Skocz do zawartości

Ukeź

Brony
  • Zawartość

    1391
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez Ukeź

  1. Alderamin po nieprzespanej nocy, którą spędził na intensywnych ćwiczeniach, udał się na zaliczenie z obrony przed czarną magią. Miał nadzieję, że pójdzie mu nie najgorzej, bo zdążył raczej opanować zaklęcie spowalniające, przez tą noc. Przywitał się z profesorką, nieco stremowany. Zaraz wyciągnął swoją różdżkę 13 i 1/2 cala, bukową, z włóknem ze smoczego serca, któremu to właśnie zawdzięczała swoją moc. (Tu narodziła się moja wątpliwość, bo nie wiem na co mamy rzucać na zaliczenie to zaklęcie, ale z racji, że nic nie było ustalone, improwizuję). Popatrzył z lekką niepewnością na gnoma, który najwyraźniej nie był zadowolony swoją obecnością tutaj i gdy tylko został oswobodzony i chciał czmychnąć pod najbliższą szafkę, Alderamin musiał zareagować, więc jak najszybciej. Gwałtownie poderwał rękę do góry i krzyknął: - Immobilus! Z końca jego różdżki błysnęło lekkie, niebieskawe światełko, ale, jak się zaraz piegus zdążył zorientować, nie ubodło ono stworka, który przyspieszył tylko, zbliżając się niebezpieczniej do szczeliny pod meblem. Alderamin nie chcąc się rozpraszać, ponownie wymówił formułę zaklęcia, celując w tego małego uciekiniera. Tym razem trafiło w gnoma, tak, że ten teraz mimo usilnego starania, by brnąć do przodu, praktycznie się nie ruszał. Sparaliżował go. Chłopak spojrzał na swoją różdżkę i odetchnął. Niby tyle ćwiczył, ale bał się, że nie trafi w tego stworka, a tymczasem udało mu się to całkiem sprawnie.
  2. Kent kilkakrotnie przekręcił się na łóżku, po czym i on zasnął. (Spoko, to tylko dziś tak wyszło XD Później będzie różnie już lecieć z tym czasem ^^)
  3. - Ja tylko chciałem nie mieć totalnie ciężkiej atmosfery w pokoju, ale widzę, że będzie z tym ciężko - westchnął, ale zrezygnowany klapnął na łóżko. - Dobranoc - mruknął jeszcze, zamykając oczy. Dnia dzisiejszego nocny dyżur w internacie miał pewien pulchny i raczej niespecjalnie interesuący się życiem uczniów krasnolud, który drzemał sobie w najlepsze na dyżurce.) (Okej ^^ Ale teraz parę rzeczy profilaktycznie. Wychowawców jest kilku, ale to już wiadomo. Z racji, że to internat nie akademik panują tu jako takie zasady, czyli np. w środku nocy może wam wizytę sprawić opiekun wyganiając osoby nie będące mieszkańcami pokojów. Ale to tak wstępnie. Pierwszego dnia szkoły w godzinach wieczornych wszystkie pierwszaki będą mieć spotkanie organizacyjne, kiedy któryś z wychowawców przedstawi im zasady ^^)
  4. - Rozumiem - stwierdził zaraz, posyłając mu lekki uśmiech. Na drugiego współlokatora patrzył unosząc brwi ze zdumieniem. - Czy ja ci coś zrobiłem, przepraszam bardzo? - zapytał w końcu nieco zirytowany, kierując swe pytanie w stronę najwyraźniej fochniętego chłopaka. - A co do snu, myślę, że to najodpowiedniejsze - stwierdził opatulając się swoją kołdrą, ale siedząc nadal po turecku na łóżku. (Właśnie nie wiem, teraz to tak wyszło akurat XD Można tak robić, wtedy będzie bez czasoprzestrzeniowych zaginań, ale pewnie w porannych godzinach nic się nie będzie działo, chyba że założymy, że i postaci mają wtedy lekcje których nie opisujemy. Chyba że wolicie czas w realu swoją drogą, czas w zabawie swoją ^^)
  5. - O co chodzi z tą klepsydrą - zapytał w końcu, zaintrygowany tym wszystkim, gdy już nie mógł się powstrzymać. Przeciągnął się z zamiarem pójścia spać, ale najpierw chciał się tego dowiedzieć.
