Skocz do zawartości

Ukeź

Brony
  • Zawartość

    1391
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez Ukeź

  1. (Matko jakie spaaaamy xD) - Nie jesteście. Według moich obliczeń zdążyliście, ledwo, ale zawsze. - Białowłosy zaraz wyszedł z pokoju i wszedł do dwójki, zapominając o pukaniu. - Cześć - przywitał się z dziewczynami.
  2. - Nie dziwię się. Chociaż z drugiej strony zombie podobno nie myślą, tylko słuchają swego pana. - Wzruszył ramionami.
  3. (Ile konkretnie nie wiem, ale jakoś późno już raczej jest, bo i zebranie trochę trwało... Więc załóżmy że dla nich jakieś pół godziny ) - No niby tak. Ale dużo osób uważa, że zabawy z ożywianiem trupów i tak dalej i tak dalej są no, nieco odrażające i tylko dla psychopatów. - Zmarszczył brwi. - Chyba, że jestem psychopatą.
  4. - Nekromancja - odpowiedział z uśmiechem. - Może to nieco postrzelone, ale całkiem podoba mi się opcja tworzenia zombie.
  5. - Spoko, nie ma sprawy. Jak coś to postaram się nie narzucać i nie zagadywać, jeśli nie chcesz. - Białowłosy odgarnął grzywkę za ucho. - Ale jeszcze zapytam, jaka specjalizacja?
  6. - Jeju, to ja w ogóle z wami mieszkam? - Kent spojrzał na obu chłopaków, nieco zaskoczony. - Cześć, Kent jestem - powiedział po chwili, uznając, że wypadałoby poznać współlokatorów jednak.
  7. (Czy Andrew zwraca się teraz do mnie? XD Bo nie ogarniam ^^") Kobieta na dyżurce spojrzała na dziewczynę. - Chodzi ci o przyjaciół spoza internatu? Mogą przychodzić w czasie wolnym, ale nie mogą nocować na terenie internatu - odpowiedziała.
  8. - No i widzisz. Jakoś to będzie, nie ma co za dużo gdybać. - Przeciągnął się. - Swoją drogą, cudowne zasady. Już teraz zastanawia mnie ile razy je złamiemy przez choćby jeden semestr.
  9. Białowłosy podrapał się palcem po policzku. - Jeśli tak jest, to sądzę, że jak chwilę czasu mimo wszystko poświęcicie na lepsze poznanie się i budowanie przyjacielskich relacji to będzie jeszcze lepiej. Po prostu, zwolnijcie z tym wszystkim. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
  10. (Dramy jak w fandomie XD) Kent podszedł do stolika, wziął jedno krzesło i postawił w pobliżu łóżka Nicka. Usiadł na nim okrakiem, podpierając się łokciami o oparcie i spojrzał na kolegę. - Skoro sam nie wiesz co czujesz to chyba nie powinieneś jej mieszać dodatkowo w głowie, nie uważasz? - powiedział. - Poza tym znacie się jeden dzień. To mało żeby uznać, czy ktoś jest twoją wielką miłością, czy to tylko zauroczenie. Dobra, zaczynam gadać jak wielki doradca do spraw sercowych. - Parsknął śmiechem.
  11. - Ja się zmywam, zobaczymy się jakoś później - Kent rzucił do Tori, po czym sam wyszedł ze świetlicy, przeciągając się. Poszedł do dwunastki, bo w sumie, czasem wypadałoby posiedzieć we własnym pokoju, nie? Zauważył, że Nick również jest w środku. - Ej, mogę być wścibski i zapytać, o co chodzi? Wczoraj mówiłeś o jakiejś zmarłej dziewczynie, dziś widzę, że już jakąś tutaj znalazłeś. - Poprawił białą grzywkę, spadającą na oko.
  12. Kobieta czekała na jeszcze jakieś kilka pytań, ale z racji, że sala milczała, uznała, że to koniec zebrania. - Możecie rozejść się do pokoi. Do 21 macie czas żeby wyjść na zewnątrz. W razie ewentualnych pytań, zawsze możecie odwiedzić dyżurkę. Po czym cała trójka wychowawców wyszła ze świetlicy. (Oczywiście te godziny są czasem w sesji, nie czasem naprawdę!)
  13. Kobieta spojrzała na Nicka. - Bardziej zaawansowanej i takiej, która może mieć poważne skutki magii używacie tylko pod nadzorem nauczycieli, w czasie zajęć praktycznych. Chodzi o wszelkie eksperymenty z ożywianiem umarłych, tak samo nie macie prawa stosować zaklęć bojowych na swoich kolegach. Ale zaklęcia nie stwarzające zagrożenia dla innych są dopuszczalne. Kent zmarszczył brwi. Postanowił się odezwać. - A co jeśli złamiemy któryś punkt z regulaminu? - "Oczywiście jeśli ktoś nas na tym złapie" dodał w myślach. Kobieta spojrzała na niego. - Zależnie od tego, który punkt złamiecie i w jakim stopniu będzie to wykroczenie poniesiecie konsekwencje. Od dyżurów sprzątania stołówki za spóźnienia, do zawieszenia na kilka dni i warunkowego pobytu w internacie za cięższe przewinienia.
