, a w którymś momencie zauważyła wojsko. Wojsko? Serio? Coś tak poważnego się działo, że było tutaj wojsko...? 

  16. Jajko wyglądało na prawdę interesująco, ale dziewczyna uznała, że gapienie się na nie w nieskończoność nie jest też dobrym zajęciem. Chyba. Lao podszedł do jej boku i zaczął się łasić, po czym otarł się również o ten jajopodobny przedmiot. Który zatrząsł się dziwnie i lekko, powiedzmy, że zaświecił w miejscach, gdzie miał swego rodzaju "ozdobne oczka" Inaczej ona by tego nie ujęła.

    - Laoś, nie wolno - powiedziała spokojnie, zabierając kota od jajka, które coraz bardziej ją ciekawiło. Cóż to w ogóle jest, tak na dobrą sprawę? Yato wstała i rozejrzała się po pomieszczeniu. Ostatecznie zabrała z kanapy kilka poduszek i położyła je w kącie pokoju, kładąc na nich owe jajko. Tak na wszelki wypadek, bo w sumie nie wiedziała, czy to coś może się potłuc czy nie. Ostrożności nigdy za wiele, nie? - Tylko co ja mam z tym zrobić? - zapytała zaraz samą siebie, siadając na kanapie i znów gapiąc się na to dziwne jajko. - A jeśli serio wykluje się z tego smok? - Znów zaświeciły jej się oczy. - Albo coś innego ciekawego... - zaczęła rozmyślać na głos i snuć różne teorie dotyczące tego, co może z tego wyniknąć. Nawet nie zwracała uwagi która godzina, tak tylko siedziała i gadała sama do siebie. A właściwie myślała na głos. 

  17. Yato jak zwykle leżała plackiem na kanapie, czytając jakąś książkę. Na jej brzuchu wygodnie umiejscowił się czarny kocur, imieniem Lao, natomiast na nogach znajdował się kocurek biały, Leo. Oba długowłose mieszańce. Oba kochane.

    Oczywiście w czytaniu nie przeszkadzała jej dudniąca z głośników muzyka. Właściwie to Yato nie lubiła ciszy, nawet czytać wolała w hałasie. Pod warunkiem, że jego źródłem nie były to przykładowo krzyczące dzieciaki.

    W którymś momencie usłyszała ona swego rodzaju huk (a może trzask?) za oknem, więc wstała, by sprawdzić co się stało. Cóż, co prawda na zewnątrz nie było niczego, o co mogłaby się martwić, ale jakby ktoś przykładowo okładał kijem samochód sąsiada, to lepiej o tym wiedzieć, nie? 

    Na dole nie ujrzała jednak nikogo, ani niczego nadzwyczajnego. Petarda? Nie, za głośne. Otworzyła okno na oścież i wychyliła się tak, że mało brakowałoby do tego, by fiknęła na dół. 

    - Tam coś jest - skomentowała na głos, po czym zamknęła okno, narzuciła na siebie luźną bluzę z kapturem i wyszła na dwór. W owym miejscu zobaczyła coś zielonkawo-niebieskiego. Przyjrzała się temu bliżej. - Jajko? - Była naprawdę zdumiona. Rozejrzała się wokół, usłyszała gdzieś drącą się starszą babkę, że jacyś idioci zakłócają spokój. Bez większego namysłu dziewczyna zabrała owy jajopodobny przedmiot i wróciła do mieszkania. Tam postawiła je na środku podłogi i usiadła przed nim po turecku, przyglądając się mu uważnie. Oczy jej się zaświeciły. 

    - Wygląda jak smocze jajko. Rodem z powieści fantastycznej. Ale co to na prawdę może być? - Gapiła się na nie, zastanawiając się nad tym. 

  18. Zaciekawił mnie temat dlatego poprosiłbym o moją ponifikację :D

    Niech to będzie portret ( bez CM bo i tak nie widać ), chciałbym zostać zebrą.

    Moja heheszkowa fotka :ming:

     

    c33jfI9.png

     

     

    Trochę to trwało, ale jest XD

    Z heheszkowej foty, heheszkowa ponyfikacja~

    Jesteś zebrą, wedle życzenia. W sumie to mam nadzieję, że się sobie podobasz XD 

     

    oUR0s2o.png

     

    Btw. Kolejkę aktualizuję, ale na razie więcej tych requestów nie przyjmuję. Jak ogarnę te które są, to najwyżej wznowię zamówienia, a co tam. 

×
×
  • Utwórz nowe...