  6. - No tak tak, zobaczy się wszystko w swoim czasie - przytaknął. Niby też prawda, muszą się tutaj jeszcze wszystkiego nauczyć. Zrezygnowany spojrzał na piżamę i po chwili przebrał się w nią, rzucając swoje ubrania na jedno z krzeseł.
  7. Zmarszczył brwi nieco i przyjrzał mu się uważnie, siadając na swoim łóżku. - Ale wiesz, że takie całkowite przywrócenie jej życia może nie być w ogóle możliwe? - zapytał. On nie miał takich wyższych celów. Po prostu... chciał się pobawić w robienie i kontrolowanie zombiaków. No i jakby przy okazji znalazła się w przyszłości jakaś praca w tych klimatach to by nie narzekał.
  8. - Bo w sumie wydawało mi się to najciekawsze z opcji - stwierdził, wpakowując zaraz głowę do szafy i wyciągając z niej jakiś podkoszulek i dresy. Piżamę innymi słowy, żeby później jej nie szukać. - A Ty dlaczego? - zapytał.
  9. - No, lepiej na pierwszy dzień im nie podpadać zbyt długim przesiadywaniem u dziewcząt - stwierdził z uśmiechem i wstał z miejsca. - To dobrej nocy paniom - dodał, kierując się ku wyjściu. - A i tak daleko nie mieszkamy - rzucił jeszcze, otwierając drzwi na korytarz.
  10. Spojrzał na dziewczynę. - Nie mam pojęcia, ale jakoś późno już, a co? - Zamyślił się na chwilę. - W ogóle, ponoć pierwszakom wychowawcy robią zebranie w dzień rozpoczęcia roku szkolnego. Ciekawe czego od nas chcą. - Spojrzał na Nicka. - A no, może się jeszcze rozluźni, to pierwszy dzień - powiedział w odniesieniu do ich współlokatora.
  11. - Może i tak. - Wzruszył ramionami. - Dobrze, że ja nie mam takich pechowych problemów. Jedynym moim pechem jest bycie najmłodszym w rodzinie. - Przeciągnął się, po czym spojrzał na Nicka. - A swoją drogą, skąd wiesz że jestem na nekromancji?
  12. - To już nic ważnego - powiedział do Krukonek. - A teraz przepraszam, ale idę do dormitorium, jednak naprawdę poćwiczyć na jutro. Jak postanowił tak zrobił, przy okazji ciągnąc do pokoju wspólnego Amy ze sobą. Lepiej żeby Gryffindor więcej dziś już nie oberwał, w kwestiach punktowych. Tam się z nią pożegnał i poszedł do dormitorium chłopców. Zasłonił kotary od swojego łóżka i ćwiczył tam zarówno na zaklęcia jak i na OPCM.
  13. - Tak, jestem na nekromancji, a co? - zapytał Kent nowo przybyłego. - A wiesz, może to wszystko z tym pechem to trochę kwestia twojego nastawienia, co? - zwrócił się do Tori. - Może więcej optymizmu, o.
  14. - A spoko, mogę posłuchać - stwierdził i zaraz podniósł się, by pomóc jej wstać. (Zmywam się na jakąś godzinkę, potem wrócę zakładając że jeszcze ktoś tu będzie)
  15. - Czujesz się pewniej po zaliczeniu wywrotki? - Spojrzał na nią zdumiony. - Jeju, jakiś pokój schadzek tu będziecie miały - zaśmiał się zaraz, gdy kolejny raz ktoś zapukał.
  16. - Nie wiem w sumie, po to jestem na nekromancji żeby się dowiedzieć do końca - stwierdził uśmiechając się, kiedy ktoś zapukał. "Pewnie kolejna mieszkanka tego pokoju" pomyślał.