  14. Kobieta odetchnęła i poprawiła okulary na nosie. - Dobrze. Zacznę od spraw najprostszych, zapoznających was z tym, jak funkcjonuje internat. W dni nauki szkolnej od godziny siedemnastej do dziewiętnastej macie tzw. czas na naukę, kiedy nie możecie wychodzić poza budynek internatu. Potem macie czas wolny, do dwudziestej pierwszej, czyli do godziny zamykania internatu. W weekendy obowiązuje tylko godzina powrotu, cały dzień poza tym macie czas wolny. Następnie głos zabrała elfka: - Po godzinie dwudziestej trzeciej macie przebywać w swoich pokojach. Zakaz odwiedzin u innych, tak samo nie ma możliwości nocowania u kogoś. Wychowawcy mają prawo wstępować do waszych pokoi, kiedy tylko zechcą, by skontrolować, czy wszyscy są na swoich miejscach. Tym razem odezwał się krasnolud. - W internacie macie zakaz trzymania jakichkolwiek żywych zwierząt. Nie możecie też posiadać przedmiotów stwarzających poważne zagrożenie, wszelkiego rodzaju niesprawdzone artefakty są zakazane. - Odchrząknął. Widocznie czas na punkt kulminacyjny. - Na terenie całego obiektu panuje całkowity zakaz posiadania napoi alkoholowych, palenia papierosów i byciu pod wpływem jakichkolwiek środków odurzających. - Jakieś pytania? - znowu odezwała się kobieta.
  15. (ZROBILIŚCIE MI SPAM POWIADOMIEŃ XD 96 NOWYCH POSTÓW. SERIO? XD) Kent nie miał ochoty wcinać się w te dziwaczne dyskusje o miłościach od pierwszego wejrzenia, więc tylko słuchał. Zdążył się tylko zorientować, że jakieś internackie romanse tu kwitnąć zaczynają. Całość tych rozmów przerwała kobieta w okularach, która to wczoraj kwaterowała uczniów. Chrząknęła kilkakrotnie, chcąc zwrócić w ten sposób na siebie uwagę zebranych. Do świetlicy weszła jeszcze dwójka innych wychowawców, owy krasnolud z dzisiejszych dyżurów i jakaś elfka, której wcześniej nie było widać. - Proszę o ciszę. Im szybciej przekażemy wam to co mamy do powiedzenia, tym szybciej będziecie mogli stąd wyjść i wrócić do swoich.. dyskusji - odezwała się kobieta, przeglądając jakieś kartki, które wzięła od krasnoluda.
  16. (Ej niestety ja się na dziś zmywam, zebranie więc jakoś się jutro opisze )
  17. - Za... nieważne. - Wzruszył ramionami tylko i spojrzał na górze na drzwi na których widniał napis "świetlica". Okej, to przydatne. Otworzył drzwi i zauważył pare pojedynczych osób, siedzących na krzesłach i fotelach. Namierzył wolne miejsca gdzieś z tyłu sali, w rogu. - O, tam będzie dobrze. - Znów pociągnął za sobą Tori.
  18. - Nie będę się przyczyniać do twoich wypadków - odpowiedział z powagą i puścił jej nadgarstek, gdy zdał sobie sprawę, że cały czas ją trzyma. - Przepraszam. No to ten, chodźmy na górę. - Ruszył po schodach.
  19. - Ej, nie obrażaj się - rzucił do nieznajomej mu rudowłosej, a zaraz potem spojrzał z powrotem na Tori. - Nie wiem, trzeba zobaczyć na tym ogłoszeniu. Chodź. - Chwycił ją za nadgarstek, wyciągając ze stołówki i kierując w stronę kartki informującej o zebraniu. - Na świetlicy - przeczytał. - Podejrzewam, ze jest na górze. - Spojrzał na schody.
  20. - Całkiem zjadliwe - stwierdził białowłosy. - Ja się zwijam - oznajmił wstając z miejsca i widząc, że Tori już skończyła, zabrał jej talerz i wraz ze swoim odstawił do okienka, gdzie było widać sterty naczyń. - Idziemy zająć jakieś miejsca na tym zebraniu? - zwrócił się do Tori.
  21. Kent zerknął badawczo na kogoś, kto usiadł przy tym samym stoliku. - Przywitałbyś się chociaż - powiedział oskarżycielsko, ale rozbawiony. - Smacznego.
  22. Kent też wzruszył ramionami w końcu i zrobił sobie kilka kanapek i zabrał się za jedzenie. - Całkiem zjadliwe - skomentował.
  23. (Ej btw, za kucharki może pisać każdy, a jak nie, to zakładajcie, że po prostu wydają wam jedzenie XD)
  24. Stołówka była zasadniczo pusta, widocznie większość już się zdążyła pożywić. Parę osób siedziało przy pojedynczych stolikach najwyżej. Kent wziął sobie kilka kromek, po czym ruszył za nią i usiadł przy tym samym stole. - To smacznego - powiedział, robiąc oględziny wędliny, zastanawiając się, czy jest to jadalne, czy nie. (Najpierw dramy, potem fluff, szaleństwo XD)
  25. - No, to już możemy się martwić tymi wszystkimi zakazami - stwierdził, uśmiechając się lekko. Gdy zeszli na stołówkę rozejrzał się i podszedł do okienka, gdzie widział kucharkę. - Eeee... dobry wieczór - powiedział w sumie nie wiedząc jak to wszystko wygląda. - A dobry - odpowiedziała wesoło pulchna kobieta i zaraz podała im dwa talerze, na których była jakaś wędlina i kawałek masła. - Tam macie miskę z pieczywem i dzbanek z herbatą - dodała wyjaśniająco. - Dziękuję - mruknął Kent, biorąc talerze i podając jeden Tori.
×
×
  • Utwórz nowe...