  17. - Dziękuję - odpowiedziała kobieta. - Ja tu wszystko już wypełnię, a twój pokój to dwójka. Na lewo, jak pójdziesz tym korytarzem - poinstruowała jeszcze kobieta. Oj pracowity ten dzień. - W sumie to nie wiem do końca. - Wzruszył ramionami. - Ale najwyraźniej ma to związek z tym, że pozbawieni magicznej energii i niekontrolowani nieboszczykowie, zostają z powrotem niegroźnymi trupami. Ciekawe czy dałoby się ożywić kogoś tak.. na stałe.
  18. - Jestem od spraw internackich, nie szkolnych - odpowiedziała kobieta. - Ale niedawno kwaterował się jeden chłopak który miał o tym w dokumentach napisane, mieszkasz z nim - powiedziała znad okularów, wypełniając papiery. - Wyglądał dosłownie jak martwy kot który nagle ożył, a jego oczy świeciły na dziwnie żółto. Ale rozpadł się na kawałki. - Wzruszył ramionami. - Ja już się przedstawiałem, Kent Tauri. - Uśmiechnął się do drugiej dziewczyny.
  19. (Ej ale oni są w pokoju numer dwa i tam rozmawiają, nie w drzwiach XD) - Może nie zginiemy. Chociaż słyszałem, że kiedyś ktoś z nekromancji napuścił na dyżurkę hordę zombie-psów, mieli niezły burdel zanim to posprzątali - zaśmiał się lekko. - Też nie mam zamiaru siedzieć bezczynnie, niech ta szkoła mnie zapamięta.
  20. No poniekąd Gęsia Skórka jest podoba, z tym, że ona była już później, a ja za dzieciaka na Czy boisz się ciemności? się wychowałam Ale szkoda, że tak mało osób to pamięta. I w sumie równie postrzelone te historię w tym wszystkim były. A Kroniki nie z tej ziemi nie kojarzę akurat.
  21. - Moi bracia mówili, że w internacie dzieją się dziwne rzeczy, więc wydaje mi się że nudno nie będzie - stwierdził uśmiechając się. Miło, że druga się włączyła do rozmowy. - A co do współlokatora to jakiś nieszczególnie rozmowny jest, został w pokoju z nosem w książce. A w ogóle to mieszkam na przeciw.
  22. - To musiało być ciekawie - stwierdził rozbawiony tym nieco. - Ciekawe czy w moim pokoju jest ktoś nowy, czy nie - zaczął się zastanawiać na głos. - A poza tym to słyszałem, że ponoć pierwsza klasa jest najfajniejsza.
  23. Kobieta wzięła więc dokumenty bez słowa i dopisała jego nazwisko do uczniów z pokoju 12. - Idziesz do dwunastki, dwójka chłopców już tam mieszka - oznajmiła. - Prosto i po prawej - dodała jeszcze. Kent wzruszył ramionami, a jedyne co mu przeszło przez myśl, że ta nowa przypominała mu jego współlokatora. - Jeden z moich braci jest po nekromancji i zabrał mnie na jedną z prostszych misji w wakacje żebym sobie popatrzył. Trochę trenowałem potem pod jego okiem, ale jak do tej pory ożywiłem jedynie truchło kota sąsiadów - parsknął cichym śmiechem. - A u ciebie jakieś doświadczenia z przekształcaniem energii?
  24. - Ja tu nie mieszkam, tak tylko przyszedłem na zapoznanie - wyjaśnił nowo przybyłej. - Poza tym jestem Kent. - Pomachał do niej na przywitanie. - Przekształcanie magicznej energii wiąże się za bardzo z magią wykreślną jak dla mnie, te równe linie i okręgi to dla mnie koszmar. A trupy... trupy to trupy, fajnie będzie nad nimi zapanować - zwrócił się z powrotem to Tori.
  25. - Dziwaki - skwitował to w ten sposób. - Moja mama mówiła, że u nich zawsze się gadało, że artyści nic nie robią i też ich średnio się tolerowało w jej mieście rodzinnym, więc w sumie nie mam się czym przejmować - stwierdził, po czym się uśmiechnął. - Ale temu profesorowi to z chęcią jakiś żart wytnę. Tylko jeszcze nie wiem jaki. - Rozpromienił się nieco. To był dobry plan, żeby się nieco zemścić.
×
×
  • Utwórz nowe...